piątek, 6 listopada 2015

13.

*CHARLIE*
Cały tydzień spędziłem z Kate. Po szkole przychodziłem do niej albo ona do mnie. Nie mogę przestać o niej myśleć. Ciągle mam ją przed oczami. Ciągnie mnie do niej cholernie i ta cała przyjaźń... nie ma mowy, żeby się sprawdziła. Za każdym razem kiedy ją dotykam, kiedy patrze jej w oczy... to jest niedopisania. Jest jeden wielki problem, jak jestem z nią to czuje się wspaniale, mógłbym z nią spędzać całe dnie, ale jak wracam do domu to uświadamiam sobie, że jestem idiotą. Przecież milion razy mi powiedziała, że jestem dla niej tylko i wyłącznie przyjacielem.
Dziś jest piknik za miastem. Leo i ja mamy tam wystąpić. Jedziemy ja, Leo, Kate, moja mama i Brook. Przyjechaliśmy po Leo i Kate do Devri'sów. Gdy wyszli przed dom, nie mogłem oderwać oczu od Kate jest taka śliczna. Miała pofalowane włosy i lekki makijaż.

Weszli do samochodu i przywitali się, oczywiście Brook musiała siedzieć koło Kate i rozmawiała z nią całą drogę, a ja siedziałem na przednim siedzeniu i przysłuchiwałem się ich rozmowie. Obserwowałem odbicie brunetki w lusterku, mama to zauważyła i szturchnęła mnie w ramię. Gdy dojechaliśmy i wyszliśmy z samochodu Leondre złapał Kate za rękę. Zdenerwowało mnie to, wiem, że między nimi nic nie ma, ale to ja powinienem trzymać ją za rękę. No więc, do koncertu mieliśmy jeszcze godzinę. Scena była na powietrzu, dookoła było mnóstwo stolików, jakieś budki z lodami, popcornem itp. My weszliśmy do jakiegoś budynku, gdzie mieliśmy zostawić nasze rzeczy i przygotować się do koncertu. Mama z Brook gdzieś poszły, chyba szukać znajomych mamy. Kate stwierdziła, że pójdzie się rozejrzeć.
*KATE*
Chłopcy rozgrzewali głosy itd, więc pomyślałam ,że nie będę przeszkadzać i ogarnę co i jak.
Cały ten tydzień spędziłam z Charliem i nie wiem, czy to dobry pomysł, bo podoba mi się coraz bardziej. Uwielbiam spędzać z nim czas, świetnie się dogadujemy. Boje się, że się w nim zakocham, a on będzie chciał tylko przyjaźni. Po chwili ktoś przerwał moje rozmyślenia.
-Hej, piękna!- odwróciłam i zobaczyłam dwóch podobnych chłopaków, to byli bliźniacy, skądś ich znałam, ale jakoś nie mogłam skojarzyć.
-Znamy się?- zapytałam.
-Nie, ale możemy się poznać- odpowiedział szarmancko jeden z nich, widać ,że drugi był zażenowany.
-Idioto to znajoma Devris'a- zmarszczyłam brwi.
-A no faktycznie- odpowiedział bratu.
-Znamy się?- powtórzyłam pytanie.
-Jestem Joshua,a ten idiota to Kyle- przedstawili się i podali mi dłonie.
-A już was kojarzę bracia Brooks. Jestem Kate - uśmiechnęłam się.
-My cię też kojarzymy- uśmiechnęli się do siebie znacząco.
-Aha, mam się bać?
-Nie, chyba nie. Ale powiedz nam, czy ty i Leo jesteście razem?- zapytał Joshua.
-Nie, Leondre to mój przyjaciel...- odpowiedziałam.
-Taak , spokojnie, jeżeli jesteście razem możesz nam powiedzieć...
-Hahahah , my jesteśmy tylko przyjaciółmi- zaśmiałam się.
-Skoro tak uważasz...- powiedział jeden z nich.
-Tak, chyba powinnam poszukać chłopaków.
-Zaraz będzie koncert, my też występujemy, więc możesz iść z nami za scenę- zgodziłam się i poszliśmy. Bliźniacy są bardzo sympatyczni. Kyle się trochę do mnie przystawiał, ale chyba myślą, że ja i Leo jesteśmy parą, więc nie był natarczywy. Śmialiśmy się i przyszedł jeszcze jeden chłopak i o mój Boże to James Smith. On również był w BGT. Widziałam jego występy i muszę przyznać, że jest niesamowity, ma tak czystą barwę głosu, że mogę go słuchać całymi dniami, po prostu uwielbiam go.
-Cześć jestem James- przedstawił się.
-Kate, miło mi. Widziałam kilka twoich coverów i masz niesamowity głos.- byłam mego podekscytowana.
-Ty też występujesz?- zapytał skanując mnie wzrokiem.
-Nie, to jest koleżanka Leo i Charliego- opowiedział za mnie Joshua.
-A no tak, kojarzę cie...
-Skąd wy mnie kojarzycie?- zapytałam zdziwiona.
-Milion zdjęć na sanpchacie i Instagramie, a nie mówiąc już o tych wszystkich Bambinos, które cie nienawidzą- powiedział Kyle, a pozostali dwaj chłopcy zjechali go wzrokiem.
-Tak, kilka tysięcy dziewczyn chce mnie zabić, wiem o tym.- Śmialiśmy się jeszcze przez chwile, potem bliźniacy poszli się przywitać z jakimiś znajomymi a ja rozmawiałam z Jamsem. Chyba się trochę zachowuje jak psychofanka, ale co poradzę, że go uwielbiam. Po kilku minutach zaczęłam z nim rozmawiać, jak z kolegą, a nie gwiazdą, którą na początku dla mnie był.
Zadzwonił mój telefon, Leondre the lion.
-Halo - odebrałam.
-Kate gdzie jesteś?
-Za sceną, czekam na was- powiedziałam i się rozłączyłam. Podeszli do nas The Brooks, a po chwili przyszli też Charlie i Leo, który przytulił mnie od tyłu.
-To wy w końcu jesteście razem ?- zapytał Kyle.
-Nie, dlaczego?- Leo był zdziwiony.
*CHARLIE*
Zostawiliśmy ją na pół godziny a już jest otoczona chłopakami. Mimo, że to nasi znajomi, nie podobało mi się jak na nią patrzyli. Zaraz się zaczynają występy, wiec Kate poszła  i usiadła, na jakimś murku za widownią, po chwili podeszła do niej Brook z moja mama. Pierwszy wystąpili the Brooks, a potem James,oczywiście wiedziałem, że Kate lubi go słuchać. Wszedł na scenę i powiedział coś, za co miałem ochotę go zabić.
- Występ dedykuje Kate,mojej fance numer jeden. - i zaśmiał się. Cholera, występ był naprawdę dobry. Gdy skończył występ, my weszliśmy na scenę i zacząłem śpiewać. Cały czas patrzyłem się na Kate, która siedziała z moją siostra i uwarzenie oglądała koncert. Gdy Leo zaczął swój rap James podszedł do Kate, usiadł koło niej i objął ramieniem. Powiedział coś do niej, na co się zaśmiała. Myślałem, że rzucę w niego tym pieprzonym mikrofonem . Na chwile się odwróciłem tyłem do widowni. Leondre spojrzał na mnie pytająco. Postanowiłem, że muszę się ogarnąć. Przestałem patrzeć się w strone PRZYJACIÓŁKI i skupiłem się na występie. Poszło nam dobrze. Gdy zeszliśmy ze sceny, Leo mnie zatrzymał.
-Stary spokojnie, przecież James na pewno się jej nie podoba...- powiedziałem mu, co czuje do Kate kilka dni temu. Musiałem się komuś wygadać, a on jest dla mnie jak brat.
-Tak- odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc i szybkim krokiem ruszyłem w stronę gdzie siedziała dziewczyna, ale była tam tylko moja mama i siostra -Mamo, gdzie jest Kate?- zapytałem.
- Przyszedł James i gdzieś razem poszli- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.- Coś się stało?- zapytała widząc wyraz mojej twarzy.
- Nie - Leo wybuchł śmiechem.
-Bardzo śmieszne.- zjechałem go wzrokiem. Po 15 minutach podeszli do nas bracia Brooks.
-Gdzie twoja dziewczyna Leo?- zapytał Joshua.
-James mi ją zabrał- odpowiedział ze śmiechem Leo. Serio go to bawi. Joshua i Kyle nie wiedzieli o co chodzi, ale Leo zaczął patrzeć na mnie znacząco.
-Aaa o to chodzi. Charliemu podoba się Kate. Nie dziwie się, jest niezła- powiedział Kyle.
-Dobra może pójdziemy im przeszkodzić?- zapytał Joshua.
-Wiesz gdzie są?- spojrzałem na niego.
-No , siedzą za drzewem- wszyscy oprócz mnie się zaśmiali. Próbowałem ich wyśledzić wzrokiem, ale było za dużo ludzi. Joshua zaprowadził nas w to miejsce. Siedzieli na trawie i rzucali sobie do buzi popcornem. Romantycznie...
-O a wy tu co?- zapytał Leondre, gdy do nich podeszliśmy.
-A my tu nic- opowiedziała rozbawiona czymś Kate. Wszyscy usiedliśmy na trawie. Leondre usiadł za Kate i przytulił się do niej. Byłem mu wdzięczny, wolę żeby on ją przytulał niż James. Siedzieliśmy chyba z 2 godziny i gadaliśmy. Atmosfera się rozluźniła i było fajnie. Zaczęło się ściemniać, postanowiliśmy wrócić na ten piknik. Grała muzyka i paliło się kilka ognisk. James znowu zaczął zagadywać Kate. Postanowiłem coś tym zrobić. 
-Kate możemy pogadać?
-Jasne - opowiedziała, wiec reszta naszych znajomych nas wyprzedziła.
-Może poszukasz Brook, pewnie się nudzi, a skoro tu jesteś to mogłabyś się nią zająć-powiedziałem, a z twarzy dziewczyny znikł uśmiech. Powiedziałem coś nie tak?
-Żartujesz sobie?
-Nie , po prostu no wiesz....
-Ty zabrałeś mnie tu jako niańkę czy przyjaciółkę?- była lekko zdenerwowana.
-Nie, ale tu są moi znajomi i...- trochę się pogubiłem.
-Zrobiłam coś nie tak? Wstydzisz się mnie czy co?! Dobra nie ważne, pójdę po Brook- była bardzo zdenerwowana. Czy to serio zabrzmiało jakbym się jej wstydził? Gdy odeszła wróciłem do towarzystwa.
-Charlie jesteś idiotą- stwierdził Leo a ja się nawet z nim zgadzam.
-Jeżeli podoba ci się Kate, to ją gdzieś zaproś. Przecież to fajna laska, na pewno cie nie wyśmieje- twierdził James. Co?! James?! Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. 
-Zaraz, zaraz przecież podrywałeś Kate- zwrócił się do Jamesa Kyle.
-Pojebało cie, jest ładna i ma zajebisty charakter, ale przecież widać, że podoba się Charliemu, a ja za laski kumpli się nie biorę- opowiedział rozbawiony chłopak. A ja w tym momencie jebnąłem się ręką w twarz.
-Jakim ja jestem idiotą- wszyscy zaczęli się śmiać. -Będę musiał ją przeprosić -stwierdziłem. Kate siedziała z moja siostrą przy jednym z ognisk. Poczekałem jakieś pół godziny i poszedłem do niej. Usiadłem obok na trawie, nawet na mnie nie spojrzała. Brook zasnęła na jej kolanach. Cieszę się że lubi Kate.
-Kate  przepraszam. Zachowałem się jak idiota.
-Nie szkodzi -powiedziała obojętnie.
-Nie chodzi o to, ze się ciebie wstydzę czy coś...
-Więc o co chodzi Charlie? Powiedz o co chodzi, bo już się w tym wszystkim gubię. Zapraszasz mnie, ale nie chcesz, żebym przebywała w twoim towarzystwie.-spojrzała na mnie smutno.
-To nie tak. Chciałbym spędzać z tobą jak najwięcej czasu i nie chcę żeby inny chłopak spędzał go z tobą. Kate ja tak nie potrafię. Ta nasza przyjaźń... wiem,   obiecałem ci, że będziemy tylko przyjaciółmi. Ale nie potrafię, jesteś dla mnie ważna, ale nie jako przyjaciółka tylko ktoś więcej...-dziewczyna oparła głowę o moje ramię a ja ją objąłem ramieniem. Uśmiechnęła się pod nosem.                                     
-Charlie jedziemy! -odwróciłem się to była mama, w takim momencie. Wziąłem Brook na ręce,  pożegnaliśmy się z wszystkimi i poszliśmy do samochodu. Posadziłem siostrę na tylne siedzenie. Zatrzymałem Kate,  która też chciała wsiąść i przyciągnąłem do siebie. 
-Jutro przyjdę po ciebie o 12- oznajmiłem a dziewczyna pocałowała mnie w policzek. Cieszyłem się jak pojebany.




3 komentarze: