*KATE*
Przyjechała po nas pani Caroline z Rushem. Mama mojego przyjaciela była jakaś wesoła, więc pewnie dyrektor do niej nie dzwonił. Zawiozła nas na lotnisko i tam nas zostawiła.
Lot był okropny były jakieś burze czy inne gówno i lot się przedłużył. Ponad 4 pieprzone godziny. Myślałam że umrę. Nie lubię latać samolotem, te wszystkie katastrofy lotnicze itd.
Rush objął mnie ramieniem, zabrałam mu słuchawkę. Słuchał jakiegoś rocka, schowałam twarz w jego ramię, z moją mamą mieli niezły ubaw ze mnie.
Gdy w końcu wylądowaliśmy chciałam całować grunt pod nogami.
-Hahahahahaha Kate przeżyliśmy!-krzyknął Rush.
-Bardzo śmieszne...
-Spokojnie- zarzucił rękę na moje ramiona. -Mam nadzieję że uda nam się wrócić. -powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem i wyprzedził mnie. A ja stałam i patrzyłam na jego czarną postać.
-Zostaje w Polsce! -krzyknęłam i ruszyłam za nimi. Jechaliśmy taksówką do domu mojego przyjaciela. Moja rodzina mieszka w blokach więc nie było możliwości się u nich zatrzymać. Byłam mega zmęczona.
Gdy dojechaliśmy na miejsce. Przywitali nas rodzice Camerona: Amanda i Karol. Mój przyjaciel był na jakimś trening. Bardzo miło przyjęli Rusha. Oboje umieją mówić po angielsku, więc nie było problemów z komunikacją.
-To to jest twój chłopak tak? -zapytał Karol. Z Rushem wybuchliśmy śmiechem.
-Mój chłopak niestety nie mógł przyjechać.-z Rushem byliśmy strasznie zmęczeni podróżą, więc Amanda zaprowadziła nas do pokoi.
-Kate, będziesz spała z mamą, bo niestety mamy tylko dwa pokoje wolne.
-To ja mogę spać z Kate. -wtrącił się czarnowłosy.
-Okej. W takim razie śpicie tutaj.
-Dziękujemy. -uśmiechnął się Rush i weszliśmy do pokoju.
-Wow Rush jestem pod wrażeniem twojej kultury. -zakryłam ręką usta.
-Jestem miły tylko dla wybrańców. - powiedział i zaczął się rozbierać. Ja zdjęłam spodnie i założyłam t-shirt Charliego, który ze sobą wzięłam i szybko położyliśmy się. Zasnęłam od razu.
Nie mam pojęcia ile spałam, ale obudził mnie trzask drzwi. Miałam to gdzieś, myślałam tylko o tym żeby dalej pójść spać. Odwróciłam się na drugi bok i zakryłam głowę kołdrą. Ktoś wskoczył dosłownie na mnie i zaczął przytulać.
-Kate, jak się stęskniłem za twoją mordą!
-Cameron! -krzyknęła i zaczęłam go przytulać. Gdy skończył się czas czułości usiedliśmy naprzeciwko siebie.
-Wyrosłaś mała.- myślał, że jeżeli jest starszy o dwa lata to ma prawo tak mnie nazywać.
-Ty też głąbie. Masz więcej tatuaży.
-No a ten na dole to Rush?
-Poznaliście się już?
-Nie, od razu pobiegłem cię obudzić. Szykuj się lepiej.
-Na co?
-Jest piątek, idziemy pić i wyrywać laski.
-Po pierwsze mam chłopaka, a po drugie jestem zmęczona. -położyłam głowę na jego kolanach.
-Idę zrobić kawę !-krzyknął i wyszedł z pokoju. Założyłam dresy i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli przy stole i jedli ciasto.
-O królewna wstała. -skomentował Rush.
-Obudzono mnie. -spojrzałam na Camerona, który robił mi kawę.
-Idź się już szykuj. Za godzinę wychodzimy.
-Idziecie sami, ja jeszcze sobie pośpię. -powiedziałam i przytuliłam sie do pleców Camerona.
-Wykluczone. -powiedział stanowczo.
-Tylko bez alkoholu. A i Kate może zadzwoń do Charliego.
-O mój Boże, miałam do niego zadzwonić jak wyląduje. -pobiegłam na górę. Wzięłam telefon. Nadal miałam włączony tryb samolotowy. Wyłączyłam go i zadzwoniłam do chłopaka. Odebrał po pierwszym sygnale.
-W końcu Kate. Ciężko odebrać?
-Cześć kochanie. Zapomniałam. Miałam ciężką podróż a potem poszłam spać.
-Jak minęła podróż?
-Były burze. Lot się przedłużył do 4 godzin. Myślałam,ze umrzemy. -usłyszałam śmiech w słuchawce. -A co u ciebie?
-Mieliśmy koncert. Było jak zawsze zajebiście. Teraz siedzę przed telewizorem.
-Taaa, chłopcy chcą iść na imprezę...
-Kate, bądź ostrożna, nie bierz drinków od obcych. Najlepiej w ogóle nie pij. Albo w ogóle nie idź. -zasmielismy się.
-Przecież wiesz że nie pije alkoholu.
-Tak ,tylko uprzedzam. Wstawię zdjęcie.
-Jakie?
-Twoje, w samej bieliźnie.
-Głupi jesteś.
-Wiem, że mnie kochasz.
-Kocham.
-Zrobiłem nam takie słodkie zdjęcie.
-Czy ty powiedziałeś słodkie zdjęcie?
-Eh sama zobaczysz.
-Charlie muszę kończyć.
-Szkoda. Zadzwoń to porozmawiamy jak wrócisz.
-Wrócę pewnie późno, więc...
-Nie szkodzi. Zadzwoń.
-Charlie zadzwonię rano, dobranoc, kocham cię. -powiedziałam szybko i się rozłączyłam. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie kawa. Rozmawialiśmy jak kiedyś. Zawsze się spotykaliśmy, moi rodzice, Amanda, Karol i Cameron. Trochę się pozmieniało, nie ma mojego ojca, zamiast tego Rush rozbawia towarzystwo. Gdy wypiłam kawę poszliśmy na górę się ogarnąć. Zajęło mi to jakieś 20 minut więc szału nie ma. Pojechaliśmy taksówką. Na bogato. Ruch i Cameron mają podobne charaktery, wiedziałam że się dogadają. Było fajnie. Tańczyliśmy i śmialiśmy się. Potem Rush poszedł na foczki. Ciekawe jak on chcę wyrwać tę głupie blondynki, mogę się założyć że nie znają angielskiego. Ale jak on to ujął,, czasem lepiej żeby się nie odzywały tylko wzięły do roboty,,, biedne dziewczyny. Czarnowłosy gdzieś zniknął a ja z Cameronem tańczyliśmy przytuleni do siebie i rozmawialiśmy. Uświadomiłam sobie jak bardzo mi go brakuje w Anglii. Znamy się od małego, wie o mnie wszystko i o wszystkimi mogę z nim porozmawiać bez żadnego skrepowania.
Nie żałuję wyjazdu z polski. Gdybyśmy tu zostały nie poznałabym Leondre,Charliego i Rusha. Ale z drugiej strony cholernie brakuje mi Camerona.
Do domu wróciliśmy około 4.20.Zobaczyłam zdjęcie, które wstawił Charlie, uśmiechnęłam sie pod nosem.
Spanie z Rushem to był zły pomysł. Cały pokój śmierdzi alkoholem. Napisałam do Charliego który oczywiście dzwonił do mnie pięć razy, że jestem już w domu i poszłam spać.
*CHARLIE *
Minęło pięć dni. Nie rozmawialiśmy często. Kate albo wychodziła gdzieś z Rushem i Cameronem albo była u rodziny. Żałuję że nie mogłem z nią polecieć.
Mieliśmy jedną dłuższą rozmowę, w niedziele kiedy zawsze chodziliśmy na plaże. Tradycyjnie poszedłem w to miejsce i zadzwoniłem do mojej dziewczyny. Rozmawialiśmy godzinę.
Dziś Kate wraca. Stęskniłem się za nią cholernie i wymyśliłem że zrobię jej niespodziankę. Zarezerwowałem nam stolik w drogiej restauracji, rzadko chodzimy na jakie kolwiek randki.
W domu mają być około 18, wiec kupiłem bukiet róż i wziąłem klucze do domu Kate od Victorii. Byłem już o 17, dom był zamknięty na tyle zamków, że otwierałem je 5 minut. Poszedłem do pokoju Kate. Na początku wziąłem jej laptopa i przeglądałem zdjęcia. Nie miała nigdy problemu z tym, że przeglądam jej wiadomości itd. Na tapecie miała zdjęcie jej i Leondre. Miała dużo zdjęć jeszcze z polski. Zrobiłem się śpiący. Odłożyłem komputer i położyłem się na łóżku.
*KATE*
Znowu były jakieś burze i znowu umierałam z przerażenia. Tym razem opóźnienie było 45 minutowe. Masakra.
Te dni były wspaniałe. Już brakuje mi Camerona. Zdążyłam mu opowiedzieć wszystko co u mnie słychać, a on opowiadał mi co u niego. Rozmowy przez Skaypa to nie to samo. Za rodziną też tęskniłam, wszyscy wypytywali mnie o mojego chłopaka.
Z mamą w domu byłyśmy po 19. Od razu skierowałam się do swojego pokoju spać. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam śpiącego na moim łóżku blondyna a na mojej toaletce w wazonie stał bukiet róż. Najlepszy chłopak na świecie, poczułam ciepło na sercu. Wyglądał tak uroczo. Zawołałam mamę, szeroko się uśmiechnęła gdy go zobaczyła. Wyszła a ja jeszcze chwilę na niego patrzyłam, popłynęła mi łza. Kate jaką ty jesteś szczęściara.
Przebrałam się w krótkie dresowe spodenki i bluzkę na ramiączka. Położyłam się obok niego i wysunęłam pod jego rękę. Pocałowałam go delikatnie w usta i zasnęłam.
*CHARLIE*
Gdy się obudziłem było już ciemno. Kate była we mnie wtulona. Przytuliłem ją mocniej i położyłem się na plecach, teraz dziewczyna leżała na mnie.
-Udusisz mnie. -powiedziała stłumionym głosem. Czułem jej ciepły oddech na szyi.
-Stęskniłem się. -nadal mocno ją przytulałem.
-Właśnie widzę. -podniosła głowę by na mnie spojrzeć. -Mieszkałeś tu?
-Haha nie, przyszedłem i miałem na ciebie poczekać, ale chyba zasnąłem. -zaśmiała się tym pięknym śmiechem.
-Też tęskniłam. -pocałowała mnie w usta.-Znowu były burze.
-Przeżyłaś dwie burze w czasie lotu. Już nic cie nie zabije. -zaśmialiśmy się cicho. Sięgnąłem ręka do tylnej kieszeni po telefon. -23 a my się wyspaliśmy.
-Obejrzymy American Horror Story?
-Dobry pomysł. Pójdę zrobić popcorn.-powiedziałem, dziewczyna zeszła ze mnie a ja wstałem.
-A Charlie, dziękuję za kwiaty. -podeszła i pocałowała mnie w policzek -Są piękne.
-Piękne kwiaty dla pięknej dziewczyny. -uśmiechnąłem się i zszedłem na dół. Zrobiłem popcorn, wziąłem chipsy, colę i wróciłem do jej pokoju. Dziewczyna brała prysznic. Wziąłem laptopa i włączyłem serial. Kate wyszła z toalety i ja poszedłem wziąć prysznic. Założyłem dresy i wyszedłem.
-Mama jutro jedzie na kilka dni. -oznajmiła dziewczyna nie odrywajac wzroku od monitora.
-Sugerujesz coś? -usiadłem za nią i zacząłem całować po szyi.
-Jak już to imprezę. -położyłem rękę na jej udzie. Przeglądała Instagrama. -Te zdjęcie które wstawiłeś jest przesłodkie, ale twoje fanki mnie zabiją.
-Przesadzasz.-włączyłem serial. Dziewczyn usiadła między moimi nogami i oparła głowę na mojej klatce piersiowej. Serial był zabawny i komentowaliśmy wszystko. Włożyłem dłonie pod jej bluzkę i położyłem na jej ciepłym brzuchu.
-Charlie masz zimne ręce!
-Dlatego muszę je ogrzać. -pocałowałem ją w głowę.
Obejrzeliśmy 3 odcinki i stwierdziliśmy że pójdziemy spać. Tak też zrobiliśmy.
*KATE*
Obudziłam się po 6. Dziwne ale byłam wyspana. Pocałowałam blondyna w policzek i wzięłam ciuchy z garderoby.
Idę biegać, dawno nie ćwiczyłam a dupa rośnie. Przebrałam się i zeszłam na dół. Mamy już nie było. Włączyłam zatrzask w drzwiach, włożyłam klucze do nerki którą założyłam na biodra, włączyłam muzykę i wyszłam. Biegałam godzinę i byłam wykończona. Forma spadła nie ma co. Wróciłam po 7. Jak najciszej weszłam do pokoju, żeby nie obudzić Charliego. Chciałam wejść do garderoby, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Gdzie byłaś? -zapytał zaspanym głosem.
-Biegałam.-podeszłam i pocałowałam go.
-Mhmm-mruknął i zamknął oczy.
-Gdy jesteś zaspany jesteś taki uroczy. -stwierdziłam, a on się uśmiechnął. Wzięłam czystą bieliznę i poszłam wziąć prysznic. Założyłam bieliznę Calvina Kleina, która kiedyś kiedyś kupiłam z Charliem i wyszłam z łazienki. Chłopak robił coś w telefonie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Mogłabyś reklamować tą bieliznę. Sprzedaż by wzrosła. -zaśmiał się, a ja wskoczyłam pod kołdrę i przytuliłam chłopak -mmm pachniesz arbuzem.
-Zimno mi. -chłopak przytulił mnie mocniej do siebie.
-Kiedy wraca twoja mama?
-W piątek rano. Twoja mama pozwoli ci u mnie nocować?
-Jasne, tylko musimy iść po ciuchy do mnie.
Leżeliśmy ponad godzinę. Wstawiłam na Instagrama zdjęcie moje i Camerona. Charlie poszedł się umyć a ja wysłałam kilka zdjęć do wywołania, w piątek powinny przyjść pocztą.
Ubrałam się i po 9 poszliśmy do Charliego. Rozmawiałam z Brook i panią Karen, a on poszedł spakować parę rzeczy. Napisałam do Leondre.
Stwierdziliśmy z Charliem, że pójdziemy coś zjeść na miasto. Weszliśmy do pierwszej lepszej pizzerii i zamówiliśmy oczywiście pizze i colę. Wzięliśmy największą bo Leo miał zaraz do nas dołączyć. Był już po 15 minutach. Na przywitanie mocno mnie przytulił.
-Co tam słychać w Polsce?
-Kac. -chłopcy się zasmeli. -Rush i Cameron pili dzień w dzień a nasze matki nawet nie zauwazyly. A jak tam wyjazd z ojcem?
-Było super, mieszkaliśmy w domku nad jeziorem. Trochę odpoczelismy... -siedzieliśmy i rozmawialiśmy jakieś 1.5h. Leondre jechał dziś do rodziny, więc poszedł do domu a my do parku. Usiedliśmy na jednej z ławek, uznaliśmy, że jest wygodna i spędziliśmy na niej kilka godzin.
Do domu wracaliśmy plażą i byliśmy po 18. Dzwonił Cameron, rozmawiałam z nim kilka minut. Żaliłam się kolejną burzą w powrocie i pochwaliłam kwiatami od Charliego. Mój chłopak siedział przed telewizorem, a ja poszłam się przebrać.
Gdy wróciłam, chłopak dalej siedział w tym samym miejscu. Wyglądał na zmęczonego, więc postanowiłam zrobić kolacje. Wyjęłam potrzebne składniki na blat, na krzesełku barowym usiadł Charlie.
-Co robisz?
-Kolacje.- odpowiedziałam a on wstał i podszedł do lodówki z której wyjął red bulla po czym wrócił na miejsce.- Jeżeli chcesz, możesz iść spać.
-Leondre mówił mi o jakiejś koleżance z klasy...- spojrzałam na niego wielkimi oczami.
-Co? Jakiej? Mi nic nie mówił...
-Bo ponoć jej nie lubisz- zaśmiał się.
-Mój Boże....- uderzyłam się dłonią w twarz. Już wiem o kogo chodzi. AMANDA.
-Ponoć jest bardzo fajna...
-Wiesz...- chciałam powiedzieć coś miłego, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Charlie się zaśmiał. Podeszłam do niego i wzięłam mój telefon, pokazałam mu instagrama dziewczyny.
-No wiesz...ładna jest.- oznajmił przeglądając zdjęcia.
-Jest ładna, ale z tego co wiem, nie odzywała się do niego przez całe gimnazjum, a ona mu się podoba?
-Ponoć to ona do niego napisała.- odłożył mój telefon.
-Muszę z nim pogadać.
-Kate ogarnij się. Może ona na prawdę mu się podoba.
-Masz rację. Spotka się z nią kilka razy i zobaczy, że nie warto.
-Kate!
-Przecież żartuję. To jego życie, ale jednak uważam, że Leondre zasługuje na wszystko co najlepsze, a ona tym nie jest. Przepraszam, takie jest moje zdanie.- podniosłam ręce w geście obrony. -Po prostu się o niego martwię.
-Daj spokój przecież nie jest dzieckiem.-spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. -Dobra, czasem zachowuję się jak dziecko, ale to jego sprawa. Co jeżeli oni na prawdę coś do sobie czują? -spojrzał na mnie poważnie i napił się napoju.
-Chcę dla niego jak najlepiej i wiem, że księżniczki musi szukać gdzie indziej.-uznałam a on się zaśmiał.
-Kocham cię Kate. -uśmiechnęłam się pod nosem gdy to powiedział. Zrobiłam kolację i usiedliśmy w jadalni. Charlie zjadł praktycznie całą lasagne, mi udało się zjeść nieduży kawałek.
-Kate, to było pyszne, gdzie nauczyłaś się tak gotować? -zapytał gdy skończył.
-Mój tato dobrze gotował, zawsze robiliśmy to razem. -chwilę jeszcze rozmawialiśmy, Charlie sprzątał ze stołu, a ja poszłam na kanapę. Przykryłam się kocem i włączyłam telewizor. Gdy skoczył chłopak usiadł obok. Siedzieliśmy przed telewizorem kilka godzin. Uwielbiam z nim leniuchować. Gdy zrobiło się już późno postanowiliśmy iść już spać. Poszliśmy do mojego pokoju. Wzięłam bieliznę i jakieś ciuchy do spania i poszłam do toalety. Zdjęłam dzisiejsze ubrania i wrzuciłam do kosza. Wyjęłam pastę i szczoteczkę. Byłam trochę zmęczona więc robiłam to mozolnie.
-Kate szybciej... -usłyszałam narzekanie Charliego. Wyplukalam usta i odłożyłam szczoteczkę. Muszę wziąć prysznic ale cholernie mi się nie chcę. Wyjęłam ręczniki i powiesiłam na drzwiczki prysznicu. Znowu stanęłam przy umywalce i spojrzałam w lustro. Trochę się zapuściłam. Już nie maluje się tak mocno, a nawet w ogóle. Chyba nawet trochę przytyłam... Moje rozmyślenia przerwał Charlie, który wszedł do łazienki w samych bokserkach.
-Ile można się myć? -zapytał z uśmiechem na twarzy, skanując całe moje ciało. Byłam w samej bieliźnie, ale nie czułam się skrępowana. Widział już mnie w niej wiele razy.
-Im szybciej wyjdziesz, tym szybciej pójdzie. - ponownie odwróciłam się do lustra, otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej szampon i żel pod prysznic.
-Może jak ci pomogę to pójdzie szybciej. -poczułam jego ciepłe ręce na swojej talii i oddech na szyi, zaczął składać na niej pocałunki. Odchyliłam lekko głowę. W pewnym momencie szybko odwrócił mnie przodem do siebie i wbił się w moje usta. Całował mnie zachłannie, nasze języki toczyły walkę. Blondyn coraz bardziej przyciskał swoje ciało do mojego. Zarzuciłam ręce na jego szyję i wplatalam palce w jego miękkie włosy. Chłopak położył dłonie na moich pośladkach i mocno je ścisnął przez co jeknelam w jego usta. Posadził mnie na szafce stając między moimi nogami. Ocierał się swoim kroczem o moje. Czułam jego twardego członka. Trochę mnie to podnieciło, zaczęłam się zastanawiać czy chce już to zrobić.
Rękoma badał moje ciało i pewnym momencie dotarł do piersi, mocno je ścisnął. Jedną dłoń położył na moich pleckach i umiejętnie rozpial nią mój stanik.
-Widziałaś jednal ręka. -oderwał się na chwilę od moich ust. Uśmiechnęłam się. Boże jak ja kocham tego idiotę. Ponownie wbił się w moje usta. Pocałunek był przepełniony miłością, coś niesamowitego.
Po chwili nie miałam już na sobie stanika. Charlie zjechał pocałunkami z ust po szyi aż dotarł do biustu. Całował je, drażnił językiem, odchyliłam głowę do tyłu. Było to przyjemne, wplatałam palce w jego włosy i lekko ciagnelam za końcówki. Było mi dobrze, ale w pewnym momencie palce blondyna wsunęły się za gumkę od moich majtek i zapaliła mi się czerwona lampka.
-Charlie... -położyłam dłonie na jego ramionach i odsunęłam od siebie. Miał zarumienione policzki, zmierzwione włosy i wypukłość w bokserkach. -Proszę podaj mi stanik -spuscilam wzrok, a on podniósł z ziemi to o co go prosiłam i mi podał. Założyłam go i zeskoczyłam z szafki. Dalej patrzył na mnie swoimi niebieskim oczami.
-Zrobiłem coś nie tak?
-Nie po prostu... Wiesz o co chodzi.
-Taak, nie jesteś jeszcze gotowa. Rozumiem...
-Przepraszam... -ponownie spuscilam wzrok.
-Heej-podszedł do mnie i złapał za dłonie. -Nie masz za co przepraszać. Na prawdę rozumiem, kocham cię i poczekam ile będzie trzeba. -uniósł mój podbródek i pocałował delikatnie w usta.
-Kocham cię. -chłopak się uśmiechnął. -Może wspólny prysznic? -zapytał i unius jedną brew.
-Nie. -odpowiedziałam krótko.
-Kate, masz piękne ciało. Nie masz się czego wstydzić .-uśmiechnął się i pocałował mnie.
-Masz się nie patrzeć. - zaśmiał się na moje słowa. Chłopak z uśmiechem na twarzy zdjął bokserki i rzucił je gdzieś. Wyglądało to komicznie. Ja również się rozebrałam i weszliśmy do kabiny prysznicowej. Było.... śmiesznie. Ciągle się wygłupialiśmy i zajęło nam to jakieś 40 minut. Potem się trochę wysuszyliśmy i poszliśmy spać.
AAAAAA ! Kiedy kolejny ?! XD xx
OdpowiedzUsuńJeżeli mi się uda to myślę, że we wtorek lub środę powinien być :)
UsuńMusisz pisac dalej piszesz genialnie
OdpowiedzUsuńPlisss dodaj dzis rozdzial blagam
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj go dzisiaj, albo chociaż w Poniedziałek. Meega rozdział. <3 Niech oni wreszcie to zrobią, bedzie tak mega Ahh. Haha. Pisz troche dłuższe rozdziały. Dziękuje. Jesteś megaa <3 <3
OdpowiedzUsuńBędzie dziś ? xx
OdpowiedzUsuńRozdział wstawię jutro :)
Usuńto dobrze
OdpowiedzUsuńProsze wstaw dzisiaj :). Bo bende (specjalnie) płakać......
OdpowiedzUsuńprzykro mi, ale jest jeszcze niedokończony ;/
UsuńNo cóż.... Poczekam
UsuńCzekam <3 xx
OdpowiedzUsuń