* miesiąc później*
*CHARLIE*
Jestem z Kate już ponad miesiąc. Jest idealnie, ostatnio zajmujemy się nagrywaniem piosenek, a koncerty ograniczamy. Spędzamy ze sobą naprawdę dużo czasu. Po szkole spotykamy się u mnie, albo u Leo, w weekendy zazwyczaj siedzimy u Kate lub w studiu. Cały wolny czas jesteśmy razem. Nie wiedziałem, że kiedykolwiek będę tak szczęśliwy. Ciągle o niej myślę.
Jest niedziela, byłem u dziadków, a Kate spędziła dzień z Leo. Zobaczyłem na Twitterze post, który umieścił mój przyjaciel. Robią dziś YouNow. Nasze fanki dalej piszą do Kate, ale ona nie czyta tych wiadomości, ja i Leo usuwamy je non-stop. Próbuje przyzwyczajać bambino do fakty, że mam dziewczynę. Wstawiam zdjęcia na Instagram, mam nadzieje, że to chociaż trochę pomoże.
*LEO*
Myślałem, że związek Charliego i Kate źle się skończy, ale naprawdę im na sobie zależy.
Leżąc i się nudząc postanowiliśmy zrobić coś bardziej ambitnego YouNow.
-Dobra ja idę się przebrać i ogarnąć, a ty możesz wziąć coś do picia.
-Wyglądasz okej, nie musisz się przebierać...-stwierdziłem.
-Muszę, skoro wasze fanki wiedzą, że jestem z Charliem, to nie mogę się im pokazać w dresie z rozczochranymi włosami.
-Ehh dobra tylko szybko!- krzyknąłem, gdy wbiegała po schodach. Wziąłem butelkę z sokiem, zgasiłem światło i próbując się nie zabić na schodach, szedłem na góre, było już ciemno jak cholera. Gdy wszedłem usiadłem na łóżku i wziąłem laptopa. Dziewczyna wyszła z łazienki.
Usiadła obok mnie i włączyliśmy aplikacje. Odpowiadaliśmy na pytania, kiedy nagle Kate się na mnie dziwnie spojrzała.
-Słyszałeś to?- zmarszczyłem brwi.
-Nic nie słyszałem.- dziewczyna przyłożyła palec do ust.
-Shh- chwile siedzieliśmy w ciszy. Usłyszeliśmy jakiś szelest.
-Ktoś jest na dole.- powiedziała przerażona brunetka.
-Może twoja mama...
-Nie, przecież dzisiaj pojechała...- Usłyszeliśmy trzask, dziewczyna podskoczyła.
-Zamknęłaś drzwi?- ona tylko spojrzała na mnie.-Oczywiście,że nie, bo po co...- siedzieliśmy cicho, patrząc na siebie. Ktoś zaczął powoli wchodzić po schodach, było słychać, że jest w butach. Kate złapała mnie za dłoń i mocno ściskała. Kroki ucichły, patrzyliśmy na drzwi, które po chwili się otworzyły. W drzwiach pokoju, stał Charlie trzymając w rękach butelkę Coca-Coli, ciastka i popcorn. Kate spojrzała na niego groźnie a ja zacząłem się śmiać.
-Nienawidzę cie- powiedziała do chłopaka, który stał dalej w tym samym miejscu i patrzył na nas zdezorientowany.
-Kate zaraz połamiesz mi palce.- zaśmiałem się, a dziewczyna spojrzała na nasze dłonie i puściła moją rękę.
-Myślałam, że to morderca!- krzyknęła do Charliego, a on zaczął się śmiać. Podszedł do nas i pocałował dziewczynę w usta. My zaczęliśmy się śmiać z sytuacji,a dziewczyna udawała złą, ale po chwili dołączyła do nas.
-Trzeba było zamknąć drzwi. Ktoś wkońcu mi cię ukradnie.- stwierdził Charlie. Kate przekręciła oczami. Blondyn usiadł za nią i przytulił się do niej.
-O zapomniałem,jesteśmy przecież na żywo!
-Taki wstyd...-stwierdziła Kate.
-A Kate musisz zrobić zakupy skończyły się ciastka.-powiedział Charlie.
-Ja muszę? Ty mi je wyjadasz.- zaśmiała się. Gdy przestaliśmy już przeżywać wielkie wejście Charliego. Zaczęliśmy czytać pytania.
-Jak chcielibyście się nazywać, gdybyście byli dziewczynami?-przeczytałem.
-Kate, jak brzmi twoje imię po polsku?-zapytał blondy.
-Katarzyna.- powiedziała szybko.
-HAHAHAHAH co?- zacząłem się śmiać- Kata...szy- nie potrafiłem powtórzyć.
-Katarzyna, idioto. Ty masz na imię Leondre i nikt się z ciebie nie śmieje.- powiedziała, co wywołało u nas jeszcze większy śmiech. Uwielbiam tą laske.
-Hahahha tak do ciebie mówili w Polsce?- zapytał się blondyn.
-Nie, bo nie mam polskiego imienia.- próbowała się nie śmiać, ale jej to nie wychodziło.
-Chciałbym się nazywać Katarzyna.-powiedział Charlie.- A ty Kate jakbyś była chłopakiem,jak byś chciała się nazywać?
-Harry.- spojrzeliśmy na nią. Po chwili skojarzyłem o co chodzi.
-Harry Porter- zaśmiałem się. Śmialiśmy się dłuższą chwile.
-Dobra, to pytanie do Kate: Co cię w nas najbardziej denerwuje?
-No właśnie.- Charlie spojrzał na dziewczynę.Chwile się zastanowiła.
-To, że przychodzicie, bez uprzedzenia i wchodzicie do mojego domu bez pukania!- spojrzała na Charliego, który nas dzisiaj wystraszył.
-Przecież mówiłaś, że mamy sie czuć jak u siebie?- stwierdziłem.
-Możecie wyjadać mi lodówkę, przychodzić kiedy chcecie, ale zadzwońcie najpierw, że macie taki zamiar. Bo ja siedzę sobie w domu, w brudnym dresie, starym T-shircie z tłustymi włosami, a tu wchodzi sobie Leondre.- zaśmialiśmy się.
-Hahhaha nie bój się, już się przyzwyczailiśmy.- powiedziałem, a dziewczyna zjechała mnie wzrokiem.
-Od dzisiaj zamykam dom.
-I tak tego nie zrobisz.-stwierdził Charlie, a my sie zaśmieliśmy.
-Ciągle zapominam włączyć zatrzask...
*CHARLIE*
Odpowiedzieliśmy na kilka pytań i skończyliśmy YouNow. Negatywnych komentarzy było mało. Więcej było tych typu ,, słodko razem wyglądacie,, , ,,relationship goal,,. Miło było je czytać, ciesze się ,że moje fanki zaczynają to akceptować.
Leondre powiedział, że musi już iść, więc go odprowadziliśmy, a sami poszliśmy na plaże. W każdą niedziele chodzimy na plaże, w to miejsce gdzie oficjalnie zostaliśmy parą. To nasza mała tradycja. Nawet, gdy nie ma mnie w mieście, Kate tu przychodzi i rozmawiamy przez telefon.
Usiedliśmy na piasku,objąłem Kate ramieniem. Było ciemno, ocean wyglądał pięknie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
-Kate?- spoważniałem.
-Mhhm?- spojrzała na mnie. Oparłem czoło o jej.
-Jesteś dla mnie najważniejsza...-Patrzyłem w jej oczy- Kocham cię.- Dziewczyna uśmiechnęła się. Nie odpowiedziała mi, wiem, mówiła mi kiedyś, że jeżeli nie będzie pewna, nie powie mi tego, ale chciałem to od niej usłyszeć Kate złączyła nasze usta. Pocałunek był pełen uczuć. Przestałem się przejmować, wiem , że jej też na mnie zależy. Złapałem ją za pośladki i posadziłem na swoich kolanach. Przejechałem językiem po jej dolnej wardze, dziewczyna lekko rozchyliła usta. Na początku nasze języki toczyły walkę, ale po chwili Kate się poddała, a ja dominowałem. Ścisnąłem lekko jej pośladki. Dziewczyna uśmiechnęła się w moje usta, po czym znowu zaczęliśmy się całować. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie.
-Co robisz w piątek? -zapytała.
-Emm zależy co ty robisz... -dziewczyna założyła kaptur na moją głowę.
-Jest impreza u Toma...
-Chcesz iść, prawda? -brunetka pokiwała głową.
-No nie wiem. Co za to dostanę? -uśmiechnąłem się.
-W takim razie pójdę sama.
-Dobra, pójdę z tobą...
-O jaka łaska...
-W piątek mama i Brook jadą do cioci. Będę sam... I myślałem, że przyjdziesz. Obejrzelibyśmy film, czy porobili coś innego... -pocałowałem ją w usta.
-Jest impreza. W domu pewnie byśmy się nudzili-drażniła się ze mną. Wiedziała o co mi chodzi. Pocałowałem ją w policzek, zostawiając mokre ślady aż do szyi.
-Gwarantuje, że nie będziemy się nudzić. -zacząłem ssać jej skórę i lekko przegryzać. Kate odchyliła głowę. Gdy skończyłem, polizałem to miejsce i chuchnelem ziemnym powietrzem.
-To co? Darujmy sobie imprezę?
-To co? Darujmy sobie imprezę?
-Nie, nigdy razem nie byliśmy na imprezie.
-Oj pójdziemy następnym razem -próbowałem ją jakoś przekonać.
-Następnym razem obejrzymy film...
-Przestań, dobrze wiesz o co mi chodzi. -dziewczyna szybko pocałowała mnie w usta.
-Nie wiem.
-Kate...
-No dobra i co z tego?
-Oj, mówiłem, że w piątek mam wolny dom. Mam 17 lat i swoje potrzeby.
-A ja mam 16 lat i musi ci wystarczyć ręka. -zaczęliśmy się śmiać.
-Jesteś okrutna. -brunetka wstała z moich kolan i popchnęła mnie na piasek. Położyłem się, a ona na mimo brzuchu. -Wiesz co?
-Mam się bać? -spojrzała na mnie. Włożyłem rękę pod jej bluzkę i jak zawsze położyłem na szczupłym brzuchu brunetki.
-Może trochę. Kiedyś zrobimy to na plaży. -powiedziałem szybko. Kate spojrzała na mnie.
-Żartujesz chyba.
-Nie... - moja ręka zaczęła sunąc w górę, ale Kate ją zatrzymała. Położyłem ją z powrotem na jej brzuchu.
-Myślisz, że będę się z tobą kochać na piasku?
-Myślę że tak.
-To nie myśl, bo myśliwym zostaniesz. -zaśmiałem się.
-Uwielbiam twoje nieśmieszne żarty...
-Ale się śmiejesz.
-Sam nie wiem dlaczego... Więc w piątek impreza? -zrobiłem smutną minę.
-Oj przestań. Będzie fajnie...
-U mnie byłoby fajniej...
-Charlie przestań!
-No co? - przeczesałem palcami jej włosy.
-Już jest późno, idziemy? - usiadła.
-Tak -wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu Kate. Oczywiście przed bramą do jej domu wygłupialiśmy się jeszcze jakieś 10 minut. W końcu się pożegnaliśmy i poszedłem na autobus.
Mega rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńSuper czejam na następny :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej super rozdzial
OdpowiedzUsuńA i kiedy kolejny
Kolejny jutro albo w piątek :D
UsuńProszę dodaj dziś, już nie mogę czekać xD ! p.s Mam nadzieję że nie pójdą na tą imprezę bo Kate zmieni zdanie i wydarzy się coś ciekawego XD xx
UsuńHahaha niestety rozdział wstawię jutro xx
Usuńo której dziś rozdział ? ;p x
Usuń