*KATE*
Obudził mnie jakiś szelest. Próbowałam wstać, ale coś mi nie pozwalało. Nie coś tylko ktoś. I nie ktoś tylko Charlie. Już wiem dlaczego było mi tak ciepło. Chłopak obejmował mnie ramieniem, a jego noga przygniatała moje nogi. Próbowałam wydostać się, tak by go nie obudzić, ale on chyba już nie spał, bo mocno trzymał mnie w pasie.
-Charlie puść mnie -szepnęłam. Zero reakcji. Zaczęłam się szarpać mocniej - Charlie ...- udało mi się trochę podnieść.
-Daj mi spać kobieto - powiedział zachrypniętym głosem i przyciągnął mnie znowu do ciebie, tak, że nie mogłam się ruszyć. Pocałował mnie w głowe. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-No proszę co ja tu widzę...-usłyszeliśmy czyjś głos i odskoczyliśmy od siebie. W kuchni stał Joey z kubkiem.-nigdy bym się nie spodziewał, że zobaczę was razem w takiej sytuacji -zaśmiał się.
-emm my tylko...-zaczęłam,ale nie wiedziałam jak się wytłumaczyć.
-Oglądaliśmy film i zasnęliśmy-dokończył Charlie.
-Ja nic nie mówię, ale wiecie Leo powinien wiedzieć, że jego przyjaciele obściskują się u nas na kanapie...-Boże jak to zabrzmiało.
-Po pierwsze nie obściskiwaliśmy się, a po drugie między nami nic nie ma-powiedział blondyn.
-Oczywiści -powiedział sarkastycznie- to trochę dziwne, że wcześniej się nienawidziliście, a tu nagle wielka przyjaźń...
-Dobra skończ. Idę siku -powiedziałam i ruszyłam w stronę toalety.
*CHARLIE *
-Nie dziwię się, że Kate ci się spodobała, to fajna laska, ale każdy ma jakąś wadę. Ona akurat nie może odpędzić się od chłopaków. Nie jesteś pierwszy Romeo, tylu próbowało zdobyć jej serce i żadnemu się nie udało. Ta dziewczyna nie szuka miłości, jest jedną z tych niegrzecznych dziewczynek dla których liczą się tylko imprezy, alkohol i zabawa. Jest zajebistą przyjaciółka i bardzo ją lubię,ale radzę ci się w niej nie zakochiwać, nawet Leo, który jest wpatrzony w nią jak w obrazek ci to powie. Nie obrażaj się, jesteś dla mnie jak brat, dlatego ci to mówię. -stałem jak w ryty.
-To tylko przyjaźń. ..-wydusiłem z siebie. Nagle po schodach zbiegł Leo. Mam nadzieje że nic nie słyszał.
-Siemaaa!-krzyknął, nastawił wode i wyją kubek -chcecie coś?
-Ja poproszę herbatę -zza rogu wyszła Kate.
-O dzień dobry, jak się spało? -zapytał, a dziewczyna podeszła do niego i przytuliła jego plecy.
-To chyba oznacza, że dobrze -zrobiło się niezręcznie. Zastanawiałem się co mu odpowie.
-Charlie, telefon -powiedział Leondre -nie odbierasz? -zmarszczyłem brwi. Po chwili się zorientowałem co powiedział i podszedłem do stolika gdzie leżał mój telefon a chłopak się zaśmiał.
-Halo - odebrałem telefon.
-Charlie-to była moja siostra.
-Coś się stało Brook?
-Nie, ale .... Kate mi obiecała, że przyjdzie do mnie i obejrzymy Violette i...
-Nie ma mowy.
-Proszę Charlie! -Rozłączyłem się i podszedłem do stołu przy którym siedzieli moi znajomi.
-Jesteś najgorszym bratem na świecie, co chciała Brook?-zapytał Leo.
-Nic....
-Jak to nic?
-Polubiła Kate i teraz będzie mnie dręczyć, żebym ją przyprowadził...-spojrzałem na brunetkę, która piła herbatę.
-aa no tak obiecałam jej, bardzo była smutna?
-Nie wiem, ale chyba musisz jechać ze mną do domu - zaśmiałem się.
-Pojechał bym z wami, ale jedziemy dziś do dziadków- powiedział Leo.
-Hej wszystkim -po schodach zszedł Ryan.
-W końcu wstałeś- powiedział Joey, a Ryan usiadł przy stole.
-Dobra ja idę się umyć -dziewczyna ruszyła w stronę łazienki.
-Ciuchy możesz wrzucić do prania! -krzyknął za nią Leo. Siedzieliśmy i jedliśmy śniadanie, gdy telefon Kate zaczął wibrować.
-Zobacz kto to - rozkazał Leondre.
-Zwariowałeś ? Nie będę czytał jej wiadomości -tak naprawdę chciałem chociaż zobaczyć kto do niej napisał. Przyszło kilka wiadomości. Aha, ktoś jest nachalny. Może to jakiś chłopak, mam nadzieje, że nie. W końcu zaczął dzwonić. Leondre wstał, wziął iPhonea i po prostu go odebrał.
-tak?
-....
-Siema
-....
-Ja dziś nie mogę, a Kate idzie dziś do Charliego, więc pewnie nie pójdzie. -zastanawiałem się z kim rozmawia.
-...
-taaa, powiem żeby oddzwoniła. Na razie -odłożył telefon. A Kate wyszła z łazienki.
-Kate, Rush dzwonił, pytał się czy idziemy dziś na imprezę do jakiej tam dziewczyny -poinformował ją przyjaciel.
-Co mu powiedziałeś?
-Że nie.
-Okej, w poniedziałek idziesz do szkoły?
-emm tak, cały tydzień . A i za tydzień w sobotę jest jakiś piknik poza miastem. Z Charlim mamy wystąpić i będzie jeszcze kilku naszych znajomych. Jedziesz z nami?
-Chciałabym, ale mam dużo nauki. ..
-I tak z tego co wiem ciągle się uczysz, a oceny masz dobre -stwierdził Joey.
-Taak, ale nauczyciel z matmy zawala mnie milionem zadań. Jak się wyrobie z nimi do weekendu to pojadę.
-Obiecujesz ?- zapytał Leo.
-Obiecuje.- uśmiechnęła się.
Kate zjadła śniadanie, ja się ogarnąłem i pojechaliśmy do mojego domu.
W czasie drogi śmialiśmy się z wszystkiego dookoła. Może przyjaźń to wcale nie taki zły pomysł...
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Otworzyłem jej drzwi.
-Mamo jestem! -wszedłem do salonu gdzie siedziała moja mama i siostra. Kate szła za mną rozglądając się po moim domu, była u mnie pierwszy raz.
-Cześć, Charlie dzisiaj jadę z Brook do cioci Anny, jedziesz z nami?
-Właściwie to przyprowadziłem kogoś dla Brook.
-Dzień dobry, cześć Brook -do pomieszczenia weszła brunetka.
-Kate! -krzyknęła moja siostra i podbiegła do mojej PRZYJACIÓŁKI by ją przytulić.
-O cześć Kate -przywitała się mama -w takim razie chyba pojadę sama - uśmiechnęłam się szeroko. Gdy w końcu Brook puściła Kate, zaprowadziła ją do swojego pokoju, a mnie oczywiście wygoniła, więc siedziałem w salonie.
-Charlie ja juz jadę, pilnuj Brook. -powiedziała matka i wyszła. Siedziałem oglądając jakieś głupie seriale. Po 3 godzinach Kate przyszła,a Brook siedziała jej na ramionach.
-Zwariowałaś, ona nie jest taka lekka- podszedłem do nich i wziąłem Brook. A dziewczyna przewróciła oczami.
-Charlie jestem głodna- powiedziała moja siostra , wiec poszliśmy do kuchni.
-emm to może zrobię ci kanapkę?-Brook pokręciła głową -nie? To może, nie wiem , mama zostawiła zapiekankę , chcesz?
-Tak!
-Dobra to idź na razie do salonu, a ja ci ją odgrzeje - dziewczynka zrobiła to o co ją poprosiłem - Kate zjesz, prawda? -zapytałem próbując włączyć jakoś piekarnik.
-Tak, ale chyba się nie doczekam -zaśmiała się i sama włączyła piekarnik.
-Too co tam robicie?
-Kobiece sprawy. ..-zaśmiałem się z jej słów.
-Z pięciolatka? Pewnie gadacie o chłopakach, ciuchach i plotkach.
-Zgadłeś-po jakimś czasie Kate wyjęła zapiekankę z piekarnika i zaniosła na stół.
-Brook chodź zjeść -zawołałem siostrę. Kate nałożyła nam.
-Hmm z ciebie taka matka Polka, karmisz, leczysz kaca...
-Charlie co to kac?-zapytał Brook, a my się zaśmialiśmy.
-Nic, jedz bo ci wystygnie.
-A z ciebie wymarzony braciszek - uśmiechnęłam się do mnie. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi a po chwili w jadalni pojawiła się mama.
-O jecie obiad...przecież nie umiesz obsługiwać piekarnika -spojrzała na mnie.
-Kate mi pomogła, chodź zjesz z nami -mama uśmiechnęła się i usiadła przy stole. Gdy zjedliśmy Kate pomogła mamie posprzątać naczynia i usiedliśmy na kanapie. Chciałem trochę z nią pobyć ale oczywiście Brook wcisnęła się pomiędzy nas i przytuliła do mojej koleżanki, a ja objąłem je ramieniem. Oglądaliśmy jakiś film na Disney'u. Brook jak zawsze zadawała masę pytań, zawsze mnie to denerwuje, ale Kate odpowiadała na każde. Zanim film się skończył, moja siostra zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej łóżka. Gdy zszedłem na dół, Kate zakładała buty.
-Już idziesz?
-Moja koleżanka zasnęła -zaśmieliśmy się.
-Masz jeszcze kolegę...- uniosłem do góry brwi.
-Musze jeszcze posprzątać -odpowiedziała.
-Okej, odprowadzę cię -zacząłem zakładać buty.
-To daleko, nie musisz...
-Ale chcę. - poinformowałem mamę, że wychodzę i ruszyliśmy na autobus. Gdy weszliśmy do jej domu, od razu rzuciłem się na kanapę.
-Spoko, czuj się jak u siebie...
-Przez ciebie się nie wyspałem...
-Nikt ci nie kazał -wstałem i podeszłem do niej. Wziąłem ją w stylu panny młodej i położyłem się na kanapie, przytulając się do dziewczyny.
-Gdyby nie ja byłoby ci zimno.
-Masz rację, jesteś nadzwyczaj gorący -zaśmialiśmy się. Leżeliśmy jakieś 10 minut nie odzywając się, ale nie była to niezręczna cisza. W końcu ją przerwałem.
-Kate dlaczego mieszkasz tylko z mamą ? Gdzie twój ojciec?
-Zostawił nas...
-Dlaczego? -nie byłem pewien czy Kate chce o tym rozmawiać.
-Bo nas nie kochał, w czerwcu oznajmił że ma kochankę i wyprowadził się... nawet się ze mną nie pożegnał-mówiła obojętnym głosem.
-Jak to zniosłaś?- dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie, po czym znowu się położyła.
-Szczerze? Miesiąc za nim płakałam, moja mama nie wie, że mi go cholernie brakuje, bo wiem,ze sama ciężko to zniosła ,więc tego nie pokazuje. Ale chciałbym żeby było jak kiedyś - załamał się jej głos. Mocno ją przytuliłem. Po chwili znowu zaczęła mówić -poznałam Rusha, który wytłumaczył mi, że nie warto płakać za ludźmi, którzy nas ranią, bo nie są nas warci -faktycznie Kate była smutna, ale nie płakała.-a ty? Gdzie jest twój tata?
-Zostawił nas,gdy urodziła się Brook, od tamtej pory nawet nie zadzwonił. Płaci tylko alimenty.
-Podziwiam twoja mamę, że poradziła sobie w życiu.
-Tak, Moja mama, Brook i Leo są dla mnie najważniejsi, nie wiem co bym, bez nich zrobił. -leżeliśmy jeszcze chwile pogrążeni w swoich myślach.
-To co ? Idziemy sprzątać? -zapytała Kate i wstała.
-Nie chce mi się. Ty posprzątaj,a ja idę spać .-odwróciłem się do niej tyłem.
-Chciałbyś, przyjaciele sobie pomagają...-pociągnęła mnie za nogę, a ja spadłem na ziemie.
-ej!- dziewczyna tylko się zaśmiała i poszła do kuchni. Wróciła z 2 redbullami.
-Trzymaj królewno -rzuciła we mnie jednym -Chodź, ja powycieram kurze, a ty odkurzysz, nie lubię odkurzać.
-Aha? I tylko tyle?
-Tak, tylko mój pokój, a potem będziesz mógł poleżeć na mojej kanapie - zaśmiała się.
-Myślałem , ze będziemy musieli sprzątać cały dom...
-Nie, dwa razy w tygodniu przychodzi pani sprzątająca, więc sprzątam tylko swój pokój.
-Masz sprzataczke?!
-emm , mamy często nie ma, ja się uczę, a dom jest duży. Nie ogarnęła bym wszystkiego sama..
-wow, kto bogatemu zabroni...-Posprzataliśmy jej pokój i rozłożyliśmy się na kanapie.
-Ja idę się przebrać, a ty może zrób popcorn -powiedziała dziewczyna.
-Okej-Kate poszła na górę, a ja poszedłem do kuchni. Zauważyłem, ze popcorn leży na blacie, wiec włożyłem go do mikrofalówki i ustawiłem czas. Znalazłem szklanki do których wałem cole. Kate zbiegła na dół.
-To oglądamy jakiś film? -wzięła nasze napoje i poszła do salonu.
-Masz coś na płycie? -dołączyłem do niej i usiedliśmy na kanapie.
-Tak - podała mi kilka płyt.
-Nie wiedziałem, że z ciebie taka romantyczka- powiedziałem przeglądaj płyty.
-To już wiesz. Lubie czasem obejrzeć jakieś romans...
-Może być ,,Piła,,?- dziewczyna zaśmiała się.
-Oczywiście- włączyłem film i usiadłem obok brunetki. Kate przykryła się kocem, a ja postanowiłem się położyć.
-Nie za wygodnie?- zapytała, gdy położyłem na niej nogi.
*KATE*
Film nie był straszny. Gdy się skończył wyłączyłam telewizor.
-Co robimy jutro?- zapytał Charlie.
-Co jutro robimy?- opowiedziałam zdezorientowana.
-Musze coś kupić w galerii, idziesz ze mną?- patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi oczami.
-Okej. W końcu znalazłam kogoś kto chce łazić ze mną po sklepach- wyszczerzyłam się.
-haha nie przyzwyczajaj się, to tylko jednorazowa sytuacja- zrobiłam smutną mine- Kate nie patrz tak na mnie.
*CHARLIE*
Lubie z nią siedzieć i po prostu rozmawiać.
-Okej, ale ja też muszę kupić PARĘ rzeczy, więc załóż wygodne buty...- zaśmiała się. Zepchnęła moje nogi z siebie i zaniosła puste szklanki do zmywarki. Śledziłem ją wzrokiem. Nawet w zwykłym dresie wygląda seksownie, ma idealne kształty, długie gęste włosy, dlaczego do cholery się zgodziłem na tą pieprzoną przyjaźń!
-Czego się tak gapisz ?- zaśmiała się.
-Nie wiem , spać mi się chce.- powiedziałem obojętnie i wstałem z kanapy- chyba już pójdę.
-Okej, to co jutro o 13 przed galerią?
-Tak , jak coś to zadzwonię- zacząłem zakładać buty. Na pożegnanie przytuliłem dziewczyne i poszedłem na autobus.
*KATE*
Nie wiem czy przyjaźń z Charliem to dobry pomysł. Uwielbiam go i uwielbiam spędzać z nim czas, ale chyba aż za bardzo. Charlie zaczął mi się podobać. Nie chcę, nie powinnam mieszać się w związki, nie chcę cierpieć. Na początku myślałam, że podobam się Charliemu, bo ten ,,prawie pocałunek,, i w ogóle, ale gdyby coś do mnie czuł, nie zgodziłby się na przyjaźń , prawda? Jest gwiazdą ma tysiące fanek, a ja jestem zwykłą szarą Kate.
Obudził mnie jakiś szelest. Próbowałam wstać, ale coś mi nie pozwalało. Nie coś tylko ktoś. I nie ktoś tylko Charlie. Już wiem dlaczego było mi tak ciepło. Chłopak obejmował mnie ramieniem, a jego noga przygniatała moje nogi. Próbowałam wydostać się, tak by go nie obudzić, ale on chyba już nie spał, bo mocno trzymał mnie w pasie.
-Charlie puść mnie -szepnęłam. Zero reakcji. Zaczęłam się szarpać mocniej - Charlie ...- udało mi się trochę podnieść.
-Daj mi spać kobieto - powiedział zachrypniętym głosem i przyciągnął mnie znowu do ciebie, tak, że nie mogłam się ruszyć. Pocałował mnie w głowe. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-No proszę co ja tu widzę...-usłyszeliśmy czyjś głos i odskoczyliśmy od siebie. W kuchni stał Joey z kubkiem.-nigdy bym się nie spodziewał, że zobaczę was razem w takiej sytuacji -zaśmiał się.
-emm my tylko...-zaczęłam,ale nie wiedziałam jak się wytłumaczyć.
-Oglądaliśmy film i zasnęliśmy-dokończył Charlie.
-Ja nic nie mówię, ale wiecie Leo powinien wiedzieć, że jego przyjaciele obściskują się u nas na kanapie...-Boże jak to zabrzmiało.
-Po pierwsze nie obściskiwaliśmy się, a po drugie między nami nic nie ma-powiedział blondyn.
-Oczywiści -powiedział sarkastycznie- to trochę dziwne, że wcześniej się nienawidziliście, a tu nagle wielka przyjaźń...
-Dobra skończ. Idę siku -powiedziałam i ruszyłam w stronę toalety.
*CHARLIE *
-Nie dziwię się, że Kate ci się spodobała, to fajna laska, ale każdy ma jakąś wadę. Ona akurat nie może odpędzić się od chłopaków. Nie jesteś pierwszy Romeo, tylu próbowało zdobyć jej serce i żadnemu się nie udało. Ta dziewczyna nie szuka miłości, jest jedną z tych niegrzecznych dziewczynek dla których liczą się tylko imprezy, alkohol i zabawa. Jest zajebistą przyjaciółka i bardzo ją lubię,ale radzę ci się w niej nie zakochiwać, nawet Leo, który jest wpatrzony w nią jak w obrazek ci to powie. Nie obrażaj się, jesteś dla mnie jak brat, dlatego ci to mówię. -stałem jak w ryty.
-To tylko przyjaźń. ..-wydusiłem z siebie. Nagle po schodach zbiegł Leo. Mam nadzieje że nic nie słyszał.
-Siemaaa!-krzyknął, nastawił wode i wyją kubek -chcecie coś?
-Ja poproszę herbatę -zza rogu wyszła Kate.
-O dzień dobry, jak się spało? -zapytał, a dziewczyna podeszła do niego i przytuliła jego plecy.
-To chyba oznacza, że dobrze -zrobiło się niezręcznie. Zastanawiałem się co mu odpowie.
-Charlie, telefon -powiedział Leondre -nie odbierasz? -zmarszczyłem brwi. Po chwili się zorientowałem co powiedział i podszedłem do stolika gdzie leżał mój telefon a chłopak się zaśmiał.
-Halo - odebrałem telefon.
-Charlie-to była moja siostra.
-Coś się stało Brook?
-Nie, ale .... Kate mi obiecała, że przyjdzie do mnie i obejrzymy Violette i...
-Nie ma mowy.
-Proszę Charlie! -Rozłączyłem się i podszedłem do stołu przy którym siedzieli moi znajomi.
-Jesteś najgorszym bratem na świecie, co chciała Brook?-zapytał Leo.
-Nic....
-Jak to nic?
-Polubiła Kate i teraz będzie mnie dręczyć, żebym ją przyprowadził...-spojrzałem na brunetkę, która piła herbatę.
-aa no tak obiecałam jej, bardzo była smutna?
-Nie wiem, ale chyba musisz jechać ze mną do domu - zaśmiałem się.
-Pojechał bym z wami, ale jedziemy dziś do dziadków- powiedział Leo.
-Hej wszystkim -po schodach zszedł Ryan.
-W końcu wstałeś- powiedział Joey, a Ryan usiadł przy stole.
-Dobra ja idę się umyć -dziewczyna ruszyła w stronę łazienki.
-Ciuchy możesz wrzucić do prania! -krzyknął za nią Leo. Siedzieliśmy i jedliśmy śniadanie, gdy telefon Kate zaczął wibrować.
-Zobacz kto to - rozkazał Leondre.
-Zwariowałeś ? Nie będę czytał jej wiadomości -tak naprawdę chciałem chociaż zobaczyć kto do niej napisał. Przyszło kilka wiadomości. Aha, ktoś jest nachalny. Może to jakiś chłopak, mam nadzieje, że nie. W końcu zaczął dzwonić. Leondre wstał, wziął iPhonea i po prostu go odebrał.
-tak?
-....
-Siema
-....
-Ja dziś nie mogę, a Kate idzie dziś do Charliego, więc pewnie nie pójdzie. -zastanawiałem się z kim rozmawia.
-...
-taaa, powiem żeby oddzwoniła. Na razie -odłożył telefon. A Kate wyszła z łazienki.
-Kate, Rush dzwonił, pytał się czy idziemy dziś na imprezę do jakiej tam dziewczyny -poinformował ją przyjaciel.
-Co mu powiedziałeś?
-Że nie.
-Okej, w poniedziałek idziesz do szkoły?
-emm tak, cały tydzień . A i za tydzień w sobotę jest jakiś piknik poza miastem. Z Charlim mamy wystąpić i będzie jeszcze kilku naszych znajomych. Jedziesz z nami?
-Chciałabym, ale mam dużo nauki. ..
-I tak z tego co wiem ciągle się uczysz, a oceny masz dobre -stwierdził Joey.
-Taak, ale nauczyciel z matmy zawala mnie milionem zadań. Jak się wyrobie z nimi do weekendu to pojadę.
-Obiecujesz ?- zapytał Leo.
-Obiecuje.- uśmiechnęła się.
Kate zjadła śniadanie, ja się ogarnąłem i pojechaliśmy do mojego domu.
W czasie drogi śmialiśmy się z wszystkiego dookoła. Może przyjaźń to wcale nie taki zły pomysł...
Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Otworzyłem jej drzwi.
-Mamo jestem! -wszedłem do salonu gdzie siedziała moja mama i siostra. Kate szła za mną rozglądając się po moim domu, była u mnie pierwszy raz.
-Cześć, Charlie dzisiaj jadę z Brook do cioci Anny, jedziesz z nami?
-Właściwie to przyprowadziłem kogoś dla Brook.
-Dzień dobry, cześć Brook -do pomieszczenia weszła brunetka.
-Kate! -krzyknęła moja siostra i podbiegła do mojej PRZYJACIÓŁKI by ją przytulić.
-O cześć Kate -przywitała się mama -w takim razie chyba pojadę sama - uśmiechnęłam się szeroko. Gdy w końcu Brook puściła Kate, zaprowadziła ją do swojego pokoju, a mnie oczywiście wygoniła, więc siedziałem w salonie.
-Charlie ja juz jadę, pilnuj Brook. -powiedziała matka i wyszła. Siedziałem oglądając jakieś głupie seriale. Po 3 godzinach Kate przyszła,a Brook siedziała jej na ramionach.
-Zwariowałaś, ona nie jest taka lekka- podszedłem do nich i wziąłem Brook. A dziewczyna przewróciła oczami.
-Charlie jestem głodna- powiedziała moja siostra , wiec poszliśmy do kuchni.
-emm to może zrobię ci kanapkę?-Brook pokręciła głową -nie? To może, nie wiem , mama zostawiła zapiekankę , chcesz?
-Tak!
-Dobra to idź na razie do salonu, a ja ci ją odgrzeje - dziewczynka zrobiła to o co ją poprosiłem - Kate zjesz, prawda? -zapytałem próbując włączyć jakoś piekarnik.
-Tak, ale chyba się nie doczekam -zaśmiała się i sama włączyła piekarnik.
-Too co tam robicie?
-Kobiece sprawy. ..-zaśmiałem się z jej słów.
-Z pięciolatka? Pewnie gadacie o chłopakach, ciuchach i plotkach.
-Zgadłeś-po jakimś czasie Kate wyjęła zapiekankę z piekarnika i zaniosła na stół.
-Brook chodź zjeść -zawołałem siostrę. Kate nałożyła nam.
-Hmm z ciebie taka matka Polka, karmisz, leczysz kaca...
-Charlie co to kac?-zapytał Brook, a my się zaśmialiśmy.
-Nic, jedz bo ci wystygnie.
-A z ciebie wymarzony braciszek - uśmiechnęłam się do mnie. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi a po chwili w jadalni pojawiła się mama.
-O jecie obiad...przecież nie umiesz obsługiwać piekarnika -spojrzała na mnie.
-Kate mi pomogła, chodź zjesz z nami -mama uśmiechnęła się i usiadła przy stole. Gdy zjedliśmy Kate pomogła mamie posprzątać naczynia i usiedliśmy na kanapie. Chciałem trochę z nią pobyć ale oczywiście Brook wcisnęła się pomiędzy nas i przytuliła do mojej koleżanki, a ja objąłem je ramieniem. Oglądaliśmy jakiś film na Disney'u. Brook jak zawsze zadawała masę pytań, zawsze mnie to denerwuje, ale Kate odpowiadała na każde. Zanim film się skończył, moja siostra zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej łóżka. Gdy zszedłem na dół, Kate zakładała buty.
-Już idziesz?
-Moja koleżanka zasnęła -zaśmieliśmy się.
-Masz jeszcze kolegę...- uniosłem do góry brwi.
-Musze jeszcze posprzątać -odpowiedziała.
-Okej, odprowadzę cię -zacząłem zakładać buty.
-To daleko, nie musisz...
-Ale chcę. - poinformowałem mamę, że wychodzę i ruszyliśmy na autobus. Gdy weszliśmy do jej domu, od razu rzuciłem się na kanapę.
-Spoko, czuj się jak u siebie...
-Przez ciebie się nie wyspałem...
-Nikt ci nie kazał -wstałem i podeszłem do niej. Wziąłem ją w stylu panny młodej i położyłem się na kanapie, przytulając się do dziewczyny.
-Gdyby nie ja byłoby ci zimno.
-Masz rację, jesteś nadzwyczaj gorący -zaśmialiśmy się. Leżeliśmy jakieś 10 minut nie odzywając się, ale nie była to niezręczna cisza. W końcu ją przerwałem.
-Kate dlaczego mieszkasz tylko z mamą ? Gdzie twój ojciec?
-Zostawił nas...
-Dlaczego? -nie byłem pewien czy Kate chce o tym rozmawiać.
-Bo nas nie kochał, w czerwcu oznajmił że ma kochankę i wyprowadził się... nawet się ze mną nie pożegnał-mówiła obojętnym głosem.
-Jak to zniosłaś?- dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie, po czym znowu się położyła.
-Szczerze? Miesiąc za nim płakałam, moja mama nie wie, że mi go cholernie brakuje, bo wiem,ze sama ciężko to zniosła ,więc tego nie pokazuje. Ale chciałbym żeby było jak kiedyś - załamał się jej głos. Mocno ją przytuliłem. Po chwili znowu zaczęła mówić -poznałam Rusha, który wytłumaczył mi, że nie warto płakać za ludźmi, którzy nas ranią, bo nie są nas warci -faktycznie Kate była smutna, ale nie płakała.-a ty? Gdzie jest twój tata?
-Zostawił nas,gdy urodziła się Brook, od tamtej pory nawet nie zadzwonił. Płaci tylko alimenty.
-Podziwiam twoja mamę, że poradziła sobie w życiu.
-Tak, Moja mama, Brook i Leo są dla mnie najważniejsi, nie wiem co bym, bez nich zrobił. -leżeliśmy jeszcze chwile pogrążeni w swoich myślach.
-To co ? Idziemy sprzątać? -zapytała Kate i wstała.
-Nie chce mi się. Ty posprzątaj,a ja idę spać .-odwróciłem się do niej tyłem.
-Chciałbyś, przyjaciele sobie pomagają...-pociągnęła mnie za nogę, a ja spadłem na ziemie.
-ej!- dziewczyna tylko się zaśmiała i poszła do kuchni. Wróciła z 2 redbullami.
-Trzymaj królewno -rzuciła we mnie jednym -Chodź, ja powycieram kurze, a ty odkurzysz, nie lubię odkurzać.
-Aha? I tylko tyle?
-Tak, tylko mój pokój, a potem będziesz mógł poleżeć na mojej kanapie - zaśmiała się.
-Myślałem , ze będziemy musieli sprzątać cały dom...
-Nie, dwa razy w tygodniu przychodzi pani sprzątająca, więc sprzątam tylko swój pokój.
-Masz sprzataczke?!
-emm , mamy często nie ma, ja się uczę, a dom jest duży. Nie ogarnęła bym wszystkiego sama..
-wow, kto bogatemu zabroni...-Posprzataliśmy jej pokój i rozłożyliśmy się na kanapie.
-Ja idę się przebrać, a ty może zrób popcorn -powiedziała dziewczyna.
-Okej-Kate poszła na górę, a ja poszedłem do kuchni. Zauważyłem, ze popcorn leży na blacie, wiec włożyłem go do mikrofalówki i ustawiłem czas. Znalazłem szklanki do których wałem cole. Kate zbiegła na dół.
-To oglądamy jakiś film? -wzięła nasze napoje i poszła do salonu.
-Masz coś na płycie? -dołączyłem do niej i usiedliśmy na kanapie.
-Tak - podała mi kilka płyt.
-Nie wiedziałem, że z ciebie taka romantyczka- powiedziałem przeglądaj płyty.
-To już wiesz. Lubie czasem obejrzeć jakieś romans...
-Może być ,,Piła,,?- dziewczyna zaśmiała się.
-Oczywiście- włączyłem film i usiadłem obok brunetki. Kate przykryła się kocem, a ja postanowiłem się położyć.
-Nie za wygodnie?- zapytała, gdy położyłem na niej nogi.
*KATE*
Film nie był straszny. Gdy się skończył wyłączyłam telewizor.
-Co robimy jutro?- zapytał Charlie.
-Co jutro robimy?- opowiedziałam zdezorientowana.
-Musze coś kupić w galerii, idziesz ze mną?- patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi oczami.
-Okej. W końcu znalazłam kogoś kto chce łazić ze mną po sklepach- wyszczerzyłam się.
-haha nie przyzwyczajaj się, to tylko jednorazowa sytuacja- zrobiłam smutną mine- Kate nie patrz tak na mnie.
*CHARLIE*
Lubie z nią siedzieć i po prostu rozmawiać.
-Okej, ale ja też muszę kupić PARĘ rzeczy, więc załóż wygodne buty...- zaśmiała się. Zepchnęła moje nogi z siebie i zaniosła puste szklanki do zmywarki. Śledziłem ją wzrokiem. Nawet w zwykłym dresie wygląda seksownie, ma idealne kształty, długie gęste włosy, dlaczego do cholery się zgodziłem na tą pieprzoną przyjaźń!
-Czego się tak gapisz ?- zaśmiała się.
-Nie wiem , spać mi się chce.- powiedziałem obojętnie i wstałem z kanapy- chyba już pójdę.
-Okej, to co jutro o 13 przed galerią?
-Tak , jak coś to zadzwonię- zacząłem zakładać buty. Na pożegnanie przytuliłem dziewczyne i poszedłem na autobus.
*KATE*
Nie wiem czy przyjaźń z Charliem to dobry pomysł. Uwielbiam go i uwielbiam spędzać z nim czas, ale chyba aż za bardzo. Charlie zaczął mi się podobać. Nie chcę, nie powinnam mieszać się w związki, nie chcę cierpieć. Na początku myślałam, że podobam się Charliemu, bo ten ,,prawie pocałunek,, i w ogóle, ale gdyby coś do mnie czuł, nie zgodziłby się na przyjaźń , prawda? Jest gwiazdą ma tysiące fanek, a ja jestem zwykłą szarą Kate.
<3 :* xx
OdpowiedzUsuńRozdział cud, miód, cukierek super. Lecę czytać dalej. Zapraszam do mnie http://bambinobam.blogspot.com
OdpowiedzUsuń