Gdy otworzyłem oczy i zobaczyłem Kate leżącą obok od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Odgarnąłem kosmyk włosów z jej twarzy. Chwile patrzyłem na nią. Boże jakim ja jestem szczęściarzem, że ją mam. Pocałowałem ją w policzek i postanowiłem zrobić jej śniadanie. Założyłem dresy i zszedłem do kuchni. Moje zdolności kulinarne ograniczają się do tostów, więc będą musiały wystarczyć. No więc zrobiłem je i zieloną herbatę dla dziewczyny a dla siebie zwykłą. Postawiłem wszystko na tacy i poszedłem do swojego pokoju. Tak słodko spała, że szkoda było mi ją budzić. Odstawiłem śniadanie na szafkę i położyłem się obok dziewczyny, przyglądałem się jej twarzy.
-Nie patrz się tak.- szepnęła zaspanym głosem, dalej miała zamknięte oczy.
-Dzień dobry kochanie.- pocałowałem ją lekko w usta. Dziewczyna położyła się na moją klatkę piersiową.
-Czy ja czuje tosty?- mówiła dalej szeptem.- Charlie jesteś najlepszym chłopakiem na świecie. - uśmiechnąłem się gdy to powiedziała.
-To może je zjesz, zanim wystygnął.
-Mhmm- mruknęła. A ja pocałowałem ją w głowe. Dziewczyna usiadła na łóżku i otworzyła oczy. Ja zrobiłem to samo i wziąłem tace z jedzenie.- O której mamy się spotkać z twoimi znajomymi?
-Emm 17.. chyba. Napisze do Alex.- wziąłem telefon i zacząłem pisać wiadomość.
-Alex też będzie? Polubiłam ją.- oznajmiła i zabraliśmy się za jedzenie. -Było pyszne.- powiedziała gdy skończyliśmy i pocałowała mnie w policzek.
-Tak wiem nie umiem robić nawet tostów...
-Nie, na prawdę mi smakowało. -uśmiechnęła się. -Która godzina?
-Prawie dwunasta. Alex napisała, że mamy się spotkać o 14.
-Tak 17,14 nie ma różnicy...-zaśmiała się.
-Chyba źle usłyszałem.
-Piłeś wczoraj... -spoważniała.
-Kilka piw...
-To dlaczego ja nie mogę?
-Kate nie lubię gdy pijesz. -odstawiłem tace. Dziewczyna przytuliła się do mnie.
-Charlie?
-Tak?
-Lece z mamą do Polski, odwiedzić rodzinę. Myślałam, że może ty i Leondre polecicie z nami?
-Brzmi świetnie. Leo już wie? - byłem zachwycony pomysłem.
-Nie, jeszcze mu nie mówiłam. Ale na pewno będzie zadowolony.
-Okej, w takim razie podasz nam dokładną datę i zrobimy sobie wolne. -podniosła się i pocałowała mnie w policzek.
-Ahh ta twoja praca...-postanowiłem od razu zadzwonić do mamy i menadżera.
-Narazie nasz menadżer nie odbiera, ale obiecuję, że wszystko załatwię.
-Obiecujesz?
-Tak, obiecuję.
-Kocham cię. -powiedziała. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w głowę. Mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałem na wyświetlacz. Pani Elizabeth.
-Tak?
-Cześć Charlie śpicie?
-Dzień dobry. Nie, właśnie zjedliśmy śniadanie.
-Okej. Wszystko wporzadku?
-Taak. Wróciliśmy około 3. A u pani?
-Dziękuję, jest okej. Jadę dziś z Victorią na zakupy, więc jeżeli mam przyjechać po Kate to będę za godzinę.
-To dobry pomysł. Wątpię żeby chciała wracać w moich ciuchach przez miasto. - kobieta zaśmiała się.
-To do zobaczenia za godzinę.
-Do widzenia. -rozłączyłem się.
-Moja mama już nawet nie chce ze mną rozmawiać?
-Nie to nie tak... Po prostu woli rozbawić ze mną...
-Miło...- zaśmieliśmy się.
-Jak tam w szkole?- zapytałem, dziewczyna spojrzała na mnie zdezorientowana. -Ponoć Leo jest bardziej lubiany.
-Taaak.- przeciągnęła
-,, Taaak,,?- powtórzyłem.
-No, owszem lubią go bardziej. Ale mam ochotę im wszystkim wpierdolić. -zaśmiałem się.
-Łoooo.To chyba dobrze, że w końcu go polubili.
-Tak, ale zobacz jak oni go traktowali przez ten cały czas...- usiadła na łóżku.
-Spokojnie Kate, z Leo już wszystko okej.
-Wiem, ale jak pomyśle o tym wszystkim...
-To dzięki tobie, teraz jest pewny siebie i towarzyski...- złapałem ją za rękę.
-Leondre jest wart więcej, niż oni wszyscy...-uśmiechnąłem się.
-Tak, to prawda. - mój telefon zaczął znowu dzwonić.- O wilku mowa.- odebrałem.
-Co tam Leo?
-Co jutro robisz?
-Chyba nic.
-Dobrze, wbijaj do mnie. A i powiedz Kate, że mama się wygadała co do wyjazdu do Polski.
-Heh, Fajnie będzie we trójkę polecieć do Polski.
-No właśnie... Chodzi o to,że ja nie mogę...
-Co? Dlaczego? -Kate spojrzała na mnie.
-W poniedziałek jej wytłumaczę. A jak tam noc?- zapytał ze śmiechem Mówiłem mu o moich planach.
-Emm ja muszę kończyć.- rozłączyłem się.
-Czemu nie leci z nami? - zapytała brunetka.
-Nie mam pojęcia.
-Okej, w takim razie wezmę Rusha.- O nie nie nie. Przewróciłem się na bok. Oparłem się na ramieniu i zawisłem nad dziewczyną. Zacząłem ją namiętnie całować.
-Może spędzimy ten czas razem -wyszeptałem w jej usta.Moja dłoń z talii przeniosły się na jej piersi, nie miała stanika, przez co byłem coraz bardziej podniecony. Stawałem się coraz bardziej zachłanny pocałunkami... gdy usłyszeliśmy dzwonek.
-Cholera...
-Idź otwórz, ja pójdę się ogarnąć.- dziewczyna zepchnęła mnie z siebie i pobiegła do łazienki. A ja trochę zły, że nam przerwano zszedłem na dół. Otworzyłem drzwi.
-Cześć...Charlie- przywitała się Pani Porter.Kobieta dziwnie na mnie patrzyła.
-Dzień dobry, coś nie tak? - zapytałem zdziwiony jej reakcja i przepuściłem ją w drzwiach.
-Nie, nie.- kobieta weszła a ja spojrzałem na lustro, które wisiało na ścianie. FUCK. Miałem rozczochrane włosy,lekko opuchnięte usta od pocałunków i fakt, że byłem w samych dresach nie pomagał.
-Ja może pójdę się przebrać.- szybkim krokiem skierowałem się w stronę schodów. Usłyszałem tylko śmiech Pani Elizabeth. Poszedłem do swojego pokoju i szybko ubrałem coś odpowiedniego na plaże. Ogarnąłem włosy i zszedłem na dół. Na kanapie siedziała Kate we wczorajszej sukience i szpilkami w ręku, a obok niej mama. Gdy jechaliśmy w samochodzie panowała niezręczna cisza. Przerwała ją Pani Porter.
-To jak tam impreza?
-Dobrze. - odpowiedziała krótko Kate.
-Mam nadzieję, że nic nie piłaś.
-Mamoooo.
-No co, martwię się o ciebie.
-Pilnowałem jej.- uśmiechnąłem się do Pani Porter.
-Chociaż ciebie mam po swojej stronie Charlie. A i co lecicie z nami do Polski?
-Ja tak, Leo podobno nie może...
-Tak wiem, rozmawiałam z Victorią. Szkoda...
-Dlaczego nie może?- zapytała brunetka.
-Nie mówił wam? Jedzie z ojcem, Joeyem i Matildą gdzieś na weekend. Wszystko już jest zaplanowane.
-A no tak. Mówił mi o tym, ale nie wiedziałam, że to w ten weekend kiedy będziemy w Polsce. Następnym razem poleci z nami.- powiedziała Kate, gdy wysiadaliśmy z samochodu.
-Dobra ja już jadę do Devriesów, a wy tam grzecznie.- powiedziała Pani Elizabeth ze znaczącym uśmiechem i odjechała. Kate spojrzała na mnie.
-Czy ona myśli, że my?
-Chyba tak, gdy jej otwierałem drzwi, wyglądałem trochę...
-Taaak.- zaśmiała się Kate. Ruszyła w stronę drzwi a ja za nią.- Gorąco dziś.-stwierdziła, gdy weszliśmy do środka.
-Tak, dlatego idziemy na plaże.- zaśmiałem się. Poszliśmy na góre. Kate sprawdziła telefon miała nieodebrane połączenie od mamy.
-Hmm to może ty kochanie nas spakujesz, a ja się jeszcze na trochę położę?- Kate położyła się na łóżku.
-Całe życie jestem zdany tylko na siebie- wszedłem do jej garderoby.
-Szkoła przetrwania...- zakpiła. Zacząłem przeglądać jej stroje kąpielowe.
-Nie masz jakiegoś kombinezonu, czy coś?
-Charlie ogarnij się.
-Będziesz półnaga.
-Co z tego? Ja będę, ty będziesz, twoi znajomi będą i wszyscy na plaży TEŻ będą...
-Co mnie interesują inni, ty mnie interesujesz. Nie chcę żeby wszyscy pożerali cię wzrokiem.
-A ja nie chcę żeby pożerali ciebie.- zaśmieliśmy się. Podszedłem do niej i położyłem się na jej plecy.
-Co za udręka mieć ładną dziewczynę.
-Co za udręka mieć ciężkiego chłopaka.- zacząłem się śmiać, a ona mnie zrzuciła ze swoich pleców i usiadła. Patrzyłem na nią przez chwile. Odgarnąłem jej włosy.
-Nie masz już mojej malinki...
-I tak długo się trzymała.
-No wiesz...mam wprawę...
-Nie miałeś wcześniej dziewczyny, prawda?- zaśmiała się i zmierzwiła moje włosy.
-Nie, jesteś moją pierwszą..... i ostatnią.- podniosłem się i musnąłem jej usta.
-Romantyk z ciebie.- powiedziała. Rozpiąłem jej sukienkę a ona wstała i ją zdjęła. Chciała iść do toalety, ale ją zatrzymałem. Pociągnąłem ją za rękę, dziewczyna usiadła na moich kolanach i zaczęliśmy się całować. Położyłem się a ona na mnie. Odwróciłem się tak, by ona była pode mną. Pocałunkami zjeżdżałem od jej ust, przez szyję, po brzuchu i zatrzymałem się nad biodrem.Zacząłem ssać i lekko przegryzać jej skórę. Polizałem to miejsce, gdy skończyłem.
-Dobra Charlie, puść mnie. Musimy już iść. - dziewczyna wstała i weszła do garderoby. Wzięła jakieś ciuchy i poszła się przebrać. Przeglądałem jej telefon, dalej było sporo nowych wiadomości od fanek i kilka od chłopaków. Oczywiście wszystkie usunąłem. Kate albo nie odpisuje, a jak już pisze, to są to przyjacielskie rozmowy. Po chwili wyszła z łazienki.
-Jak tam w szkole?- zapytałem, dziewczyna spojrzała na mnie zdezorientowana. -Ponoć Leo jest bardziej lubiany.
-Taaak.- przeciągnęła
-,, Taaak,,?- powtórzyłem.
-No, owszem lubią go bardziej. Ale mam ochotę im wszystkim wpierdolić. -zaśmiałem się.
-Łoooo.To chyba dobrze, że w końcu go polubili.
-Tak, ale zobacz jak oni go traktowali przez ten cały czas...- usiadła na łóżku.
-Spokojnie Kate, z Leo już wszystko okej.
-Wiem, ale jak pomyśle o tym wszystkim...
-To dzięki tobie, teraz jest pewny siebie i towarzyski...- złapałem ją za rękę.
-Leondre jest wart więcej, niż oni wszyscy...-uśmiechnąłem się.
-Tak, to prawda. - mój telefon zaczął znowu dzwonić.- O wilku mowa.- odebrałem.
-Co tam Leo?
-Co jutro robisz?
-Chyba nic.
-Dobrze, wbijaj do mnie. A i powiedz Kate, że mama się wygadała co do wyjazdu do Polski.
-Heh, Fajnie będzie we trójkę polecieć do Polski.
-No właśnie... Chodzi o to,że ja nie mogę...
-Co? Dlaczego? -Kate spojrzała na mnie.
-W poniedziałek jej wytłumaczę. A jak tam noc?- zapytał ze śmiechem Mówiłem mu o moich planach.
-Emm ja muszę kończyć.- rozłączyłem się.
-Czemu nie leci z nami? - zapytała brunetka.
-Nie mam pojęcia.
-Okej, w takim razie wezmę Rusha.- O nie nie nie. Przewróciłem się na bok. Oparłem się na ramieniu i zawisłem nad dziewczyną. Zacząłem ją namiętnie całować.
-Może spędzimy ten czas razem -wyszeptałem w jej usta.Moja dłoń z talii przeniosły się na jej piersi, nie miała stanika, przez co byłem coraz bardziej podniecony. Stawałem się coraz bardziej zachłanny pocałunkami... gdy usłyszeliśmy dzwonek.
-Cholera...
-Idź otwórz, ja pójdę się ogarnąć.- dziewczyna zepchnęła mnie z siebie i pobiegła do łazienki. A ja trochę zły, że nam przerwano zszedłem na dół. Otworzyłem drzwi.
-Cześć...Charlie- przywitała się Pani Porter.Kobieta dziwnie na mnie patrzyła.
-Dzień dobry, coś nie tak? - zapytałem zdziwiony jej reakcja i przepuściłem ją w drzwiach.
-Nie, nie.- kobieta weszła a ja spojrzałem na lustro, które wisiało na ścianie. FUCK. Miałem rozczochrane włosy,lekko opuchnięte usta od pocałunków i fakt, że byłem w samych dresach nie pomagał.
-Ja może pójdę się przebrać.- szybkim krokiem skierowałem się w stronę schodów. Usłyszałem tylko śmiech Pani Elizabeth. Poszedłem do swojego pokoju i szybko ubrałem coś odpowiedniego na plaże. Ogarnąłem włosy i zszedłem na dół. Na kanapie siedziała Kate we wczorajszej sukience i szpilkami w ręku, a obok niej mama. Gdy jechaliśmy w samochodzie panowała niezręczna cisza. Przerwała ją Pani Porter.
-To jak tam impreza?
-Dobrze. - odpowiedziała krótko Kate.
-Mam nadzieję, że nic nie piłaś.
-Mamoooo.
-No co, martwię się o ciebie.
-Pilnowałem jej.- uśmiechnąłem się do Pani Porter.
-Chociaż ciebie mam po swojej stronie Charlie. A i co lecicie z nami do Polski?
-Ja tak, Leo podobno nie może...
-Tak wiem, rozmawiałam z Victorią. Szkoda...
-Dlaczego nie może?- zapytała brunetka.
-Nie mówił wam? Jedzie z ojcem, Joeyem i Matildą gdzieś na weekend. Wszystko już jest zaplanowane.
-A no tak. Mówił mi o tym, ale nie wiedziałam, że to w ten weekend kiedy będziemy w Polsce. Następnym razem poleci z nami.- powiedziała Kate, gdy wysiadaliśmy z samochodu.
-Dobra ja już jadę do Devriesów, a wy tam grzecznie.- powiedziała Pani Elizabeth ze znaczącym uśmiechem i odjechała. Kate spojrzała na mnie.
-Czy ona myśli, że my?
-Chyba tak, gdy jej otwierałem drzwi, wyglądałem trochę...
-Taaak.- zaśmiała się Kate. Ruszyła w stronę drzwi a ja za nią.- Gorąco dziś.-stwierdziła, gdy weszliśmy do środka.
-Tak, dlatego idziemy na plaże.- zaśmiałem się. Poszliśmy na góre. Kate sprawdziła telefon miała nieodebrane połączenie od mamy.
-Hmm to może ty kochanie nas spakujesz, a ja się jeszcze na trochę położę?- Kate położyła się na łóżku.
-Całe życie jestem zdany tylko na siebie- wszedłem do jej garderoby.
-Szkoła przetrwania...- zakpiła. Zacząłem przeglądać jej stroje kąpielowe.
-Nie masz jakiegoś kombinezonu, czy coś?
-Charlie ogarnij się.
-Będziesz półnaga.
-Co z tego? Ja będę, ty będziesz, twoi znajomi będą i wszyscy na plaży TEŻ będą...
-Co mnie interesują inni, ty mnie interesujesz. Nie chcę żeby wszyscy pożerali cię wzrokiem.
-A ja nie chcę żeby pożerali ciebie.- zaśmieliśmy się. Podszedłem do niej i położyłem się na jej plecy.
-Co za udręka mieć ładną dziewczynę.
-Co za udręka mieć ciężkiego chłopaka.- zacząłem się śmiać, a ona mnie zrzuciła ze swoich pleców i usiadła. Patrzyłem na nią przez chwile. Odgarnąłem jej włosy.
-Nie masz już mojej malinki...
-I tak długo się trzymała.
-No wiesz...mam wprawę...
-Nie miałeś wcześniej dziewczyny, prawda?- zaśmiała się i zmierzwiła moje włosy.
-Nie, jesteś moją pierwszą..... i ostatnią.- podniosłem się i musnąłem jej usta.
-Romantyk z ciebie.- powiedziała. Rozpiąłem jej sukienkę a ona wstała i ją zdjęła. Chciała iść do toalety, ale ją zatrzymałem. Pociągnąłem ją za rękę, dziewczyna usiadła na moich kolanach i zaczęliśmy się całować. Położyłem się a ona na mnie. Odwróciłem się tak, by ona była pode mną. Pocałunkami zjeżdżałem od jej ust, przez szyję, po brzuchu i zatrzymałem się nad biodrem.Zacząłem ssać i lekko przegryzać jej skórę. Polizałem to miejsce, gdy skończyłem.
-Dobra Charlie, puść mnie. Musimy już iść. - dziewczyna wstała i weszła do garderoby. Wzięła jakieś ciuchy i poszła się przebrać. Przeglądałem jej telefon, dalej było sporo nowych wiadomości od fanek i kilka od chłopaków. Oczywiście wszystkie usunąłem. Kate albo nie odpisuje, a jak już pisze, to są to przyjacielskie rozmowy. Po chwili wyszła z łazienki.
-To co idziemy?
-Tak.
-Nie spakowałeś nas ehh- Kate wzięła jakaś torbę a ja wyjąłem ręczniki. Zeszliśmy na dół.
-Kate, masz jakieś napoje? -zapytałem otwierając lodówkę.
-Coś tam jest. -Kate zawsze ma pełną lodówkę i zawsze wszystko jej wyjadamy. Wziąłem 6-pak puszek Coca -Coli i wyszliśmy z jej domu. Podjechaliśmy autobusem. Kiedy szliśmy w stronę plaży zaczepiło nas kilka fanek.
*KATE*
-Charlie możemy zdjęcie? -zapytały. Charlie spojrzał na mnie przepraszająco.
-Spoko, ja pójdę już na plaże. -uśmiechnęłam się. Chłopak został z fankami a ja ruszyłam w stronę plaży. Jedna z fanek pobiegła do mnie i szarpnęła mocno za ramię.
-Hej, nie pozwalaj sobie. -odpowiedziałam chamsko. Nie miałam zamiaru być miła po tym jak mnie szarpnęła.
-Posłuchaj mnie. Rozumiem cię doskonale Charlie jest przystojny i w ogóle, ale jest gwiazdą. Wszyscy wiedzą, że lecisz na jego sławę.
-To ty mnie posłuchaj królewno .Jesteśmy z Charliem szczęśliwi. Nie musisz mnie lubić, ale musisz to zaakceptować bo taka jest rzeczywistość. -powiedziałam spokojnie i odeszłam. Tak waśnie wygląda nasze wspólne wyjście. Cieszę się że spełnia marzenia, ale czasem wolałabym żeby był zwykłym 17-latkiem. Gdy byłam już na plaży w oddali zobaczyłam znajomych Charliego. Podeszłam bliżej i się przywitałam. Była Alex z Mattem, Josh, który dziwnie się na mnie patrzy i Sam, ten z imprezy.
-Gdzie jest Charlie? -zapytał Josh.
-Fanki nas zatrzymały...
-Nie denerwuje cię to? - Alex na mnie spojrzała a ja usiadłam na piasku.
-Czasami, ale jest okej.
-A jak tam po imprezie, na kacu? -zaśmiał się Matt.
-Nie wypiłam ani jednego piwa. A was czemu nie było?
-Byliśmy na urodzinach mojej siostry.-oznajmiła Alex.
-Musiało być fajnie, co Matt?-zakpił Josh a my się zaśmialiśmy.
-Idzie Charlie. -stwierdził Sam. Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna.
-Siema. -przywitał się. -Z twoją torbą wyglądam jak pedał.- zaśmialiśmy się, faktycznie Charlie niósł moją torbę.
-To może chodźcie gdzieś gdzie jest mniej ludzi. -zaproponował Sam i poszliśmy w inne miejsce, niestety dalej było sporo ludzi. Rozłożyliśmy ręczniki i rozebraliśmy się.
-Mogłabyś chociaż zostać w bluzce. -szepnął mi do ucha Charlie, a ja zjechałam go wzrokiem.
-Noc musiała być ciekawa... -Alex spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać a razem z nią wszyscy. Charlie objął mnie i przejechał kciukiem po moim biodrze. No tak zrobił mi malinkę.
-W sumie to nie noc, tylko ranek. -zaśmiał się Charlie. -To może zagramy- zapytał Charlie wskazując na piłkę. Chłopcy poszli trochę dalej a ja z Alex zostałyśmy się poopalać.
-To, wy już...? -zapytała blondynka.
-Nie, to tylko malinka...
-Skoro tak mówisz... -leżałyśmy i rozmawiałyśmy. Na prawdę ją polubiłam, dobrze mi się z nią rozmawia. Opalałyśmy się jakieś pół godziny i przyszli chłopcy. Rozmawiali o piłce nożnej. Nawet ich nie słuchałam, tylko dalej grzałam się na słońcu. Poczułam czyjeś ręce na moimi ciele. Charlie wziął mnie w stylu,, panny młodej,,. Od razu wiedziałam o co mu chodzi.
-Charlie, postaw mnie!
-Bo co? -szedł w stronę wody.
-Charlie, proszę woda jest zimna.
-Mówiłaś, że ci gorąco to się ochłodzisz. -próbowałam się wyrwać, ale Charlie przerzucił mnie na ramię.
-Nienawidzę cię!
-Kochanie i tak wiem, że mnie kochasz. -lekko ugryzł mnie w pośladki co wywołało u mnie śmiech i wybiegł do wody, a mnie do niej wrzucił. Woda była cholernie zimna. Wynurzyłam się i zobaczyłam śmiejącego się blondyna. Próbowałam udawać wkurzona, ale gdy zobaczyłam biegnących Josha Sama i Matta z Alex na rękach, podeszłam i schowałam się za nim by mnie nie ochlapali. Trochę to pomogło, ale po chwili wszyscy zaczęliśmy się chlapać jak małe dzieci. Było zabawnie. Gdy zrobiło się nam zimno postanowiliśmy wyjść z wody. Wskoczyłam na plecy Charliego, który zaniósł mnie na ręcznik. Usiadłam na nim, a chłopak przede mna.
-Ej królewny, we wtorek idziemy pograć w piłkę, idziecie z nami?- Josh zwrócił się do mnie i Alex.
-Matt miałeś iść ze mna na zakupy.- narzekała blondynka.
-Eh Alex, pójdziemy innym razem. We wtorek mamy wolne boisko.
-Fajnie.- Alex trochę się wkurzyła.
-Mam pomysł. Wy sobie pójdziecie grać, a ja z Alex pójdziemy na zakupy. A potem pójdziemy do Maxa, co ty na to?- zwróciłam się do blondynki.
-Uważam, że to bardzo dobry pomysł.- uśmiechnęła się.
*CHARLIE*
-Hej, hej jak to do Maxa?- spojrzałem na Kate. Do Maxa któremu się podoba?!.
-Normalnie, dawno nie wychodziłam z chłopakami.- uśmiechnęła się.
-Kate idziemy pograć?- Alex wzięła piłkę.
-Jasne.- obie odeszły od nas kręcąc przy tym biodrami. Patrzyliśmy na nie z Mattem.
-Spiskują przeciwko wam.- stwierdził Sam, a Josh wybuchł śmiechem.
-One mają siedzieć z Maxem, Chrisem i Rushem same? Chyba jednak pójdę na te zakupy. - powiedział Matt. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. W sumie to mu się nie dziwię, oni podrywają wszystkie fajne laski. Trochę się pośmialiśmy i poszliśmy do dziewczyn. Graliśmy jakąś godzinę, Kate faktycznie gra bardzo dobrze. Dziewczyny chyba się zaprzyjaźnią, bo naprawdę dobrze się dogadują, Zrobiły sobie zdjęcie i dodały na Instagrama. Trochę posiedzieliśmy i postanowiliśmy wrócić do domu.
-Ej królewny, we wtorek idziemy pograć w piłkę, idziecie z nami?- Josh zwrócił się do mnie i Alex.
-Matt miałeś iść ze mna na zakupy.- narzekała blondynka.
-Eh Alex, pójdziemy innym razem. We wtorek mamy wolne boisko.
-Fajnie.- Alex trochę się wkurzyła.
-Mam pomysł. Wy sobie pójdziecie grać, a ja z Alex pójdziemy na zakupy. A potem pójdziemy do Maxa, co ty na to?- zwróciłam się do blondynki.
-Uważam, że to bardzo dobry pomysł.- uśmiechnęła się.
*CHARLIE*
-Hej, hej jak to do Maxa?- spojrzałem na Kate. Do Maxa któremu się podoba?!.
-Normalnie, dawno nie wychodziłam z chłopakami.- uśmiechnęła się.
-Kate idziemy pograć?- Alex wzięła piłkę.
-Jasne.- obie odeszły od nas kręcąc przy tym biodrami. Patrzyliśmy na nie z Mattem.
-Spiskują przeciwko wam.- stwierdził Sam, a Josh wybuchł śmiechem.
-One mają siedzieć z Maxem, Chrisem i Rushem same? Chyba jednak pójdę na te zakupy. - powiedział Matt. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. W sumie to mu się nie dziwię, oni podrywają wszystkie fajne laski. Trochę się pośmialiśmy i poszliśmy do dziewczyn. Graliśmy jakąś godzinę, Kate faktycznie gra bardzo dobrze. Dziewczyny chyba się zaprzyjaźnią, bo naprawdę dobrze się dogadują, Zrobiły sobie zdjęcie i dodały na Instagrama. Trochę posiedzieliśmy i postanowiliśmy wrócić do domu.
____________________________________________________________________
Wszędzie jest pełno postów o Charliem, że się zmienił itp. Też jest mi mega smutno, że znalazł dziewczynę. Tak wiem, ma prawo i wg, ale jakoś tak się czuję, bo jest moim idolem. Ale też spójrzmy na to z drugiej strony: co byście zrobili gdyby kilkaset osób obrażało osobę na której wam zależy, którą kochacie? To nie jest proste dla niego.
-K
Wszędzie jest pełno postów o Charliem, że się zmienił itp. Też jest mi mega smutno, że znalazł dziewczynę. Tak wiem, ma prawo i wg, ale jakoś tak się czuję, bo jest moim idolem. Ale też spójrzmy na to z drugiej strony: co byście zrobili gdyby kilkaset osób obrażało osobę na której wam zależy, którą kochacie? To nie jest proste dla niego.
-K
Świetny i długi rozdział ! A co do Charliego to bardzo mu współczuję ... ja bardzo się cieszę że jest z Chloe szczęśliwy a Chloe bardzo polubiłam od początku ... bo jak można jej nie lubić ? xx
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial a co do charlirgo to mu współczuje, i ma prawo byc z chloe bo to jest jego sprawa z kim chodz i jest juz prawie dorosly wiec ma do tego prawo . Nie przejmuj sie tym on nas nadal kocha tak jak kochal a chloe kocha na inny sposób. Dodaj jutro jesze rozdzial
OdpowiedzUsuńTo ja sie nie rozpisuję na temat Charliego i Chloe, ale cieszę się, że jest szczęśliwy. Jako, że jest naszym idolem powinnyśmy się cieszyć jego szczęściem <3 a co do rozdziału to supi <3
OdpowiedzUsuńJa tam wogule nie rozumiem jak ktoś może robić Charliemu i Chloe jakiekolwiek wyrzuty i ich obrażać a jednocześnie nazywać się jego fanką/fanem . Fan powinien cieszyć się ze szczęścia idola. Ja np. Bardzo się ciesze ze są ze soba i tworzą naprawdę cudowna parę ;) pozdrawiam bambinos 😘
OdpowiedzUsuń