-Kocham cię Mała.
Gdy to usłyszałam spięłam się. Odsunęłam się od niego.
-Alex, ja cię też kochałam, ale tylko i wyłącznie jako przyjaciela...nigdy nie poczułam do ciebie nic więcej. Jesteś inteligentny i mogłam zawsze liczyć na twoją radę. Wybaczyłam ci to co zrobiłeś wczoraj, ale zniszczyłeś naszą przyjaźń. I wiem, że jest w tym też trochę mojej winy, pozwoliłam ci na to uczucie... Kocham Charliego i tylko z nim mogę być szczęśliwa.
-Kate...błagam. Jesteś jedyną osoba na której mi zależy.
-Mogłeś mieć mnie jako przyjaciółkę, ale zniszczyłeś to. Musisz wiedzieć, że mi też jest źle z tego powodu, bo straciłam jednego z najprawdziwszych przyjaciół. -cały czas intensywnie patrzyliśmy na siebie. Jego oczy nie były jak zawsze roześmiane, były smutne. Do moich oczu napłynęły łzy.
-Przepraszam cię za wszystko. -powiedział cicho. Przytulił mnie i wyszedł.
*CHARLIE*
Szedłem do Kate. Przed bramą do jej domu, zobaczyłem Alexa, od razu zacisnąłem pięści ze złości, szybko do niego podszedłem. Złapałem za jego bluzkę i przyciągnąłem do muru.
-Co ty tu robisz?! Masz się do niej nie zbliżać! Rozumiesz! Zniszczyłeś ją! -krzyczałem na niego. Chłopak nic nie robił.
-Ja ją zniszczyłem? - zapytał ironicznie.-Przez kogo cały czas płacze? Przez kogo się głodziła? Przez kogo jej grożono?! Nigdy do niczego jej nie zmuszałem, brała żeby zapomnieć o idiocie, który złamał jej serce! Zdradziłeś ją, a ona i tak się obwiniała i mówiła, że to jej wina! Ja byłem przy niej, kiedy tego potrzebowała, a ty uganiałeś się za dziewczyną która ją potem pobiła! To mogło się inaczej skończyć! I ty mówisz że to ja ją zniszczyłem? ! To ty ją zniszczyłeś, a ona mogła liczyć tylko na mnie... - nie wiedziałem co mam powiedzieć, co mam zrobić. To moja wina?
Puściłem go, poszedł. Stałem chwilę patrząc w mur.
Po chwili poszedłem do domu Kate, drzwi były otwarte, wszedłem do środka, zdjąłem buty, a po drodze do salonu płaszcz. Dziewczyna siedziała na kanapie, podniosła głowę i uśmiechnęła się do mnie smutno. Odłożyłem płaszcz na fotel i usiadłem obok niej.
-Po co przyszedł?
-Przeprosił...
-Kate on...
-Powiedział, że mnie kocha. -powiedziała bez emocji, a ja nie wiedziałem co mam powiedzieć.-Traktowałam go jak przyjaciela, nigdy nic do niego nie czułam, ale jest mi źle. Powiedział, że tylko na mnie mu zależy, a ja nie odwzajemniłam jego uczyć... -przytuliłem ją do siebie.
-Nie może cię zmusić żebyś go kochała.
-Alex to dobry człowiek, mimo wszystko. Był przy mnie gdy go potrzebowałam.
-Gdy płakałaś przeze mnie.-dodałem. Spojrzała na mnie. -Obiecuję, że nigdy więcej nie będziesz przeze mnie płakał. -powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
-Zadzwonię jutro do mamy i powiem, że źle się czuję. Nie pójdę tak do szkoły. -oznajmiła pokazując na swoją szyję
-On jest chory... -stwierdziłem patrzą na jej siniaki.
-Nie mów tak. Miał trudno w życiu.
-Kate nie broń go.
-Nie ważne...-dziewczyna poszła na górę i wróciła po kilku minutach.
-Może pójdziemy się przejść?
-Eh mogłeś powiedzieć wcześniej... Znowu będę musiała wejść po schodach. -zrobiła smutna minę, a ja się zaśmiałem.
-Chodź zaniosę cię. -zaproponowałem. Dziewczyna uśmiechnęłam się.
-To wstań.
-Nie, wskakuj. -uśmiechnąłem się i poklepałem się po ramieniu.
-Żart chyba jakiś, zabije się.
-Będę cię trzymał.- Kate niepewnie usiadła na moim ramionach.
-Za co mam się trzymać?-zapytała ze śmiechem, łapiąc mnie za włosy.
-Auu! Mam ręce. -zaśmiałem się i podałem jej dłonie, za które złapała.
-Przepraszam. -uśmiechnęła się. Wstałem i ruszyłem. Chodziłem dookoła salonu. -Czemu to tak długo zajmuje? -zapytała.
-Nie widzisz?
-Zamknęłam oczy. -oboje wybuchliśmy śmiechem. -Boże jak wysoko. -chyba otworzyła oczy.
-Jak tam na gorze? -zapytałem gdy wychodziliśmy po schodach.
-Wietrznie.-stwierdziła, a ja się zaśmiałem. Byliśmy już w jej pokoju, wszedłem do garderoby i stanąłem przed lustrem.
-Zdjęcie?
-Tak tylko puść moją rękę, muszę wyjąć telefon z kieszeni. -poprosiłem.
-Za co będę się trzymać? -zapytała kurczowo ściskając moją dłoń.
-Mam drugą rękę, obiecuję że nie spadniesz. -zaśmiałem się. Dziewczyna pochyliła się i oparła czoło na mojej głowie.
-Szybko! -puściła moją dłoń.
-Ej Kate, chyba spadasz o mój Boże !-zacząłem się z niej nabijać i podskakiwać.
-Charlie! Kurde to nie śmieszne! -przestałem i wyjąłem telefon.
-Ale wiesz, że żeby zrobić zdjęcie musisz puścić moje ręce?
-Nie.
-Kate. -zaśmiałem się.
-Pięć sekund.-powiedziała, usiadła prosto i puściła moje dłonie. Zrobiłem zdjęcie i schowałem telefon do kieszeni.
-Możesz mi podać ręce?
-Nie.
-Charlie!
-Nie. -odchyliłem głowę do tyłu i zrobiłem dziubek. Dziewczyna zaśmiała się, położyła dłonie na moich policzkach i pocałowała w kącik ust. W zamian poszedłem i usiadłem na jej łóżku, a ona zeszła z ulgą z moich ramion.
-W końcu. Nie lubię, być tak wysoko od ziemi. -wróciła do garderoby, lekko przymknęła drzwi.
-To gdzie idziemy? -zapytała.
-Jest Niedziela więc na plaże. -dziewczyna uśmiechnęła się.
-Dawno tam nie byłam...
-Taa... Idziemy? -zapytałem. Chodzę tam co tydzień, nie byłem gotowy by sobie uświadomić końca naszego związku.
Założyliśmy płaszcze i wyszliśmy. Jest zimno więc spacerowaliśmy jakaś godzinę i wróciliśmy do Kate.
-Macie coś jutro?-zapytała dziewczyna gdy zdejmowaliśmy buty.
-Cały dzień jesteśmy w studiu. -oznajmiłem i weszliśmy do jej domu. -Może zostanę na noc. -bardziej oznajmiłem niż zapytałem.
-Nieee... Poradzę sobie... -uśmiechnęła się. Zdziwiło mnie to trochę, bo nie lubiła zostawać sama.
-Co jemy? -zacząłem przeszukiwać szafki i patrzeć co jest w lodówce. Dziewczyna usiadła na krzesełku barowym i patrzyła co robię.-Płatki?-spojrzałem na nią i pokazałem pudełko.
-Płatki. -zrobiłem dwie porcję i usiadłem obok niej. Zjedliśmy i usiedliśmy na kanapie przytuleni do siebie. Włączyłem muzykę.
Ogarnąłem jej włosy i przyglądałem się jej szyi.
-Ohydztwo.
-Zrozum, że on po prostu miał ciężko w życiu i inaczej okazuje uczucia.
-Powiedz mi co z nim nie tak?
-Nie mogę... Ale zaufaj mi to dobry chłopak.
-Kate nie wiem co ty w nim widzisz, ale ja widzę to tak : Idiota się w tobie zakochał, zresztą jak wielu.., dał ci jakieś narkotyki i zaczął się do ciebie dobierać. Kto wie czy by cie nie zgwałcił.... -mówiłem już zdenerwowany. -Powinien się leczyć. -Kate chyba zauważyła, że wyprowadziła mnie z równowagi. Potarła noskiem moją szyję i pocałowała w tym miejscu. Kiedyś zawsze tak robiła. I tym mnie uspokoiła.
-Nie znasz go z tej strony z której ja go poznałam. Udaje dupka, ale jeżeli się przywiąże do kogoś to na prawdę. Staje się troskliwy, potrafi doradzić, jest po prostu wspaniałym przyjacielem.
-Ja go tak nie widzę.
-Ale ja mu ufam i wierzę, że nie chciał mi nic zrobić.
-Kate nie chce żebyś się z nim zadawała. -powiedziałem i dopiero po tym się zastanowiłem nad tym. Brunetka usiadła na łóżku i spojrzała na mnie marszcząc brwi. -Nie o to mi chodziło...
-Nie chcę żebyś mnie kontrolował. -patrzyła na mnie poważnie.
-Przepraszam, nie o to mi chodziło. Po prostu się martwię.
-Nie szkodzi, rozumiem, ale na prawdę nie masz o co. -upewniła mnie. Uśmiechnąłem się i zbliżyłem do niej twarz, dzieliło nas kilka centymetrów, już miałem musnąć jej wargi, ale Kate przechyliła głowę i moje usta wylądowały na jej policzku.
Spojrzałem na nią nie pewnie.
-Coś nie tak?
-Nie wszystko w porządku, tylko...
-Rozumiem. -uśmiechnąłem się i przyciągnąłem ją do siebie żeby przytulić.
Siedzieliśmy długo rozmawiając o wszystkim i o niczym. Boże jak mi tego brakowało.
Kate powiedziała, że jest już zmęczona i chce się położyć, więc wróciłem do domu.
*tydzień później *
*KATE*
Ślady na szyi zostawiane przez Alexa trzymają się dobrze. Niektóre już zniknęły, ale kilka siniaków jeszcze się trzyma. Leondre i Charlie cały tydzień byli w studiu a wieczorami przychodzili do mnie.
Charlie i ja oficjalnie jesteśmy razem. Nie wiem czy mu ufam. Staram się i chyba jesteśmy na dobrej drodze. Czuję się wspaniale i ...kocham go aż boli.
Gdy go widzę automatycznie na mojej buzi pojawia się uśmiech.
Mam trochę problemów z całowaniem. Chyba chodzi o Naomi i Cece. Kiedyś całował tylko mnie teraz mam wrażenie że nie jestem tą ,,jedną jedyną,,.
Devries idzie dziś do szkoły a ja z nim. Mam długie włosy, więc jakoś to zasłonie.
Założyłam płaszcz, buty i poszłam na autobus. Na przystanku czekał na mnie Leondre. Przed szkoła spotkaliśmy Rusha i Chrisa.
Oczywiście tylko Charlie i Leo wiedzieli o całej akcji z Alexem. Rush chyba by go zabił. Porozmawialiśmy chwilę z nimi i poszliśmy do sali. Usiedliśmy w naszej ławce, rozejrzałam się, nie ma Alexa, może to lepiej?
Po piętnastu minutach lekcji, drzwi od klasy otworzyły się, do pomieszczenia z impetem wszedł Alex.
-Alex Wood, do odpowiedzi. -zdenerwowała się historyczka, chłopak spojrzał na nią jak na idiotkę, a potem na klasę. Jego wzrok zatrzymał się na mnie, szybko spuściłam wzrok.
-Wychowawczyni kazała mi przyprowadzić Kate. -powiedział szybko. Fuck.
Leo złapał mnie za dłoń.
-Kate, nie idź... -uśmiechnęłam się do niego smutno i wstałam.
-Weź rzeczy to może trochę potrwać... -dodał blondyn a nauczycielka się na niego krzywo spojrzała. -Tak powiedziała wychowawczyni. -zapewnił ją chłopak.
Ma talent do kłamania.
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam w stronę Alexa, bałam się tego spotkania.
Chłopak otworzył mi drzwi i wyszliśmy na korytarz. Złapał mnie za dłoń i zaczął ciągnąć w stronę szafek. Nie wiedziałam jak mam zareagować, nigdy nie przeszkadzało mi gdy trzymaliśmy się za ręce, ale teraz okoliczności się zmieniły.
Zatrzymał się przed szafkami. Wpisał mój kod i wyjął z niej mój płaszcz, podał mi go.
-Co ty robisz? -zmarszczyłam brwi.
-Chcę spędzić z tobą jeden dzień...
-Alex nie.
-Kate proszę. -złapał mnie za dłonie.- Nic ci nie zrobię obiecuję. Proszę tylko o jeden dzień...-patrzył w moje oczy.
To nie był ten sam arogancki i pewny siebie Alex. Teraz był smutny, a jego oczy prosiły mnie o szansę.
Nie potrafiłam mu odmówić.
Skinęłam głową. Chłopak pomógł mi założyć płaszcz i wyszliśmy ze szkoły. Chłopak złapał mnie za rękę. Trzymał tak mocno, że nie dałabym rady jej wyrwać, więc nawet nie próbowałam. Szliśmy w ciszy.
Nie wiem jak się czułam, nie potrafię tego określić.
Z jednej strony bałam się po tym co zrobił na imprezie. A z drugiej Alex miał coś takiego w sobie, że mu ufałam. Każde jego słowo, każdy gest i uśmiech wydawał się prawdziwy.
Gdy potrzebowałam pomocy i nie mogłam się wyżalić nikomu innemu, on przy mnie był.
I chyba przez jego smutne oczy zrobiłabym dla niego wszystko.
-Dlaczego to robisz?.- zapytałam. Chłopak zatrzymał się i staną na przeciwko mnie.
-Bo mi na tobie zależy.- powiedział patrząc mi w oczy. Nic nie odpowiedziałam więc ruszyliśmy dalej.
Nigdy nie było między nami ciszy. Nigdy nie brakowało nam tematów, ale ta cisza była inna, dziwna. Trochę przerażająca.
Przerwał ją mój telefon. Zatrzymaliśmy się, blondyn nie puścił mojej ręki, więc musiałam sobie poradzić jedną ręka, co było trudne bo w mojej torbie było mnóstwo rzeczy. Po chwili chłopak sam wyjął mój telefon i rozłączył połączenie. Zmarszczyłam brwi.
-Możesz wyłączyć telefon? -był to bardziej rozkaz niż pytanie.
-Uspokój się! -uniosłam głos. Chciałam wyrwać swoją dłoń, ale nie pozwolił mi na to.
-Przepraszam. -złapał mnie za brodę, zmuszając bym na niego spojrzałam. Znowu natknęłam się na jego oczy, które intensywnie się we mnie wpatrywały. -Wyłączysz telefon? -zapytał już milszym tonem.
-Napisze do Leo, ale puść moja reke.
Blondyn puścił moją dłoń.
/leondre the lion/, /Charlie/
,,Wszystko w porządku, zadzwonię później,,
Wysłałam i wyłączyłam telefon. Chłopak znowu złapał moją dłoń.
Po piętnastu minutach doszliśmy do naszego jeziorka. Weszliśmy na pomost i usiedliśmy na przeciwko siebie.
Alex intensywnie wpatrywałam się w moja twarz.
-O co chodzi Alex?
-Chciałem spędzić z tobą czas... I przeprosić. Wiem, że to co zrobiłem -ogarnął moje włosy żeby spojrzeć na szyję. -było przesadą, ale chociaż przez chwilę chciałem się poczuć jakbyś była moja...
-Alex to tak nie działa, nie możesz traktować ludzi na których ci zależy jak rzeczy.
-Wiem, cholera wiem. Ale wiedziałem, że nigdy nie spojrzysz na mnie tak jak patrzysz na Charliego. Nie zadajesz sobie nawet sprawy jak to kurewsko boli, gdy jedyna osoba która cię rozumie, kocha innego. To ja cię pocieszałem, ja byłem przy tobie, gdy tego potrzebowałaś. A on?! On cię ranił! To mnie powinnaś kochać.
-Alex, nie można nikogo zmusić do miłości.
-Cały ten świat jest popieprzony. Czy ja o tak wiele proszę?! Chciałem mieć kogoś kto mnie zrozumie, będzie inny, niż ci wszyscy ludzie, którzy dbają tylko o swoją dupe! A gdy znalazłem ciebie?! Okazuje się, że nie mogę cię mieć! - Twarz schował w ręce. Szybko usiadłam obok niego. Pociągnęłam za jego rękę i zmusiłam żeby mnie przytulił.
-Alex, kocham Charliego. -chłopak mocno mnie przytulił. - Ty jesteś moim przyjacielem, nie może być inaczej...
Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
-Wiem i to mnie boli. -odsunęłam się od niego.
-Jesteś wspaniałym chłopakiem. Jesteś zabawny, przystojny, dajesz najlepsze rady jakie słyszałam i jesteś najinteligentniejszym chłopakiem jakiego znam. Czasem jesteś trochę dziwny. -chłopak wreszcie się zaśmiał. - ale to też jest twoja zaleta.
-Charlie to szczęściarz. -zaśmiał się, złapał mnie za głowę i przytulił do siebie.
Wrócił mój stary, kochany Alex.
Już zapomniałam o tym co zrobił na imprezie i rozmawialiśmy jak wcześniej. Oczywiście bez narkotyków, obiecałam Charliemu, że więcej tego nie wezmę.
Po 20 zrobiłam się głodna, zjadłam dziś tylko śniadanie, więc wróciłam do domu. Alex się uparł żeby mnie odprowadzić. Przytulił mnie i poszedł na autobus. Wyjęłam z torby klucze, wsadziłam do zamka, ale nie mogłam przekręcić. Pociągnęłam za klamkę i się przeraziłam, drzwi były otwarte. Powoli je otworzyłam i weszłam po cichu.
Po co dzwonić na policję?!
Słychać było głosy. Charlie i Leo. Odetchnęłam z ulgą. Zdjęłam szybko buty i płaszcz i weszłam w głąb domu.
-Cześć, dorobiliście sobie klucze? -zapytałam, kierując się do kuchni. Oboje wstali.
-Boże, czemu nie odbierałaś? Mieliśmy dzwonić na policję. -powiedział trochę zdenerwowany Charlie. Oboje podeszli do mnie. Odwróciłam się do Charliego i pocałowałam go w policzek.
-Ciebie też miło widzieć skarbie. -powiedziałam ironicznie i otworzyłam lodówkę. Nastała chwila ciszy. Nagle Leo złapał mnie za brodę i zmusił bym na niego spojrzała. -Auu co ty robisz?! -chłopak spojrzał w moje oczy i puścił mnie.
-Czysta. -stwierdził. To brzmiało śmiesznie.
-Myśleliście, że brałam?! Nie jestem ćpunką!-zdenerwowałam się.
-Dobrze, spokojnie. Powiedz gdzie byłaś? -zapytał spokojnie blondyn.
-Z Alexem. Pisałam żebyście się nie martwili.
-Alexem?! -zapytali oboje.
-Tak, chciał porozmawiać.
Charlie splótł dłonie na karku i uniósł głowę.
-Wiecie co, jak już pójdę... -stwierdził Devries i po sekundzie wyszedł z mojego domu.
-Kate czemu ty jesteś taka nie rozważna?
-Charlie, to tylko Alex. -oznajmiłam i odwróciłam się do blatu, żeby nastawić wodę. Chłopak mnie odwrócił i oparł dłonie po obu stronach moich bioder.
-Ten sam Alex dał ci narkotyki i...
-Nie, stop. To co zrobił było złe i on to rozumie. Wybaczyłam mu.- chłopak odchylił głowę do tyłu.
-Dlaczego ty mi to robisz? Staram się jak tylko mogę, a ty mnie traktujesz z dystansem. Wyszłaś z kolesiem, który się w tobie zakochał, on jest nie obliczalny... Dzwoniłem, pisałem, szukałem cię wszędzie, a ty nic. Bałem się o ciebie...
-Charlie napisałam, że wszystko jest okej. Ufam Alexowi... Jest moim przyjacielem, musisz to zaakceptować.
-Tylko, że nie potrafię. Jestem cholernie zazdrosny... Kocham cie i nie wiesz co się ze mną dzieję, gdy spędzasz czas z innym. Nie chcę, żeby ktoś inny cię dotykał, przytulał, czy całował. Boję się, że znowu cię stracę, a tego bym nie przeżył... -mówił szybko. Cały czas patrzyłam na jego usta. Na słowa kocham cię uśmiechnęłam się. Charlie ciągle był poważny. Gdy skończył swoją wypowiedź, nastała cisza.
-Też cię kocham. -powiedziałam szybko i wbiłam się w jego usta. Poczułam potrzebę zrobienia tego, jeszcze większej bliskości, czułości.
Charlie odwzajemnił pocałunek i zaczął go pogłębiać. Zarzuciłam ręce na jego kark a on położył swoje dłonie na moich pośladkach, podniósł i posadził na blacie. Stanął między moimi nogami. Stawał się coraz bardziej zachłanny a po chwili do naszego pocałunku dołączyliśmy języki. Charlie coraz bardziej dociskał swoje ciało do mojego.
Nagle zaczął pipczec czajnik. Blondyn się tym nie przejął, nadal się całowaliśmy. Po omacku próbowałam znaleźć wyłącznik, słabo mi szło. W pewnym momencie zaczepiłam o kran i włączyłam wodę. Woda odbiła się od zlewu i zaczęła na nas chlapać. Gdy tylko poczułam zimne krople na ciele, zeskoczyłam z blatu i pisnęłam. Charlie był trochę zdezorientowany i nawet się nie odsunął. Próbowałam się jakoś schować za chłopakiem.
Charlie zaczął się śmiać i zakręcił wodę.
Oparłam się plecami o blat. Byliśmy cali mokrzy. Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Chłopak znowu do mnie podszedł i pocałował, delikatnie muskając moją wargę. Potem zdjął ze mnie mokry sweterek.
-Chodź przebierzemy się. -złapałam go za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju, wzięliśmy ciuchy z garderoby, ja poszłam do łazienki a on się przebrał w pokoju. Gdy wyszłam był w samych dresach, leżał na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Podeszłam do niego i położyłam się na nim. Na jego klatce piersiowej położyłam ręce, a na nich oparłam brodę. Charlie położył ręce na moich plecach i nadal pisał coś w telefonie.
Przyglądałam się mu. Zmierzwione blond włosy, niebieskie jasne oczy i te uwydatnione kości policzkowe. Po chwili odłożył telefon na bok i spojrzał na mnie.
-Zostaję na noc. -oznajmił.
-Tak, jasne, nie ma sprawy... -zaśmiałam się. -Jak w ogóle weszliście do mojego domu?
-Przecież Victoria ma klucze do twojego domu...
-No tak.
Chłopak ogarnął kosmyk włosów za moje ucho.
-Co robiłaś z Alexem? -zapytał jakby smutny.
Zeszłam z niego i położyłam się obok.
-Rozmawialiśmy.
-O czym?
-O życiu. Charlie ciężko mi... Pozwoliłam na to żeby się we mnie zakochał, a teraz przeze mnie cierpi.-chłopak objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Głowę położyłam na jego klatce piersiowej.
-Kate nigdy, nic mu nie obiecywałaś.
-Wiem, ale to nie pomaga. Czuję się odpowiedzialna za jego cierpienie...
-Spokojnie kochanie, on musi cię zrozumieć.
Leżeliśmy i przeglądaliśmy swoje telefony. Odpisałam znajomym i oglądałam zdjęcia na Instagramie. Moi znajomi z polski tak strasznie się zmienili, chłopcy dojrzeli a dziewczyny wyładniały. Nigdy nie byłam do nich przywiązana tak jak teraz do Rusha czy Leo, ale żałuję że nie spotkałam się z nimi w wakacje, fajnie byłoby powspominać dawne czasy.
Nagle zaczął dzwonić telefon Charliego, zobaczył kto dzwoni i odrzucił połączenie.
-Kto dzwonił? -zapytałam ciekawa.
-Cece. -powiedział nie pewnie i przytulił mnie mocniej.
-Coś się stało?
-Nie, Kate, ja nie utrzymuje już z nią kontaktu to ona ciągle do mnie dzwoni i...-mówił szybko.
-Charlie, spokojnie. Przecież nie jestem zła... -próbowałam go uspokoić.
-Eh Cece ciągle do mnie dzwoni, pisze żebyśmy się spotkali...
-Spotkaj się z nią.
-Czekaj, co? -blondyn się zdziwił. Usiadłam na łóżku.
-Spotkaj się z nią i wytłumacz, że to już koniec. Tak jak ja z Alexem.
-To dobry pomysł, ale jak ją spotkam, boję się że nie wytrzymam i jej przywalę.- oboje się zasmialismy.
Charlie chciał odsłonić mój brzuch, ale przytrzymałam materiał od koszulki.
-Nie, wygląda strasznie. -stwierdziłam.
-Przecież i tak kiedyś to zobaczę...będziemy mieć dzieci, a wiesz... -poruszył śmiesznie brwiami.
-Boże Charlie.- zaśmiałam się i uderzyłam go poduszką.
-Kiti nie wstydź się, przecież już to robiliśmy, nie raz...
-Dobra nie ważne... Wracając, spotkaj się z Cece i wytłumaczcie sobie wszystko, tak będzie najlepiej. -oznajmiłam poważnie, chłopka uważanie mnie obserwował a później wybuchł śmiechem.
-Szybko zmieniasz temat.
-Spadaj Lenehan. -chciałam wstać, ale Charlie szarpnął mnie mocno za rękę przez co opadłam na łóżko. Usiadł na mnie okrakiem, a moje nadgarstki przytrzymywał na głową. -Co ty robisz? -zapytałam trochę rozbawiona. Chłopak się nachylił i złączył nasze usta. Całował mnie zachłannie, co jakiś czas przegryzając moja wargę. Gdy zabrakło nam powietrza przestał. Moje nadgarstki trzymał jedną ręka a drugą zsunął po mojej talii na brzuch.
-Charlie nie. -powiedziałam stanowczo.
-Tak. -odpowiedział perfidnie patrząc mi się w oczy. Próbowałam się wyrwać, ale nie dałam rady, jego uścisk był za silny.
Cały czas patrząc mi w oczy wsadził dłoń pod moją bluzkę i przejechał palcem po mojej gojącej się już ranie.
Zacisnęłam powieki. Nienawidzę jej.
Poczułam wargi Charliego na swoim policzku i puścił moje ręce.
Odsłonił mój brzuch.
Otworzyłam oczy i patrzyłam na jego reakcje. Przypatrywał się uważnie i gładził ją opuszkami palców.
-Nie mogę na to patrzeć. -powiedziałam z obrzydzeniem. Niby taka nie duża rzecz, a może szpecić moje ciało do końca życia.
-No wiesz Kate... Jak zamkniesz jedno oko. -chłopak zamkną jedno oko, a po kilku sekundach kolejne. -A potem drugie. To wcale nie wygląda to źle. -uderzyłam go pięścią w brzuch, chłopak otworzył oczy i położył dłoń w tym miejscu. Mimowolnie zaśmiałam się na jego słowa.
-O Charlie tak strasznie cię kocham, za to że potrafisz mnie pocieszyć i wspierasz mnie na każdym kroku...- powiedziałam z ironią.
-Oj Kate, przecież wiesz, że żartuje. -chłopak pocałował mnie w nosek i zszedł ze mnie. Z szafki nocnej wziął maść, odsłonił mój brzuch, pocałował i delikatnie smarował moją ranę.
Gdy skończył, klęknął przy łóżku.
-Kate przepraszam. -złapał mnie za dłoń.
-Za co? -uśmiechnęłam się.
-Wtedy gdy się kłóciliśmy o tą sprawę z Weroniką w hotelu...szarpnąłem cię. Przestraszyłaś się, przepraszam. -mówił ze skrucha.
-Heh już nawet o tym zapomniałam, nic się nie stało, byłeś zdenerwowany. -usiadłam na łóżku.
-Nie powinienem tak reagować, nigdy więcej tego nie zrobię.
Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w usta.
-Kto ostatni do lodówki robi jedzenie! -krzyknęłam, przetoczyłam się po łóżku i pobiegłam na dół, mało nie zabijając się na schodach. Charlie pociągnął mnie za rękę, przez co odwróciłam się i uderzyłam plecami o ścianę. Blondyn przywar do mnie ciałem, oparł swoje czoło o moje. Zbliżył swoje usta, zamknęłam oczy czekając aż mnie pocałuje.
Niestety nie doczekałam się,w ułamku sekundy oderwał się ode mnie i pobiegł w stronę kuchni głośno się śmiejąc. Odchyliłam głowę do tyłu i uśmiechnęłam się. Powoli poszłam do kuchni. Charls siedział uśmiechnięty na blacie.
-To co jemy?
Podeszłam do lodówki.
-Sałatkę? Tak... Lubię sałatki. -powiedziałam śmiejąc się w duszy. Słyszałam jak zeskoczył na podłogę, podszedł do mnie. Udawałam że szukam czegoś w lodówce, chłopak oplutł ręce wokół mnie, zaczął całować moja szyję.
-Sałatkę? Tym się nie najem. -szepnął do mojego ucha, po czym wrócił do całowania mojej szyi. Odepchełam go.
-O teraz ci się na czułości zebrało? -chłopak odsunął się.
-Oj Kate, ty możesz sobie jeść te ziele, ale ja jako mężczyzna muszę jeść mięso i kalorie... -odwróciłam się rozbawiona, zaczęłam się śmiać.
-Oj Charlie, Charlie chcesz Chipsy? -chłopak zrobił smutną minę. -No dobra, zrobię coś innego... -przekręciłam oczami.
Przegrałam, więc zrobiłam porządną kolację, dla mojego mężczyzny...
-Jest już późno, ty masz jutro egzamin na prawko a ja szkołe, więc wypada iść spać.- oznajmiłam. Byłam trochę zmęczona i poszliśmy na górę. Zadzwoniłam do ojca, a Charlie poszedł się umyć, potem się zmieniliśmy. Gdy wyszłam z łazienki chłopak leżał już na moim łóżku z laptopem na kolanach. Położyłam się obok i patrzyłam jak odpisuje fanom.
*CHARLIE*
Wspaniałe. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *-* taki fajny prezent na imieniny ^^ dziękuję ;* jesteś świetną pisarką i kiedyś napiszesz książke :') uwierz mi, w klasie jestem wróżbitką, no więc... Haha :'))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Werka
Geeenialne! ♥ Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział tak jak wszystkie
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę że oni są znowu razem. Tak na to czekałam tak się cieszę że 😍
Nie mogę się doczekać następnego
Kiedy będzie? 😘😘
Swietny :) niemoge doczrkac sie nastepnego :) kiedy next ?:)
OdpowiedzUsuńJejku ^^
OdpowiedzUsuńNo cudowny jest. Taki słodki *,* Ach. Charlie Aww <3 Słodziak kochany <33 Jejku Kate jest bardzooo wyrozumiała *,* Niesamowita :o Kocham ją :3 Ale szkoda mi Alexa :c Biedny :c Jego też lof. :c Ale ja chce więcej Devriesa >.< A on się ciągle zmywa ;-; Ja mu dam uciekać >.< Tak nie będzie. Dzisiaj krótko (to cud) bo idę robić gazetkę do szkoły :// No cóż. Więc dawaj mi tu więcej Leo i czkam na next! <3 Jak to sie... Aha. Łapkujcie żeby widziała! XD (Musiałam to napisać xD )
Besos lofki <3
-Z xxx
I jestem zawiedziona ponieważ nie odpowiedziałaś mi na poprzedni komentarz :c Ale podejrzewam że pewnie znowu nie miałaś internetu więc ci wybaczam XD <3
UsuńJestem przekonana, że gdyby można było łapkować byłoby 646379336 łapek, sama bym dała łapkę w górę xD łapka, łapka, łapka, łapka ŚMIESZNE SŁOWO.
UsuńEh mówię to- ci i każdemu kto to przeczyta SOOO SOOOORRY I TO TAKIE BIG. Nie mam jak odpisywać, dostęp do internetu jest utrudniony, ponieważ RODZICE. Mam prawie 17 lat, a kontrola rodzicielska jest 100%(oczywiście tylko w sprawach edukacji ). Także ten. Fart, że mam napisane kilka rozdziałów i wystarczy je tylko poprawić... ale to też zajmuje trochę czasu. No i jeszcze raz SORRY, bo lepiej chyba nie będzie. Mam trudny okres w życiu i w szkole bywam okazyjnie... Jak moja mamusia się dowie o mojej frekwencji to albo mnie zabije albo powyrywa ręce. Czyli tak czy tak nie będę miała jak odpisywać... Trzymaj kciuki żeby moja pojebana wyszka nie zadzwoniła do rodziców. XD
Eh no to dziękuję, dziękuję, dziękuję za komentarz i w ogóle komentarze (nie będę odpisywała wszystkim, może ktoś to przeczyta). Tobie Zuzkaaa największe LOVE, bo w końcu wstawiłaś rozdział!
Jeszcze tylko kilka dni i mam ferie, co oznacza falę rozdziałów!
Pozdrawiam
-K xx
Aww *,* Ferie = rozdziały :D Również u mnie. Ja cię rozumiem i też Lof :* Już tu nie spamię ale za nim zaczęłam czytać twoją odpowiedź to myślałam że ta ilość łapek to nr telefonu XD Brawo ja XD :*
Usuń~Hope xxx
Nie będę sie tutaj rozpisywała,bo prawie każdy napisał to co ja chciałam napisać XD Świetny rozdział, tak jak każdy ;) Jak sie cieszę,że Charlie i Kate są znowu razem ^^ no ale trch. Alexa szkoda,bo fajny jest :3 Nawet po tym co zrobił Kate ;-; Kiedy next? <33
OdpowiedzUsuńDobra, co ja mam w sumie pisać? To jest super i tyle! No nie ma co się zastanawiać - świetne! W sumie piszę, że nie ma co pisać, a to jest bez sensu, ale csiii... dobra jeszcze raz to powtórzę - to jest super duper i w ogóle <3
OdpowiedzUsuńJeju i co mogę ci jeszcze napisać haha <3 GENIALNIE jak zawsze <3 Nie moge nic dodać nic ując po prostu idealnie!!! Mega słodki rozdzial bardzo mi sie podobał ;* Oby więcej takich hyhy Po prostu kocham tą pare <3 Oni tak do siebie pasują <3 Razem tworzą idealną parę *.* Czekam na nastepny <3 Kocham twoje ff <3 to wszystko jest takie pełne emocji no normalnie serial powinien byc z tego <3 Masz wielki talent musisz go wykorzystac w przyszlosci <3 Pisz dalej az sie boje momentu kiedy przestaniesz jejku co ja wtedy zrobie :O
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zycze duzo duzo weny haha <3 I czekam ...:*
Swietny :) niemoge doczrkac sie nastepnego :) kiedy next ?:)
OdpowiedzUsuńokay powoli. awwwwwwwwwwwwww Charlie, Kate, Kate, Charlie, Charlie i Kate XD omgomgomg oni są tacy suodcy *-* a to >>>-Przecież i tak kiedyś to zobaczę...będziemy mieć dzieci, a wiesz... -poruszył śmiesznie brwiami.<<< mnie totalnie rozwaliło xD a poza tym to - Charlie ty manipulancie :'D raz mógłby zjeść sałatkę, a nie mięso bo potem będzie gruby XDDD A ten rozdział super jak zawsze :) Wgl świetnie piszesz (jeśli jeszcze o tym nie wspomniałam :D), i wielkim plusem jest długość twoich rozdziałów. Większość osób, które pisze ff w takim stylu jak ty, robi rozdziały takie jak pół twojego C;
OdpowiedzUsuńNo ten ja już kończę i do następnego.
Czekam na nexta :*
/Als <3
Rozdział przepiękny.
OdpowiedzUsuńCieszę się Charliemu i Kate się układa, ale mam wrażenie, że to nie to samo... Widać, że się kochają, ale nie ma tam takiej... Czystej spontaniczności i wiary w swoje uczucia. Nie wiem jak to zabrzmiało, ale chodzi o to, że brakuje tego zaufania... Nie dziwię się Kate. Miała prawo być zdenerwowana, ale nie może tak pochopnie oceniać Charliego.
On z kolei powinien dać jej czas. To już nigdy nie będzie to samo, ale niech przynajmniej tego nie utrudnia... Kocham ich i trzymam za nich kciuki:*
Co do Alexa... To przyznam - zrobiło mi się go żal, ale cóż... Nie ma tam dla niego miejsca, powinien się z tym pogodzić. Chętnie go przygarnę, dasz namiary? :")
Nie wiem który raz już to powtarzam, ale jesteś boska:* Masz ogromny talent, zazdroszczę:-) Czekam na kolejny:*
Ps. Dodałam coś na bloga:-)
Super rozdział tylko leoś taki samotny 😩 i nie próbuj zepsuć związku Kate i Charlie'go znalazłam twojego bloga dosłownie wczoraj i cały dzień czytałam . Jesteś MEGA czekam na next 😘❤
OdpowiedzUsuńSuper ❤️ Kiedy następny rozdział? ❤️
OdpowiedzUsuńKiedy next? Już się nmg doczekać. Kate i Charlie Awrrr
OdpowiedzUsuń