*KATE*
Obudziłam się po 9. Dziś ostatni dzień z Cameronem. Pobiegłam do jego pokoju i skoczyłam na jego łóżko. Przytuliłam się do jego pleców.
-Cameron wstawaj!
-Jeszcze chwilka. -odwrócił się do mnie i przytulił.
-Jesteś cieplutki.
-Mhmm.
-Jutro lecisz do polski.
-Mhmm.
-Będziesz za mną tęsknił?
-Mhmm.
-Ja też. -powiedziałam cicho i się do niego przytuliłam.
Przez te dwa miesiące było jak kiedyś. Ja i Cameron nierozłączni przyjaciele, a teraz znowu mamy się rozstać. Zawsze mogłam mu wszystko powiedzieć i jest jedyną osobą która wie o mnie wszystko.
Po 10 wstaliśmy z łóżka. Zjedliśmy śniadanie. Przyjechała moja mama, która mnie nie widziała miesiąc i oczywiście musiałam ją zapewniać, że ze mną wszystko w porządku i odżywiam się normalnie. Cameron mnie poparł i jakoś uwierzyła.
Z Cameronem pojechaliśmy na zakupy, dzisiaj przychodzą znajomi więc musimy kupić kilka rzeczy. Mama powiedziała, że da nam trochę luzu i pójdzie do Victorii, także alkohol wchodzi w gre.
W sklepie spotkaliśmy Joeya, brata Leondre, ze znajomym. Chwilę z nimi porozmawiałam i wróciłam do robienia zakupów. Wykorzystując to, że Cameron jest pełnoletni kupiłam sobie papierosy, whisky, wino i jakaś wódkę, na wszelkie wypadki zawsze coś chowam w pokoju a ostatnimi czasy było ich sporo. Mieliśmy tyle alkoholu, że wszyscy się na nas patrzyli. Nie wiem jak to wniesiemy do domu. Mama wie, że chłopcy piją, ale nie wie aż tyle. Wszyscy mówią, że jest wyluzowana, ale alkohol przed 18 nie wchodzi w grę.
Pojechaliśmy jeszcze coś zjeść, Camerona wziął hamburgera, a ja oczywiście sałatkę bez sosu. Nie zjadłam całej, bo jakoś źle się czułam. I tak w porównaniu do tego jak mieszkałam w Polsce i teraz, jem dużo.
Jak przyjechaliśmy do domu mama robiła coś w ogrodzie więc alkohol od razu zabraliśmy do mojego pokoju.
-Kate, Karen powiedziała że do ciebie zadzwoni popołudniu.
-Coś się stało? -zapytałam rozpakowując zakupy.
-Nie, coś mówiła o Brook. Charlie ma jakieś zajęcia czy coś, a ona musi załatwić kilka spraw i nie ma z kim zostawić małej.
-Ooo dawno jej nie widziałam.
-Noo jak byłaś w Polsce to gdy przychodziła z Karen grzebała w twojej garderobie i malowała się kosmetykami. -zasmialysmy się. -Kate może coś zjedz...
-Jedliśmy na mieście...-oznajmił Cameron.
Cały dzień siedzieliśmy na kanapie, słuchaliśmy muzyki i rozmawialiśmy, dużo rozmawialiśmy.
Po 20 przyszli Alex, Leondre, Rush, Max i Chris. Siedzieliśmy w ogrodzie, piliśmy i się śmialiśmy. Wszyscy moi przyjaciele razem, wymarzony wieczór.
Po 1 w nocy wszyscy się rozeszli, a my poszliśmy spać.
-Cameron wstawaj!
-Jeszcze chwilka. -odwrócił się do mnie i przytulił.
-Jesteś cieplutki.
-Mhmm.
-Jutro lecisz do polski.
-Mhmm.
-Będziesz za mną tęsknił?
-Mhmm.
-Ja też. -powiedziałam cicho i się do niego przytuliłam.
Przez te dwa miesiące było jak kiedyś. Ja i Cameron nierozłączni przyjaciele, a teraz znowu mamy się rozstać. Zawsze mogłam mu wszystko powiedzieć i jest jedyną osobą która wie o mnie wszystko.
Po 10 wstaliśmy z łóżka. Zjedliśmy śniadanie. Przyjechała moja mama, która mnie nie widziała miesiąc i oczywiście musiałam ją zapewniać, że ze mną wszystko w porządku i odżywiam się normalnie. Cameron mnie poparł i jakoś uwierzyła.
Z Cameronem pojechaliśmy na zakupy, dzisiaj przychodzą znajomi więc musimy kupić kilka rzeczy. Mama powiedziała, że da nam trochę luzu i pójdzie do Victorii, także alkohol wchodzi w gre.
W sklepie spotkaliśmy Joeya, brata Leondre, ze znajomym. Chwilę z nimi porozmawiałam i wróciłam do robienia zakupów. Wykorzystując to, że Cameron jest pełnoletni kupiłam sobie papierosy, whisky, wino i jakaś wódkę, na wszelkie wypadki zawsze coś chowam w pokoju a ostatnimi czasy było ich sporo. Mieliśmy tyle alkoholu, że wszyscy się na nas patrzyli. Nie wiem jak to wniesiemy do domu. Mama wie, że chłopcy piją, ale nie wie aż tyle. Wszyscy mówią, że jest wyluzowana, ale alkohol przed 18 nie wchodzi w grę.
Pojechaliśmy jeszcze coś zjeść, Camerona wziął hamburgera, a ja oczywiście sałatkę bez sosu. Nie zjadłam całej, bo jakoś źle się czułam. I tak w porównaniu do tego jak mieszkałam w Polsce i teraz, jem dużo.
Jak przyjechaliśmy do domu mama robiła coś w ogrodzie więc alkohol od razu zabraliśmy do mojego pokoju.
-Kate, Karen powiedziała że do ciebie zadzwoni popołudniu.
-Coś się stało? -zapytałam rozpakowując zakupy.
-Nie, coś mówiła o Brook. Charlie ma jakieś zajęcia czy coś, a ona musi załatwić kilka spraw i nie ma z kim zostawić małej.
-Ooo dawno jej nie widziałam.
-Noo jak byłaś w Polsce to gdy przychodziła z Karen grzebała w twojej garderobie i malowała się kosmetykami. -zasmialysmy się. -Kate może coś zjedz...
-Jedliśmy na mieście...-oznajmił Cameron.
Cały dzień siedzieliśmy na kanapie, słuchaliśmy muzyki i rozmawialiśmy, dużo rozmawialiśmy.
Po 20 przyszli Alex, Leondre, Rush, Max i Chris. Siedzieliśmy w ogrodzie, piliśmy i się śmialiśmy. Wszyscy moi przyjaciele razem, wymarzony wieczór.
Po 1 w nocy wszyscy się rozeszli, a my poszliśmy spać.
Obudził mnie budzik o 7.30. Ubrałam się i uczesałam.
Razem z mamą odwiozłyśmy Camerona na lotnisko.
-Znowu się rozstajemy. -stwierdził chłopak i mocno mnie przytulił. Zaczęły lecieć mi łzy. -Hej nie płacz mała. Tak jak wcześniej będziemy rozmawiać przez Skaypa, przyjedziesz na święta, ja na ferie, nim się obejrzymy miną te 10miesięcy i przyjadę tu na studia. -pocieszał mnie.
-To nie to samo, kto będzie mnie przytulał i kto będzie losował ze mną tatuaże? -zaśmialiśmy sie.
-Myślę że Leo i Rush sobie poradzą. Pamiętaj że możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy. -pokiwałam głową.
-Już tęsknię.
-Ja też. Kocham cię mała. - powiedział i pocałował mnie w głowę.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałam. Chłopak przytulił moją mame i poszedł.
Ja otarłam łzy i ruszyłam z mama do samochodu. Od razu zawiozła mnie do Lenehanow. Wczoraj dzwoniła pani Karen i poprosiła o popilnowanie Brook, lubię tą mala, więc nie robi mi to problemu, Charlie ma dziś urodziny, zastanawiam się, czy dać mu prezent...
Gdy byłam na miejscu zapukałam i weszłam do domu. Zdjęłam buty i weszłam wgłąb domu.
-Jestem!-krzyknęłam. Pani Karen jest dla mnie jak... ciocia? Nie wiem, często przychodzi do mojej mamy, już nie mówiąc, że to matka mojego byłego. Wczesnej się krępowałam, ale wytłumaczyła mi, że to co zrobił jej syn było idiotyczne i mnie rozumie, że z nim zerwałam. Zawsze się lubiłyśmy i tak zostało.
-O cześć Kate.
-Dzień dobry.
-Dzięki, że przyszłaś muszę załatwić parę spraw, a Charlie jest na zajęciach ze śpiewu. Brook! -po chwili zbiegła dziewczynka.
-Kate! -krzyknęła i wbiegłam w moje ramiona.
-Cześć królewno. -przytuliłam ją.
-Więc ja będę około 16, ale Charlie powinien być o 14, jeżeli jesteś głodna lodówka jest pełna, Brook już jadła śniadanie. Obiad jest w lodówce a klucze wiesz gdzie są. To ja lecę. Do później. -poinstruowała mnie kobieta. Uśmiechnęłam się a ona wyszła.
-To co robimy? -zapytałam dziewczynkę.
-Możemy pójść do ciebie na basen? -zapytała.
-Jasne. Napiszę do Leondre żeby przyszedł, co ty na to?
-Taaak! - poszłam z dziewczynką do jej pokoju i spakowałam jej rzeczy. Napisałam do Leo i mamy, żeby przygotowała basen. Jest dziś dość gorąco więc basen to dobry pomysł. Wyszłśmy z domu i zamknęłam go.
Po drodze poszłyśmy na lody a potem na autobus. Po 40 minutach byłyśmy u mnie. W salonie siedział już Leo i rozmawiał z moją mamą.
Poszłyśmy na górę przebrać się w stroje. Założyłam zwykły,dwuczęściowy, czarny strój kąpielowy, pierwszy raz w życiu wstydziłam się tego jak wyglądam, wczesnej myślałam, że jestem gruba, a teraz jak na siebie spojrzałam stwierdziłam, że faktycznie jestem za chuda. Brook zeszła na dół, a ja założyłam spodenki jeansowe. Do pokoju wszedł Devries.
-Mogę?
-Już wszedłeś. -zaśmialiśmy się.
-Jadłaś coś dzisiaj?
-Tak warzywa.
-Tylko? -udusił brwi.
-Zaraz jeszcze coś zjem.
-Twoja mama pytała czy wszystko z tobą wporzadku...musiałem ją okłamać.
-Nie okłamałeś, już wszystko wporzadku. -uśmiechęłam się do niego i zeszliśmy na dół. Brook była przy basenie z moją mamą. Dziewczynka uwielbia moja mamę, która na wszystko jej pozwala. Leo zaczął do niej biec, podniósł ją i wskoczył do wody. Oczywiście od razu ja wynurzył.
-Leo! -krzyknęła zdenerwowana dziewczynka.
-Leo, uważaj ona jest jeszcze mała. -uprzedziła go mama. On się uśmiechnął i zaczął chlapać w nią wodą. -Leo! -krzyknęła moja mama. Chłopak wyszedł z wody i podszedł do mojej mamy, która przytulił.
-Przepraszam. -zaśmiał się.
-Idź sobie, przez ciebie jestem cała mokra. -moja mama zaczęła go odpychac. Brook zaczęła się śmiać. -Kate uważaj na tatuaż.-powiedziała moja mama i poszła do domu.
Niby moje tatuaże są nieduże, ale mama widząc Camerona i Rusha, którzy mają wytatuowane całe ręce boi się, że też to zrobię, a jej się to nie podoba.
Wody w basenie bylo niedużo ze względu na małą Brook, więc mogłam spokojnie wejść. Zdjęłam spodenki i weszłam do wody, która nie sięgała do mojego tatuażu. Odbijaliśmy piłkę, pływaliśmy na materacach itd.
Przed 14 mama zawołała nas na obiad. Tego się bałam. Usiedliśmy przy stole. Zjadłam cały obiad i nie wymiotowałam, byłam z siebie taka dumna.
Zaczął dzwonić mój telefon. /Charlie/
-Tak?
-Kate, gdzie jesteś?
-Zabrałam Brook do siebie.
-Eh nie mam kluczy... Idę do ciebie.
-Okej. -rozłączyłam się.
Poszłam do ogrodu, położyłam się na leżaku i patrzyłam co robią Brook i Leo. Dogadują się doskonale, bo Leo zachowuję się jak dziecko. Brook mnie zawołała więc usiadłam przy basenie i moczyłam nogi. Po 30 minutach przyszedł Charlie.
-Pool party? -zaśmiał się.
-Jak tam na zajęciach? -zapytałam gdy chłopak usiadł obok mnie.
-Męcząco. -powiedział.-Ładny tatuaż. -powiedział i dotknął go opuszkami palców.
-Mam coś dla ciebie, chodź! -powiedziałam i złapałam go za rękę. -Leondre zaraz przyjdziemy!
-Znowu się rozstajemy. -stwierdził chłopak i mocno mnie przytulił. Zaczęły lecieć mi łzy. -Hej nie płacz mała. Tak jak wcześniej będziemy rozmawiać przez Skaypa, przyjedziesz na święta, ja na ferie, nim się obejrzymy miną te 10miesięcy i przyjadę tu na studia. -pocieszał mnie.
-To nie to samo, kto będzie mnie przytulał i kto będzie losował ze mną tatuaże? -zaśmialiśmy sie.
-Myślę że Leo i Rush sobie poradzą. Pamiętaj że możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy. -pokiwałam głową.
-Już tęsknię.
-Ja też. Kocham cię mała. - powiedział i pocałował mnie w głowę.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałam. Chłopak przytulił moją mame i poszedł.
Ja otarłam łzy i ruszyłam z mama do samochodu. Od razu zawiozła mnie do Lenehanow. Wczoraj dzwoniła pani Karen i poprosiła o popilnowanie Brook, lubię tą mala, więc nie robi mi to problemu, Charlie ma dziś urodziny, zastanawiam się, czy dać mu prezent...
Gdy byłam na miejscu zapukałam i weszłam do domu. Zdjęłam buty i weszłam wgłąb domu.
-Jestem!-krzyknęłam. Pani Karen jest dla mnie jak... ciocia? Nie wiem, często przychodzi do mojej mamy, już nie mówiąc, że to matka mojego byłego. Wczesnej się krępowałam, ale wytłumaczyła mi, że to co zrobił jej syn było idiotyczne i mnie rozumie, że z nim zerwałam. Zawsze się lubiłyśmy i tak zostało.
-O cześć Kate.
-Dzień dobry.
-Dzięki, że przyszłaś muszę załatwić parę spraw, a Charlie jest na zajęciach ze śpiewu. Brook! -po chwili zbiegła dziewczynka.
-Kate! -krzyknęła i wbiegłam w moje ramiona.
-Cześć królewno. -przytuliłam ją.
-Więc ja będę około 16, ale Charlie powinien być o 14, jeżeli jesteś głodna lodówka jest pełna, Brook już jadła śniadanie. Obiad jest w lodówce a klucze wiesz gdzie są. To ja lecę. Do później. -poinstruowała mnie kobieta. Uśmiechnęłam się a ona wyszła.
-To co robimy? -zapytałam dziewczynkę.
-Możemy pójść do ciebie na basen? -zapytała.
-Jasne. Napiszę do Leondre żeby przyszedł, co ty na to?
-Taaak! - poszłam z dziewczynką do jej pokoju i spakowałam jej rzeczy. Napisałam do Leo i mamy, żeby przygotowała basen. Jest dziś dość gorąco więc basen to dobry pomysł. Wyszłśmy z domu i zamknęłam go.
Po drodze poszłyśmy na lody a potem na autobus. Po 40 minutach byłyśmy u mnie. W salonie siedział już Leo i rozmawiał z moją mamą.
Poszłyśmy na górę przebrać się w stroje. Założyłam zwykły,dwuczęściowy, czarny strój kąpielowy, pierwszy raz w życiu wstydziłam się tego jak wyglądam, wczesnej myślałam, że jestem gruba, a teraz jak na siebie spojrzałam stwierdziłam, że faktycznie jestem za chuda. Brook zeszła na dół, a ja założyłam spodenki jeansowe. Do pokoju wszedł Devries.
-Mogę?
-Już wszedłeś. -zaśmialiśmy się.
-Jadłaś coś dzisiaj?
-Tak warzywa.
-Tylko? -udusił brwi.
-Zaraz jeszcze coś zjem.
-Twoja mama pytała czy wszystko z tobą wporzadku...musiałem ją okłamać.
-Nie okłamałeś, już wszystko wporzadku. -uśmiechęłam się do niego i zeszliśmy na dół. Brook była przy basenie z moją mamą. Dziewczynka uwielbia moja mamę, która na wszystko jej pozwala. Leo zaczął do niej biec, podniósł ją i wskoczył do wody. Oczywiście od razu ja wynurzył.
-Leo! -krzyknęła zdenerwowana dziewczynka.
-Leo, uważaj ona jest jeszcze mała. -uprzedziła go mama. On się uśmiechnął i zaczął chlapać w nią wodą. -Leo! -krzyknęła moja mama. Chłopak wyszedł z wody i podszedł do mojej mamy, która przytulił.
-Przepraszam. -zaśmiał się.
-Idź sobie, przez ciebie jestem cała mokra. -moja mama zaczęła go odpychac. Brook zaczęła się śmiać. -Kate uważaj na tatuaż.-powiedziała moja mama i poszła do domu.
Niby moje tatuaże są nieduże, ale mama widząc Camerona i Rusha, którzy mają wytatuowane całe ręce boi się, że też to zrobię, a jej się to nie podoba.
Wody w basenie bylo niedużo ze względu na małą Brook, więc mogłam spokojnie wejść. Zdjęłam spodenki i weszłam do wody, która nie sięgała do mojego tatuażu. Odbijaliśmy piłkę, pływaliśmy na materacach itd.
Przed 14 mama zawołała nas na obiad. Tego się bałam. Usiedliśmy przy stole. Zjadłam cały obiad i nie wymiotowałam, byłam z siebie taka dumna.
Zaczął dzwonić mój telefon. /Charlie/
-Tak?
-Kate, gdzie jesteś?
-Zabrałam Brook do siebie.
-Eh nie mam kluczy... Idę do ciebie.
-Okej. -rozłączyłam się.
Poszłam do ogrodu, położyłam się na leżaku i patrzyłam co robią Brook i Leo. Dogadują się doskonale, bo Leo zachowuję się jak dziecko. Brook mnie zawołała więc usiadłam przy basenie i moczyłam nogi. Po 30 minutach przyszedł Charlie.
-Pool party? -zaśmiał się.
-Jak tam na zajęciach? -zapytałam gdy chłopak usiadł obok mnie.
-Męcząco. -powiedział.-Ładny tatuaż. -powiedział i dotknął go opuszkami palców.
-Mam coś dla ciebie, chodź! -powiedziałam i złapałam go za rękę. -Leondre zaraz przyjdziemy!
*CHARLIE*
Kate jest mega chuda, muszę coś zrobić żeby przytyła, to może źle wpłynąć na jej zdrowie.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i poszliśmy do jej pokoju. Gdy szliśmy po schodach patrzyłem na jej tyłek. Na prawdę starałem się tego nie robić, ale to było silniejsze ode mnie. Uwielbiam jej piękne ciało.
Weszliśmy do pokoju. Dziewczyna kazała mi zostać i weszła do garderoby. Po chwili wyszła a za plecami trzymała jakieś duże pudełko. Mało mnie ono obchodziło skanowałem jej ciało od góry do dołu. Dawno jej nie widziałem tak,, rozebranej,,. Mimo że dużo schudła ciało było takie samo, zgrabne nogi, idealny biust i tyłek.
-Patrz bo ci stanie...
-Emm...
-Nie ważne... -Dziewczyna podeszła do mnie. Teraz ciągle patrzyłem w jej oczy. Dziewczyna odłożyła pudełko na łóżko i mnie przytuliła.
-W końcu masz tą swoją upragnioną 18. Życzę ci oczywiście wielkiej kariery, żebyś chociaż skończył tą szkołę. -zasmielismy się. - Żebyś dał radę. -uśmiechnąłem się pod nosem. Jeszcze na początku naszej znajomości powiedziałem Kate, że boję się, że nie dam rady. To miłe, że pamięta takie małe rzeczy. -I żebyś był szczęśliwy, bo zasługujesz na to jak nikt inny. -przytuliłem ją mocniej. -Dobra. -dziewczyna odsunęła mnie od siebie. -To twój prezent. -uśmiechnęłam się i podała mi duże pudełko, dopiero teraz zorientowałem się, że jest w kształcie gitary. Spojrzałem na nią wielkimi oczami. Otworzyłem pudełko. W środku była gitara z pięknego ciemnego drewna. Kiedyś ją widzieliśmy i spodobała mi się.
-Łooo Kate to... -usiadłem na łóżku.
-Odwróć ją. - zrobiłem co kazała, z tyłu był wyryty napis,, Life is Music, Music is Life,,. Szeroko się uśmiechnąłem. Wstałem i przytuliłem dziewczynę.
Dziewczyna złapała mnie za rękę i poszliśmy do jej pokoju. Gdy szliśmy po schodach patrzyłem na jej tyłek. Na prawdę starałem się tego nie robić, ale to było silniejsze ode mnie. Uwielbiam jej piękne ciało.
Weszliśmy do pokoju. Dziewczyna kazała mi zostać i weszła do garderoby. Po chwili wyszła a za plecami trzymała jakieś duże pudełko. Mało mnie ono obchodziło skanowałem jej ciało od góry do dołu. Dawno jej nie widziałem tak,, rozebranej,,. Mimo że dużo schudła ciało było takie samo, zgrabne nogi, idealny biust i tyłek.
-Patrz bo ci stanie...
-Emm...
-Nie ważne... -Dziewczyna podeszła do mnie. Teraz ciągle patrzyłem w jej oczy. Dziewczyna odłożyła pudełko na łóżko i mnie przytuliła.
-W końcu masz tą swoją upragnioną 18. Życzę ci oczywiście wielkiej kariery, żebyś chociaż skończył tą szkołę. -zasmielismy się. - Żebyś dał radę. -uśmiechnąłem się pod nosem. Jeszcze na początku naszej znajomości powiedziałem Kate, że boję się, że nie dam rady. To miłe, że pamięta takie małe rzeczy. -I żebyś był szczęśliwy, bo zasługujesz na to jak nikt inny. -przytuliłem ją mocniej. -Dobra. -dziewczyna odsunęła mnie od siebie. -To twój prezent. -uśmiechnęłam się i podała mi duże pudełko, dopiero teraz zorientowałem się, że jest w kształcie gitary. Spojrzałem na nią wielkimi oczami. Otworzyłem pudełko. W środku była gitara z pięknego ciemnego drewna. Kiedyś ją widzieliśmy i spodobała mi się.
-Łooo Kate to... -usiadłem na łóżku.
-Odwróć ją. - zrobiłem co kazała, z tyłu był wyryty napis,, Life is Music, Music is Life,,. Szeroko się uśmiechnąłem. Wstałem i przytuliłem dziewczynę.
-Dziękuję. -powiedziałem z emocjami.
-Nie ma za co. Ale musisz dla mnie coś zagrać. -poprosiła. Usiedliśmy na łóżku i zacząłem grac.
*Be-a-utiful
don't tell me no because I'm being truthful
When I tell you're perfection
take a minute look at your reflection
Never put yourself down
cause I'm going to lift you up before you drown
When I see you in the crowd
the beat of my heart only gets louder
Your hair, your eyes, your style
the way that you stretch and the way that you smile
Girl I have been watching you for a while
You will be making me run for a mile
Your personality is too much to handle,
you light up the room like a candle
Can't you see girl, I hope you believe in destiny
The day I met you I became somebody, now
I'm standing next to you
You make me feel like somebody, tell me
what you want to do
I just want to be with you,
When I tell you're perfection
take a minute look at your reflection
Never put yourself down
cause I'm going to lift you up before you drown
When I see you in the crowd
the beat of my heart only gets louder
Your hair, your eyes, your style
the way that you stretch and the way that you smile
Girl I have been watching you for a while
You will be making me run for a mile
Your personality is too much to handle,
you light up the room like a candle
Can't you see girl, I hope you believe in destiny
The day I met you I became somebody, now
I'm standing next to you
You make me feel like somebody, tell me
what you want to do
I just want to be with you,
Dziewczyna patrzyła na moje dlonie. Gdy skończyłem nastała niezręczna cisza.
-Nie sądziłem, że coś od ciebie dostanę...
-Nie sądziłem, że coś od ciebie dostanę...
-Zamówiłam ją już dawno... Chodź pójdziemy do nich. -powiedziała dziewczyna i zeszliśmy na dół. Siedzieliśmy jeszcze przy basenie, po 16 przyjechała moja mama. Zabrała Brook i mój prezent. Oni się ubrali i poszliśmy na spacer, byliśmy w parku a potem poszliśmy na plaże.
-Jeszcze tylko kilka dni wolności...
-Jeszcze tylko kilka dni wolności...
-Myślałem, ze lubisz szkołę?-zapytał Leo.
-Nie przeszkadza mi, ale średnio mi się chcę wdawać o 6.30- dziewczyna narzekała.
-Do naszej szkoły będzie chodziła dziewczyna Charliego... -zaśmiał się chłopak a ja go uderzyłem ramieniem.
-To nie jest moja dziewczyna...
-Zerwaliście?-spojrzała na mnie Kate.
-My nie byliśmy razem...
-Nie?
-Nie, na prawdę. -zacząłem się tłumaczyć.
-Spokojnie, nie wnikam. -powiedziała a Leo się zaśmiał.
-Może się zaprzyjaźnicie.-zakupił Devries i przerzucił dziewczynę sobie przez ramię.
-Pusc mnie!
-Bo co?
-Charlie pomóż mi!
-Sorrki, ale nie mogę... -zaśmiałem się. Leo wybiegł na pomost. Dziewczyna krzyczała i uderzała chłopaka w plecy. On nic sobie z tego nie zrobil i wskoczył do wody, wyrzucając ją do przodu. Wbiegłem na pomost i zacząłem się śmiać. Dziewczyna wynurzyła się po chwili.
-Leo! Wszystko okej?! -krzyczała a ja przestałem się śmiać, wyglądała na przerażona. -Leondre jeżeli w tej chwili sie nie wynurzysz to cie zabiję!! -chłopak się wynurzył i zaczął śmiać. -Uważaj idioto w wodzie sa jakieś blachy! Nic ci nie jest?
-Nie, jest okej. -oboje podplyneli do pomosty. Dziewczyna położyła dłonie na drewnie. Miała skaleczona dłoń. -Mój Boże, Kate przepraszam, nie wiedziałem...
-Nic się nie stało.
-Chodź pomogę ci wyjść z wody. -powiedziałem i złapałem ją za ramiona podniosłem ją do góry. Dziewczyna zacisnęła mocno powieki i syknęłam jakby z bólu więc ją puściłem. -Wszystko okej? -dziewczyna oparła ręce na pomoście i położyłam na nich głowę.
-Tak, sama sobie poradzę.-dziewczyna oparła się dłońmi o drewno. Na sama myśl jak ta skaleczona ręka musiała ją boleć skrzywiłem się. Brunetka pociągnęłam się, w chwili gdy się wynurzyła jej bluzka zrobiła się czerwona. Zakryłem usta dłonią.
Dziewczyna opadła na drewno. Szybko obok niej klęknąłem.
-O Boże.-jej bluzka byla porwana i cała we krwi, wyglądało to strasznie.- Leo dzwoń po karetkę! -krzyknalem i odzłoniłem jej brzuch.
-Nie, zadzwoń do mojej mamy. -powiedziała.
-Nie ma mowy. -Leo zadzwonił po karetkę a ja zdjąłem jej bluzkę. Nie wiedziałem co mam robić, nie wiedziałem jak bardzo głęboka jest rana. Zdjąłem swoją bluzkę i uciskałem jej ranę. Cały się trząsłem. Dziewczyna leżała i podkulała z bólu nogi.
-Spokojnie. -zacząłem głaskać jej włosy.
-Zaraz będą. Kate przepraszam, ja nie wiedziałem, że coś jest w wodzie. -mówił zdenerwowany Leo. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, najprawdopodobniej z bólu. Tak strasznie się martwiłem.
Po pięciu minutach była już karetka. Ratownicy opatrzyli szybko jej ranę na brzuchu i na noszach zanieśli do kartki. Nie pozwolili nam jechać.
Zadzwoniliśmy do pani Elizabeth i powiedzieliśmy co się stało. Ruszyliśmy do domu Leo, obaj byliśmy strasznie zdenerwowani. Chłopak się przebrałam i dal mi jakiś t shirt. Mój był cały we krwi.
Próbowaliśmy się dodzwonić do pani Elizabeth ale nie odbierała. Zadzwoniła po 20 i powiedziała, że są już w domu, więc szybko do niej poszliśmy. Weszliśmy do domu, Kate leżała na kanapie. Podeszliśmy do niej.
-Jak się czujesz? -zapytał Leo.
-Dali mi coś przeciwbólowego wiec okej. -uśmiechnęła się.
-A co powiedział lekarz?
-Rana nie jest głęboką, założyli mi szwy i tyle.
-Kate ja przepraszam...
-Przestań Leondre, nie wiedziałeś że coś się mogło stać. -powiedziała pani Elizabeth i podała nam herbaty.
-Przez te trzy dni muszę leżeć a potem mogę iść do szkoły. Lekarz powiedział żebym starała się chodzić jak najmniej i dbać o ranę żeby nie było blizny.-oznajmiła dziewczyna. Widać, że Leo się obwinia, ale to przecież nie jego wina. -To obejrzymy coś?
-Zrobię wam coś do jedzenia. -powiedziała pani Elizabeth. Usiedliśmy kanapie i walczyliśmy jakiś film, zjedliśmy kolacje. Po 22 wróciliśmy do swoich domów.
Dzwoniłem jeszcze do Kate, ale nie odbierała, pewnie już spała.
________________________________________________________
-Nie, jest okej. -oboje podplyneli do pomosty. Dziewczyna położyła dłonie na drewnie. Miała skaleczona dłoń. -Mój Boże, Kate przepraszam, nie wiedziałem...
-Nic się nie stało.
-Chodź pomogę ci wyjść z wody. -powiedziałem i złapałem ją za ramiona podniosłem ją do góry. Dziewczyna zacisnęła mocno powieki i syknęłam jakby z bólu więc ją puściłem. -Wszystko okej? -dziewczyna oparła ręce na pomoście i położyłam na nich głowę.
-Tak, sama sobie poradzę.-dziewczyna oparła się dłońmi o drewno. Na sama myśl jak ta skaleczona ręka musiała ją boleć skrzywiłem się. Brunetka pociągnęłam się, w chwili gdy się wynurzyła jej bluzka zrobiła się czerwona. Zakryłem usta dłonią.
Dziewczyna opadła na drewno. Szybko obok niej klęknąłem.
-O Boże.-jej bluzka byla porwana i cała we krwi, wyglądało to strasznie.- Leo dzwoń po karetkę! -krzyknalem i odzłoniłem jej brzuch.
-Nie, zadzwoń do mojej mamy. -powiedziała.
-Nie ma mowy. -Leo zadzwonił po karetkę a ja zdjąłem jej bluzkę. Nie wiedziałem co mam robić, nie wiedziałem jak bardzo głęboka jest rana. Zdjąłem swoją bluzkę i uciskałem jej ranę. Cały się trząsłem. Dziewczyna leżała i podkulała z bólu nogi.
-Spokojnie. -zacząłem głaskać jej włosy.
-Zaraz będą. Kate przepraszam, ja nie wiedziałem, że coś jest w wodzie. -mówił zdenerwowany Leo. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, najprawdopodobniej z bólu. Tak strasznie się martwiłem.
Po pięciu minutach była już karetka. Ratownicy opatrzyli szybko jej ranę na brzuchu i na noszach zanieśli do kartki. Nie pozwolili nam jechać.
Zadzwoniliśmy do pani Elizabeth i powiedzieliśmy co się stało. Ruszyliśmy do domu Leo, obaj byliśmy strasznie zdenerwowani. Chłopak się przebrałam i dal mi jakiś t shirt. Mój był cały we krwi.
Próbowaliśmy się dodzwonić do pani Elizabeth ale nie odbierała. Zadzwoniła po 20 i powiedziała, że są już w domu, więc szybko do niej poszliśmy. Weszliśmy do domu, Kate leżała na kanapie. Podeszliśmy do niej.
-Jak się czujesz? -zapytał Leo.
-Dali mi coś przeciwbólowego wiec okej. -uśmiechnęła się.
-A co powiedział lekarz?
-Rana nie jest głęboką, założyli mi szwy i tyle.
-Kate ja przepraszam...
-Przestań Leondre, nie wiedziałeś że coś się mogło stać. -powiedziała pani Elizabeth i podała nam herbaty.
-Przez te trzy dni muszę leżeć a potem mogę iść do szkoły. Lekarz powiedział żebym starała się chodzić jak najmniej i dbać o ranę żeby nie było blizny.-oznajmiła dziewczyna. Widać, że Leo się obwinia, ale to przecież nie jego wina. -To obejrzymy coś?
-Zrobię wam coś do jedzenia. -powiedziała pani Elizabeth. Usiedliśmy kanapie i walczyliśmy jakiś film, zjedliśmy kolacje. Po 22 wróciliśmy do swoich domów.
Dzwoniłem jeszcze do Kate, ale nie odbierała, pewnie już spała.
________________________________________________________
*P-i-ękna
Nie mów mi nie, ponieważ jestem w pełni szczery,
Kiedy mówię że jesteś perfekcyjna.
Spójrz na minutę na swoje odbicie,
Nigdy się nie dołuj,
Bo mam zamiar podnieść cię nim utoniesz.
Kiedy widzę Cię w tłumie,
Bicie mojego serca staje się głośniejsze.
Twoje włosy, Twoje oczy, Twój styl.
Sposób, w jaki się ruszasz i sposób w jaki się uśmiechasz.
Dziewczyno, obserwowałem Cię przez chwilę,
Sprawisz, że będę dla Ciebie biegać na milę.
Twoja osobowość jest zbyt wspaniała, by to wytrzymać,
Oświetlasz cały pokój jak świeczka,
Nie widzę Cię dziewczyno, lecz mam nadzieje, że wierzysz w przeznaczenie.
W dniu, w którym Cię spotkałem stałem się kimś,
Teraz stoję obok Ciebie
Sprawiasz, że czuję się jak ktoś
Powiedz mi, co chcesz robić.
Ja po prostu chcę być z tobą
Nie mów mi nie, ponieważ jestem w pełni szczery,
Kiedy mówię że jesteś perfekcyjna.
Spójrz na minutę na swoje odbicie,
Nigdy się nie dołuj,
Bo mam zamiar podnieść cię nim utoniesz.
Kiedy widzę Cię w tłumie,
Bicie mojego serca staje się głośniejsze.
Twoje włosy, Twoje oczy, Twój styl.
Sposób, w jaki się ruszasz i sposób w jaki się uśmiechasz.
Dziewczyno, obserwowałem Cię przez chwilę,
Sprawisz, że będę dla Ciebie biegać na milę.
Twoja osobowość jest zbyt wspaniała, by to wytrzymać,
Oświetlasz cały pokój jak świeczka,
Nie widzę Cię dziewczyno, lecz mam nadzieje, że wierzysz w przeznaczenie.
W dniu, w którym Cię spotkałem stałem się kimś,
Teraz stoję obok Ciebie
Sprawiasz, że czuję się jak ktoś
Powiedz mi, co chcesz robić.
Ja po prostu chcę być z tobą
Mam ogromną prośbę do osób, które prowadzą bloga i się na tym znają. Chciałabym coś zmienić na stronie głowej bloga, ale niestety moje umiejętności graniczą z zerem.
Jeżeli ktoś się na tym zna i mógłby mi pomóc, niech napisze do mnie na Fb : https://www.facebook.com/profile.php?id=100010471778311
Z góry dziękuję
-K xx
Jeżeli ktoś się na tym zna i mógłby mi pomóc, niech napisze do mnie na Fb : https://www.facebook.com/profile.php?id=100010471778311
Z góry dziękuję
-K xx
Kate, cudowny rozdział:* To wszystko działo się tak szybko, ale czas jakby stanął. Wzruszył mnie ten prezent Kate dla Charliego. On już znowu miał nadzieję, a ona wszystko zepsuła mówiąc, że zrobiła to już dawno... Mimo to i tak w nich wierzę. Tak bardzo kocham tego bloga... Kate - You made my day<3
OdpowiedzUsuńPowodzenia słońce:-)
widmowy-las.blogspot.com
Super! Już nie mogę się doczekać następnego ! Kiedy będzie A❤
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ❤️ Czy tylko ja shippuje Leo i Kate ❤️ Dla mnie to para idealna. No, ale dobra ❤️ Kiedy następny rozdział? ❤️❤️
OdpowiedzUsuńKiedy next??? <3
OdpowiedzUsuńJezu cudowny ❤️ Czekam na next ❤️
OdpowiedzUsuńKaaaaate... Kiedy następny???
OdpowiedzUsuńKiedy następny???
OdpowiedzUsuńKasiu co się z tb dzieje?
OdpowiedzUsuńSu-pe-ro-wy...kocham cie za tego bloga <3
OdpowiedzUsuńBłagam, powiedz, że Kate wfici wróci do Charlsa �� Kiedy nowy? <3
OdpowiedzUsuń