*KATE*
Gdy się obudziłam nie było przy mnie Charliego. Po za mną nie było nawet nikogo w pokoju. Wzięłam do ręki mój telefon. 11.30. No to se pospałam. Spojrzałam na tapetę, zdjęcie moje, Leondre i Charliego. Uśmiechnęłam sie. I pomyśleć, że nie chciałam mieszkać w Wielkiej Brytanii. Szczerze to teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Czuję, że wygrałam życie. Mam wspaniałego chłopaka, wspaniałych przyjaciół, mogę nawet powiedzieć, że mam szczęśliwą rodzinę, pomimo tego, że mam tylko mamę. Zadowolona wstałam i poszłam się umyć. Jest gorąco więc założyłam coś odpowiedniego.
Do pokoju weszły Pani Karen i Victoria.
-Dzień dobry.- przywitałam się na chwilę odrywając się od lustra przy którym się malowałam.
-O Kate, już wstałaś.
-Tak, jeszcze nigdy nie byłam tak wyspana.- uśmiechnęłam się.
-A co ty taka wesoła?- zapytała Victoria.
-Mamy dziś piękny dzień, dlaczego mam się smucić. Charlie jest u siebie?- zapytałam pakując portfel i telefon do małej torebki.
-Nie chcieliśmy cię budzić, więc na śniadaniu byliśmy bez ciebie. Poproś, żeby z tobą poszli.-uśmiechnęła się Pani Karen.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju obok. Pociągnęłam za klamkę, drzwi były otwarte więc weszłam do środka. Chłopcy leżeli na swoich łóżkach i przeglądali coś w telefonach. Spojrzeli na mnie. Podeszłam do Charliego, oparłam dłonie na poduszczę i pocałowałam namiętnie, potem położyłam się na nim i mocno przytuliłam.
-Dzień dobry kochanie, a to za co?- zapytał uśmiechnięty blondyn.
-Za to, że jesteś.- ponownie go pocałowałam.
-Hej, ja tez jestem.- upomniał się Leo. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. -Czemu masz taki dobry humor?
-Dobrze spałam.
-Taa, Charlie się w nocy wymykał. Nie wiem co wy tam robiliście, skoro nasze mamy spały obok.- zaśmiał się brunet.
-Nie interesuj się!- krzyknęłam i zaśmieliśmy się.- Dobra ubierać się wychodzimy. Gdzie Naomi?
-Gdzie idziemy?-zapytał mój chłopak, a Naomi wyszła z łazienki. Uśmiechnęłam się do niej.
-Gdzieś na miasto.
-Gdzie na miasto?-tym razem zapytał Devries.
-Tu na miasto. Ja jestem cholernie głodna, a wam się przyda świeże powietrze.- wszyscy patrzyli na mnie jak na ufo. To takie dziwne, że mam dobry humor? Westchnelam, wzięłam buty Charliego i rzuciłam w niego.-No już!
Poszłam poinformować nasze opiekunki, że wychodzimy i tak zrobiliśmy. Zabrałam okulary od mojego chłopaka i założyłam na nos.
-Jak wyglądam? -zapytałam Charliego.
-Jak moja dziewczyna w moich okularach. -wszyscy się zaśmieli. -Wyglądasz ślicznie. -powiedział i pocałował mnie w nosek. Objął mnie ramieniem. -To co chcesz zjeść?-zapytał. Szliśmy przodem a Leo z Naomi za nami.
-Frytki!
-Frytki? -powiedzieliśmy w tym samym czasie. - hahaha Widzisz jak ja cię dobrze znam. -podeszliśmy do jakiejś budki i kupiłam sobie frytki. Kłóciliśmy się o to kto zapłaci, ale oczywiście wygrałam. Nie lubię gdy Charlie za mnie płaci, zawsze płacimy na zmianę. Szliśmy we czwórkę i wszyscy jedliśmy moje frytki, prawie wszyscy, Naomi oczywiście musiała kuć mnie w oczy swoją dietą i idealną figurą. Z racji tego, że jest dzień roboczy ludzi było mało, zazwyczaj byli to starsi ludzie.
-Nogi już mnie bolą. -narzekała blondynka.
-Tak mnie też, chodźmy usiąść -zaproponował Charlie, poszliśmy do parku i usiedliśmy na ławce.
-Będziemy tak siedzieć? -zapytał Leo.
-Na to wygląda...
-Kate, kto pierwszy na huśtawkę! -krzyknął brunet i zaczął biec w stronę placu zabaw. Jak dzieci. Tak właśnie się zachowujemy jak jesteśmy razem. Ludzie pewnie myślą, że jesteśmy pojebani, ale fajnie czasem zaszaleć.
Pobiegłam za chłopakiem. Na początku hustalismy się na lancuchowej huśtawce, oczywiście Leondre musiał z niej spaść i prawie posikałam się ze śmiechu. Po kilkunastu minutach znudziło nam się.
-Wskakuj.-powiedział brunet odwracając się do mnie tyłem.
-Bardzo ładna z was para. -usłyszeliśmy jakiś głos i odwrocilismy się. Na ławce siedziała starsza kobieta.
-Dziękujemy, ale my nie jesteśmy razem. -uśmiechnęłam się do niej. Kobieta zaśmiała się cicho.
-A szkoda, bo pasujecie do siebie.
-Przyjaźnimy się. -oznajmił Leo i objął mnie ramieniem.
-Chłopcze, najlepiej się żyje z przyjacielem u boku. To oni dają nam najwięcej szczęścia.
-Ma pani rację, ale niestety Kate jest już zajęta. -powiedział i udawał smutnego. -Przez mojego przyjaciela.-wskazał ręka na ławkę na której siedzieli Charlie i Naomi.
-Najgorsza pozycja w jakiej możesz się znaleźć. -uśmiech zniknął z jej twarzy. Spojrzeliśmy na siebie. Leo usiadł obok kobiety, a ja obok niego.
-Dlaczego? -zapytał zaciekawiony.
-Mógłbyś wybrać między nimi?
-Nie. Oboje są dla mnie ważni.
-Życie lubi płatać nam figle. Zauważyliście, że czego cokolwiek byśmy nie zrobili zawsze życie dokłada nam problemów,zmartwień i cierpienia?
-Gdybyśmy nie doznali cierpienia, nie nauczylibyśmy się doceniać szczęścia.-oznajmiłam.
-Jak masz na imię?
-Kate.
-Kate, jesteś bardzo mądra. Twój chłopak jest szczęściarzem. -uśmiechnęła się.
-Nie, to ja jestem szczęściarą, że go mam.
-Kochasz go?
-Tak. -opowiedziałam z dumą.
-A skąd to wiesz?
-Bo,wiem ,że chcę spędzić z nim resztę mojego życie nawet jeśli miałabym żyć jeszcze tylko kwadrans. -kobieta patrzyła na mnie z jakby niedowierzaniem. I w tym momencie podeszli do nas Charlie i Naomi.
-Przepraszam, że przerywam, ale dzwoniła mama i musimy już isc. -powiedział blondyn. Razem z Leondre wstaliśmy z ławki.
-To do widzenia dzieciaki, życzę wam szczęścia. -powiedziałam starsza kobieta.
-Do widzenia, dziękujemy. -oboje usmiechnelismy się do staruszki. Charlie jak zawsze położyłam rękę na moich ramionach i przyciągnął do siebie, a ja objęłam go w pasie. Rzadko chodziliśmy za rękę, Charlie mówi, że lubi mnie trzymać blisko siebie.
Okazało się, że wszyscy jedziemy do centrum na jakiś obiad. Trochę myślałam o tej kobiece z którą rozmawialiśmy w parku, to dziwne że zapytała mnie czy kocham Charliego, przecież takie rzeczy się czuję, nie można tego opisać.
Gdy chodziliśmy po centrum miasta, spotkaliśmy grupę fanek. Tym razem nie tylko ja byłam obiektem wyzwisk i głupich komentarzy, ale też Naomi. W KUPIE RAŹNIEJ!...żartuje to boli tak samo i chociaż jej nie lubię to nie było mi dobrze z tym, że ją też tak potraktowały,, bambino,,.
Spędziliśmy na mieście kilka godzin. Było fajnie, mimo to, że chłopcy w większości byli zainteresowani Naomi. To dziwne, ale zawsze bardzo dobrze rozmawia mi się z panią Karen i Victoria i wcale się nie nudziłam.
-Miałam już do was iść.
-Nie musisz. Leo posiedzi z Nao a my możemy pobyć trochę sami. -blondyn podszedł do mnie, złapał za policzki i pocałował.
-Mmm to mi odpowiada... -ponownie zlaczylam nasze usta.
-To co robimy?
-Może... -przejechałam palcem po jego klatce piersiowej i zatrzymałam przy gumce od dresów o która zahaczyłam. Zarzuciłam ręce na jego szyję. Chłopak położył ręce na moich pośladkach.
-Kate, bardzo chętnie, ale...nie mam prezerwatyw.
-Spokojnie, mam dni niepłodne... -o mój boże jak to brzmi. Chłopak się uśmiechnął szeroko i podniósł mnie do góry brutalnie wbijają się w moje usta, przycisnął mnie do ściany. Owinęłam nogi wokół niego. Po chwili blondyn ruszył w stronę mojego łóżka i położył mnie na nim. Zdjęłam z niego koszulkę, on zrobił to samo z moja. Pocałunkami zakreślał mokrą linię z moich ust i szyi, po klatce piersiowej i brzuchu. Zdjął moje dresy i ponownie złączył nasze usta, w tym czasie mogłam się pozbyć jego spodni. Byliśmy w samej bieliźnie, leżałam na łóżku a on nade mną, podpierał się ręką by nie było mi ciężko. Jego drugą ręka macała moje piersi, zaczął jechać nią w dół po moim ciele, az dotarł do dolnej części bielizny. Szybko się jej pozbył i przeszliśmy do rzeczy. Jak zawsze było wspaniale. Po wszystkimi polozylismy się na łóżku, przytuliłam się do Charliego. Jesteśmy ze sobą tak blisko, że bardziej się już nie da...
Wzięliśmy prysznic i poszliśmy do tamtej dwójki. Posiedzieliśmy kilka godzin i po 1 wróciłam do swojego pokoju i poszłam spać.
Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi. Wzięłam telefon 11.04. Co się ze mną dzieję, lubię spać, ale w roku szkolnym zazwyczaj wstaje max 9, po prostu jestem przyzwyczajona. Szybko wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć i ubrać.
Związałam włosy w wysokiego kucyka. Wszyscy pewnie poszli do hotelowej restauracji na śniadanie, więc tam się udałam.
Związałam włosy w wysokiego kucyka. Wszyscy pewnie poszli do hotelowej restauracji na śniadanie, więc tam się udałam.
Restauracja była nieduża, przy stolikach siedzieli ludzie zazwyczaj w średnim wieku i moi znajomi z mamami. Poszłam do stołów gdzie było jedzenie i wzięłam sałatkę z kurczakiem.
-Dzień dobry.-przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam przy stole. Wszyscy się przywitali oprócz mojego chłopaka i Naomi, którzy prowadzili żywą rozmowę. Chamsko. Podparłam głowę na ręku i wzięłam się za swoją sałatkę.
-Chłopcy pójdziemy dzisiaj na plaże, chciałabym z wami spędzić trochę czasu? -zapytała słodko Naomi.
-Kate ci przeszkadza? -krzywo spojrzała na nią pani Karen.
-Nie szkodzi...-odpowiedziałam i wstałam ze swojego miejsca, wróciłam do pokoju. Napisałam do Rusha. Po chwili usłyszałam pukanie i ktoś wszedł.
-Mogę.- zapytał Leo.
-A jak powiem, że nie, to wyjdziesz? -zaśmieliśy się.
-Nie. -usiadł obok mnie na łóżku. -Jeżeli chcesz to mogę z tobą zostać.
-Nie, Naomi jest waszą fanką to normalne że chcę spędzić z wami czas.
-Chyba sama nie wierzysz w co mówisz. Przecież widzę, że jej nie lubisz...
-To ona mnie nie lubi.
-A zależy ci na tym by cię lubiła? -zapytał a ja pokręciłam głową.
-Jeszcze tylko trzy dni, potem już się nie zobaczymy. Jej sympatia mi nie potrzebna. -brunet się zaśmiał. -Idź, bo pójdą bez ciebie. -uśmiechnęłam się do niego.
-Jesteś pewna? -zapytał przymruzajac oczy.
-Tak, ja spędzę dzień z waszymi mamami. Może pójdziemy na zakupy czy coś...
-No dobrze. Jak coś to dzwoń, jeżeli będziesz chciała przyjdę dotrzymać ci towarzystwa. -uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
-Dzięki, miłej zabawny...
-Nawzajem. -uśmiechnął się i wyszedł.
Pani Karen i Victoria znowu pojechały gdzieś zwiedzać miasto. Powiedziałam, że źle się czuję i zostałam w hotelu. Faktycznie bolała mnie trochę głowa a po za tym nie miałam ochoty na nic. Siedziałam w pokoju i obdzwonilam chyba wszystkich, których się dało :Camerona, mamę, Rusha, Maxa,Chrisa, Alex. Wieczorem wróciły mamy chłopców i obejrzałam z nimi film. Leondre przyszedł się zapytać co u mnie, ale jak zobaczył, że oglądamy film romantyczny to uciekł. Smutno mi się zrobiło, że Charlie nie przyszedł ni nic.
Mega opowiadanie *.* Kiedy kolejny rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że uda mi się jutro lub w czwartek xx
UsuńJezuu... Naprawdę masz talent❤ Nie wiem od czego zacząć...
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie prostota Twojego języka. Piszesz pięknie, ciekawie i naprawdę ta historia jest bardzo oryginalna! Z przyjemnością przeczytałam wszystko od początku, śmiejąc się i płacząc razem z Kate. To niezwykłe, że tak realistycznie uformowałaś jej charakter❤ Z przyjemnością będę tu zaglądać:-)
Ps. Czy mi się zdaje, czy Kate będzie w ciąży??? Hahah, mój chory umysł...xxx
widmowy-las.blogspot.com
Czytając twój komentarz uśmiechnęłam się do telefonu. Dziękuję, to bardzo motywujące i cieszę się, że ci się podoba. Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor! Dziękuję xx
UsuńCzy muszę to opisywać?? Bo mam mały problem ze znalezieniem słów które to określa oprócz zaje... chyba wiesz o co mi łazi. Ja mam wrażenie że Kate będzie w ciąży ale to tak wiesz nie pewne bo się narodziło w czymś co się podobno nazywa moim mózgiem (jest on wielkości orzeszka albo mniejszy). Moja opinie znasz i w pełni się zgadzam z Phoenix*Gabrielle bo to jest wspaniałe. Czekam na nexta z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńxx
Dziękuję! xx
UsuńPs.:Wszyscy myślą, że Kate będzie w ciąży xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo wiesz takie wrażenie po przeczytaniu xD
UsuńZobaczmy co się wydarzy xD
UsuńCzekam kochana czekam.... ❤
UsuńBędzie dzisiaj rozdział? Błagam. Już nmg się doczekać <3
UsuńBędzie w piątek :/
UsuńNieee ���������� Dlaczego ty mi to robisz haha. Już się nmg doczekać. Bd czekać ile bd trzeba.
UsuńMega opowiadanie!! Strasznie ciekawe, uwielbiam te twoje rozdziały :* gdy je czytam, bardzo sie rozluźniam uwielbiam cie i je!
OdpowiedzUsuńDziękuję xx
OdpowiedzUsuńWstawisz dzisiaj???? Jest piątek. Proszeeeeeeeeee!!!!!!!!!! ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńOczywiście, ale w domu będę dopiero wieczorem, więc niestety musisz poczekać xx
UsuńCzytając to miałam na twarzy jednocześnie uśmiech i łzy.To co napisałaś było bardzo piękne.Twoje opowiadanie jest tak życiowe że wydaje się prawdziwe Sądzę że masz bardzo duży talent. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
OdpowiedzUsuńCzytając to miałam na twarzy jednocześnie uśmiech i łzy.To co napisałaś było bardzo piękne.Twoje opowiadanie jest tak życiowe że wydaje się prawdziwe Sądzę że masz bardzo duży talent. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
OdpowiedzUsuńO mój Boże, to ja się uśmiecham i jednocześnie mam łzy w oczach czytając wasze komentarze. Dziękuję kochana.xx Jeżeli nie zauważyłaś to wstawiłam już kolejny rozdział, więc zapraszam
Usuń