niedziela, 25 października 2015

7.

*KATE*
Obudziłam się, 12.00, obok spał Leondre. Kac.Leżałam chwile i przypominałam sobie wczorajsze wydarzenia. Dom pełen ludzi, postanowiłam wstać i się ogranąc. Chciałam wziąć prysznic, więc wybrałam z garderoby 
i poszłam do toalety na korytarzu, gdybym umyła się w swojej Leo by się obudził. No więc umyłam się i przebrałam. Wszyscy chyba dalej spali, więc zeszłam na dół, gdzie wzięłam leki na ból głowy i wypiłam chyba pół butelki wody.
- Cześć- po schodach schodził Matt.
- Hej, jak tam?
- Kac.- opowiedział krótko, był w samych jeansach, przyzwyczaiłam się, bo Leondre, Rush, Max i Chris też zawsze chodzą bez koszulek.
- Tu masz leki przeciwbólowe i wodę- chłopak usiadł na krzesełku barowym i wziął leki.
- Boże , nawet nie wiecie, jak się przestraszyłam- to była Alex- obudziłam się w nieznanym pokoju, sama- zaśmieliśmy się.
- Wczoraj zasnęłaś i Kate zaproponowała, żebyśmy zostali u niej. Napisałem do twojej mamy.- oznajmił jej chłopak.
- Dzięki Kate- posłałam jej uśmiech
- Tu masz leki i wode, a ja zrobię herbaty- powiedziałam i zaczęłam wyjmować kubki. Gdy zrobiłam herbatę, usiedliśmy na kanapie, przykryliśmy się kocami i śmialiśmy się z wczorajszej nocy. Muszę przyznać, że pasują do siebie, naprawdę słodko razem wyglądają. Usłyszeliśmy trzask drzwi i spojrzeliśmy w stronę mojego pokoju( całą góre dobrze widać z salonu) Leondre wyszedł z niego zaspany w samych dresach. Para spojrzała na mnie, chyba nie wiedzieli, że też nocował. Brunet uśmiechnął się i poszedł do pokoju gdzie spał Charlie.
- aaaa , nie pytam co robiliście wczoraj na korytarzu- powiedział Matt, a ja przypomniałam sobie nasze wchodzenie po schodach.
-co robiliście?- zapytała blondynka.
- Leondre wciągał mnie po schodach- zaśmiałam się. Po chwili przyszedł rozbawiony przyjaciel.
- I co?- zapytał Matt
- Powiedział, że umiera i mam spieprzać- wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Kate możesz mu dać jakieś leki?
- Tam leżą- pokazałam palcem.
- To weź je mu zanieś, bo mnie zabije, że go tu przyprowadziłem - W sumie ponabijam się trochę z niego. Wzięłam leki i wode. Pobiegłam na góre do pokoju w którym spał Charlie. Weszłam bez pukania.
- Leo daj mi spać!- nie patrząc, rzucił we mnie poduszką.
- Łoo , spokojnie, bo mnie zabijesz.
- To ty...
- No ja , jejku czemu tu taki zimno?- potarłam ramiona i poszłam zamknąć okno ,które było otwarte.
- Leo stwierdził ,że śmierdze- powiedział i oboje się zaśmialiśmy.
- Jak się czujesz?- zapytałam, wyglądał okropnie. Żal mi się go zrobiło , więc chyba nie będę się naśmiewać. Usiadłam na łóżku.
- Głowa mi pęka, chce mi się pić, ale nie dam rady wstać , więc noo
- hahah , przyniosłam ci leki i wode- chłopak momentalnie podniósł głowe i spojrzał na mnie.
- nie sądziłem ,że to kiedyś powiem, ale Kate ratujesz mi życie, dzięki...- usiadł na łóżku i wziął tabletki i napił się wody. Był bez koszulki, zauważyłam ,że ma tatuaż. Klucz wiolinowy i bicie serca. Podoba mi się.
- Bolało?- zapytłam
- Ale co?
- Tatuaż
- emm nie.- odpowiedział , a ja wyszłam z pokoju. 
*CHARLIE* 
Mój pierwszy kac. Jestem w domu dziewczyny , której nie lubię. W sumie to nie jest chyba taka zła, za jaką ją miałem. Założyłem spodnie i postanowiłem zejść na dół. Gdy tylko otworzyłem drzwi, wszyscy na mnie spojrzeli.
- O Charlie, ty żyjesz- powiedział Matt.
- Tsaa- podeszłem do stoły,gdzie wszyscy siedzieli i jedli śniadanie. Rozejrzałem się, dom był wielki, nowoczesny po prostu idealny. Usiadłem przy stole, Boże jak mnie boli głowa.
-Zjedz coś- powiedziała Kate a ja wziąłem tosta, ugryzłem i od razu mi się odechciało, jakoś nie byłem głodny, odłożyłem go na talerz Alex.
- To możecie mi powiedzieć, co się stało i czemu wszyscy spaliśmy u Kate?- zapytałem, bo pamiętam tylko urywki wczorajszych zdarzeń. Ale to był błąd, gdy tylko zaczęli opowiadać co robiłem , chciałem zapaść się pod ziemie. Charlie idioto.
Gdy zjedliśmy, Kate i Leo wszystko posprzątali i usiedliśmy na kanapie przed telewizorem. Słuchaliśmy muzyki i śmialiśmy się z wczorajszej imprezy, oni się śmiali, bo mi było głupio i z resztą pamiętam tylko Kate, która piła ze swoimi znajomymi, a my tańczyliśmy. No właśnie ona też wypiła sporo i to może więcej ode mnie a czuła się o wiele lepiej niż ja. Z tego co mówili to Alex i Matt też byli pijani , a Leo i Kate nie mogli wejść po schodach. Było zabawnie, Kate okazała się naprawdę fajna.  Dziewczyna jest ładna, uwielbiana przez chłopaków, imprezowiczka,  zawsze myślałem , że jest głupia. Ale Leondre miał racje jest inna.
O 14 Matt i Alex musieli już iść, więc zostaliśmy we trójkę. Dobrze dogadywałem się z Kate, już zapomniałem jak jej nienawidziłem, ona chyba tez. 
Oglądaliśmy jakiś serial, dalej źle się czułem, ostatni raz piłem... Położyłem się, głowę ułożyłem na kolanach dziewczyny, Ona chyba nawet nie zwróciła na to większej uwagi, zaczęła bawić się moimi włosami, przyjemne, ma bardzo delikatne dłonie. Siedzieliśmy jeszcze jakieś 30 minut. Kiedy odezwał się Leo
- Charlie musimy już iśc- chłopak spojrzał zdziwiony na mnie, a ja  momentalnie podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Która godzina?- zapytała Kate.
- 15.00- odpowiedziałem.
- Kate my już będziemy szli, widzimy się w szkole?- zapytał mój przyjaciel, a dziewczyna przytaknęła. Leondre przytulił na pożegnanie Kate, a ja nie wiedząc, co mam zrobić , także ją przytuliłem.
*KATE*
O co chodzi?  Jeszcze wczoraj się nienawidziliśmy a dzisiaj się przytulamy. W sumie dzisiaj blondyn był naprawdę sympatyczny w stosunku do mnie. Gdzie się podział ten arogancki dupek?
*LEO*
Gdy wyszliśmy z domu Kate, spojrzałem na Charliego, to było mega dziwne, ich zachowanie dzisiaj. Chciałem, żeby się polubili, ale bez przesady , jakieś przytulanie, głaskanie po głowie, to dziwne.
- Czego się tak gapisz?- zapytał blondyn.
- Co to było?- byłem rozbawiony.
- Nie wiem o co ci chodzi...
- Oj Charlie dobrze wiesz, wczoraj jeszcze mi mówiłeś, że Kate to nie jest towarzystwo dla mnie, a dzisiaj...
- Dobra ,miałeś racje , jest inna niż myślałem. Nie dość, że jest ładna, to jest jeszcze inteligentna, miła , zabawna...- blondyn szedł ze spuszczoną głową i uśmiechał się pod nosem, ale gdy zorientował się co mówi, zmieszał się- Nie ważne...
- O mój Boże , Charlie czy ci się podoba Kate?- zapytałem zdziwiony
- Zamknij się, wcale nie, ona tylko... ygh, nie ważne...
- Charlie, chciałem żebyście się polubili, ale bez przesady, stary. Ona nie jest dla ciebie.
- Nie ważne- Charlie skończył temat. Przez dłuższą chwile szliśmy w ciszy. Ale blondyn znowu się odezwał.
-Leondre...?
- yhhy?
- Czemu myślisz, no wiesz... że ona nie jest dla mnie. czy ty i ona ...?- zapytał Lenehan, całkiem poważnie, a ja nie mogłem uwierzyć, czy on tak serio? Chyba to jeszcze alkohol, bo chłopak bredzi. 
- Charlie, mówiłem ci ze sto razy ,że my nie jesteśmy, ani nie będziemy ze sobą. Posłuchaj mnie Kate nie bawi się w związki. Czy ty wiesz ilu kolesi dziennie pisze do niej z propozycją randki, nie wiesz , to ja ci powiem DUŻO. I z żadnym na randce nie była. Kate jest moją najlepszą przyjaciółką i kocham ją nad życie, ale jeżeli chodzi o to , to stanowczo ci ją odradzam. Po prostu się w niej nie zakochuj...- blondyn tylko przytaknął i resztę drogi spędziliśmy w ciszy, pożegnaliśmy się i Lenehan poszedł w stronę przystanku autobusowego.
---------------------------------------------------
Hej, piszecie proszę komentarze czy opowiadanie się wam podoba. Nie wiem czy mam je pisać dalej, czy rozdziały mają pojawiać się częściej. Do następnego :*

2 komentarze: