piątek, 23 października 2015

4.

*KATE *
Kolejny dzień szkoły, budzik zadzwonił o 6.30. Wczoraj trochę siedziałam przy książkach, mama karze mi się uczyć systematycznie, więc trochę mi zajęło. A zapomniałabym, wczoraj moja kochana sąsiadka powiedziała mojej  mamie, że parę razy widziała mnie pijaną. Zastanawiam się jakim cudem, bo mój dom jest trochę oddalony od innych i wracałam o godzinach, w których normalny człowiek już, em...jeszcze śpi. Ehh tak czy inaczej miałam opieprz.
Wyłączyłam budzik i postanowiłam sobie chwile poleżeć.
-Kate, wstawaj! - usłyszałam głos matki.
-Która godzina? - przetarłam oczy.
-Siódma trzydzieści.- cholera, wyskoczyłam z łóżka jak oparzona, kobieta zaczęła się ze mnie śmiać.
-Mówiłam, żebyś się pouczyła, ale nie musisz zarywać nocy! - krzyknęła wyraźnie rozbawiona, gdy wbiegłam do  łazienki. - Odwiozę cie do szkoły ,na autobus już nie zdążysz. - wczoraj była na mnie potwornie zła, a dziś jakby już zapomniała.
Umyłam się, ubrałam i rozczesałam włosy. Dziś było dość zimno więc na białą koszule założyłam bezrękawnik od mundurku. Mam nadzieje ze usuną te mundurki,i bo są strasznie niewygodne.
*LEO*
Przyjechałem do szkoły autobusem. Pod salą byłem jak zawsze o 7.50. Nigdzie nie widziałem Kate. Jak zwykle usiadłem na ławce, która znajdowała się na korytarzu, sam, zdala od mojej klasy. Zauważyłem Rusha, Maxa i Chrisa, pewnie szukają Kate.
-Siema Leo, jest Kate, nie odbiera telefonu?- zapytał jej przyjaciel, po czym podeszli i podali mi wszyscy rękę. Wszyscy z mojej klasy patrzyli na nas badawczo. Każdy chciałby się z nimi zadawać, wiecie fejmy w szkole, a tymczasem oni podeszli do nie lubianego w klasie Leondre Devriesa.
-Cześć, nie wiem, nie widziałem  jej.- odpowiedziałem, a oni dosiedli się do mnie i zaczęli zadawać pytania dotyczące mojej kariery. Trochę się pośmialiśmy, w sumie to ich nawet lubię. Po paru minutach przyszła Kate. Gdy nas zobaczyła szeroko się uśmiechnęła i ruszyła w naszą stronę. Po drodze przywitała się z naszą klasa.
-O proszę kto się zjawił.- odezwał się Max i wstał by się przywitać z brunetką. Dziewczyna przytuliła go.- Musze powiedzieć, że nawet w mundurku wyglądasz seksownie.- wszyscy się zaśmiali, a ona uderzyła go w ramię. W sumie miał rację. Kate jako jedna z nielicznych wyglądała ładnie w mundurku.
-Cześć, trochę zaspałam i nie zdążyłam się ogarnąć. - powiedziała  zaspanym głosem, a Max przytulił ją od tyłu i położył głowę na jej ramieniu. Trochę to dziwne, 3 chłopaków, których za Chiny nie posądził bym o czułość, traktują dziewczynę jak księżniczkę nie oczekując za to czegoś w zamian.
-Dzisiaj idziemy do mnie pograć na konsoli,  idziecie z nami? - zapytał Chris.
-Jeżeli  mama mnie wypuści to tak.- powiedziała dziewczyna.
-A ty gwiazdeczko? Zaszczycisz nas swoją obecnością?-chłopak zwrócił się do mnie.
-Nie wiem czy znajdę czas dla zwykłych śmiertelników.- wszyscy się zaśmiali - Jasne, tylko nie wiem gdzie mieszkasz.
-To przyjdź z Kate. - powiedział  Chris i zadzwonił dzwonek. Chłopaki poszli a ja z Kate weszliśmy do sali i usiedliśmy w naszej ławce.
Gdy nadeszła długa przerwa, wzięliśmy jedzenie, wyszliśmy na dziedziniec szkoły i usiedliśmy na ławce.
-To jak, idziemy dzisiaj do Chrisa? - zapytała Kate próbując odkręcić butelkę wody. Widząc, że sobie z tym nie radzi, pomogłem jej,  napiłem się i podałem dziewczynie butelkę.
-Yhy, to może po szkole przyjedzie po nas moja mama, pojedziemy do mnie, ja się przebiorę, a później pójdziemy do ciebie?- zaproponowałem.
-Okej, ej Leo pokażesz mi jeszcze jakieś wasze piosenki? - wyjąłem z kieszeni telefon. Usiadłem bliżej brunetki, podałem jej mojego iPhonea z włączonym teledyskiem ,,Keep smiling,, i objąłem ją ramieniem by też móc go obejrzeć. Kate spojrzała na mnie.
-Ty jesteś chyba takim miśkiem co?
-Haha, uwielbiam się przytulać.
-Czemu wcześniej o was nie słyszałam, jesteście świetni.- skomentowała, gdy skończył się teledysk -Zarapuj coś. - poprosiła . Rozejrzałem się i pierwsze co mi wpadło w oczy  to sałatka dziewczyny, więc zacząłem coś o niej rapować, chyba słabo mi to wychodziło, ale Kate prawie płakała ze śmiechu.
Po lekcjach przyjechała po nas moja mama i zawiozła do domu. Chyba się ucieszyła, gdy powiedziałem jej, że idziemy do znajomych, zawsze mówiła żebym się otworzył na ludzi i znalazł kolegów. Zmieniłem tylko bluzkę i odłożyłem plecak. Mama chciała  żebyśmy zjedli obiad, ale Kate powiedziała ze zjemy u niej.
Szliśmy do domu dziewczyny, po moich ostatnich przemyśleniach spodziewałem się jakiegoś skromnego, małego domku, ale Kate zatrzymała się przy jakiejś willi? Okej. ..
-Tu mieszkam. - poinformowała mnie. Weszliśmy przez bramę, dziewczyna wyjęła klucze i otworzyła drzwi. Zaprosiła mnie do środka. Wow jej dom był wielki i nowoczesny, ani trochę nie przypominał mi tego, który sobie wyobrażałem. Rozglądałem się dookoła.
-Kate co tak długo? Obiad stygnie.- zza rogu wyszła szczupła blondynka. Gdy mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła.
-Mamo to jest Leondre , mówiłam  ci o nim.- przedstawiła mnie Kate.
-Dzień dobry - przywitałem się.
-Cześć jestem Elizabeth. - kobieta wydawała się bardzo sympatyczna.
-Leondre zje z nami obiad, a później idziemy do chłopaków.
-Okej, to ja dostawie talerz, chodźcie do jadalni. - usiedliśmy przy dużym stole. W sumie nie wiem po co im tak duży dom skoro mieszkają tu same. Stół stał przy dużym oknie, z którego było widać tył domu. Pani Porter miała dość dużą posiadłość, która przypominała balkon bo widać było miasto i ocean,  piękny widok. Była też huśtawka i ... basen? O mój Boże ona ma basen! Mama Kate przyniosła jedzenie i nałożyła każdemu. Musze powiedzieć że gotuje niesamowicie.
-Kate mówiła, że jesteś muzykiem.
-Tak, występuje z moim przyjacielem.
-Mają talent, później pokaże ci ich występ. -powiedziała dziewczyna i posłała mi uśmiech.
-No ja myślę, a jak godzisz to ze szkołą?
-Emm... często opuszczam zajęcia, nauczyciele to rozumieją, ale nie mam taryfy ulgowej, muszę wszystko nadrabiać. Czasami jest ciężko, bo muszę sam się uczyć, ale daje rade. -wytłumaczyłem.
-Wiesz jak będziesz miał problemy z nadrobieniem materiału to możesz na mnie liczyć. -zaproponowała brunetka, a ja się do niej uśmiechnąłem. Rozmawialiśmy jeszcze chwile z panią Porter i poszliśmy na górę. Polubiłem jej mamę, jest miła i wyluzowana.
Gdy weszliśmy do jej pokoju moim oczom ukazało się wielkie łóżko. Pokój był dziewczęcy i schludny nie to co mój, nie lubię sprzątać i ogólnie wszystko zostawiam byle gdzie. Gdy weszliśmy dalej po prawej stronie przy ścianie było coś i nie mam bladego pojęcia jak to się nazywa, dziewczyny się chyba tam malują. Przy tym czymś były 3 małe schodki prowadzące do drzwi, za którymi była łazienka. Obok schodków były kolejne drzwi strzelam że to garderoba.
-Dobra, to ja pójdę się przebrać. - brunetka weszła ,tak jak myślałem, do garderoby wzięła jakieś ubrania i poszła do toalety. Podszedłem do jej biurka, na którym leżał srebrny laptop Apple, a na ścianie wisiała tablica do której były przypięte zdjęcia. Kilka Kate z Rushem, Maxem i Chrisem, z jej mamą i innym chłopakiem, którego nie znam, miał tatuaż na ramieniu. Czy ona tylko z takimi się przyjaźni? To chyba jej znajomy z polski, bo miała z nim parę zdjęć z dzieciństwa. Z łazienki wyszła Kate.
-Wreszcie,  dłużej się nie dało?
-W sumie to dało.- zaśmiałem się.
Zeszliśmy na dół.
-Chodź. - pociągnąłem Kate za rękę w stronę drzwi wyjściowych przy których było lustro. Wyciągnąłem telefon, przerzuciłem rękę na jej ramiona i zrobiłem zdjęcie. Pożegnałem się z panią Elizabeth i poszliśmy do Chrisa.
-Ej masz instagram?-zapytałem .Dziewczyna przytaknęła, wzięła mój telefon i zaobserwowała się.-Wstawię nasze zdjęcie. -oznajmiłem.
 -Chyba sobie żartujesz, wyszłam jak jakaś ciota.- próbowała wyrwać mi telefon, oczywiście na to nie pozwoliłem.
 -Oj Kate, ciotą się jest a nie bywa. - chciała udawać złą, ale jej nie wyszło, bo zaczęła się śmiać.
-Z kim przystajesz takim się stajesz Devries. - wystawiła język. Resztę drogi śmialiśmy się z siebie nawzajem. U Chrisa graliśmy w Fifę. Na początku nie wiedziałem po co Kate z nimi siedzi skoro nie gra, ale ciągle coś komentowała i żywo uczestniczyła w grze haha mam na myśli że darła się jak pojebana, gdy któryś z nas strzelał gola. Zrobiłem kilka snapów. Było zabawnie. Graliśmy jakieś 2 godziny, zrobiło się ciemno, więc Kate zadzwoniła po mamę, by po nas przyjechała, bo przyjście tu zajęło nam jakieś pół godziny i zawiozła mnie do domu. Gdy tylko przekroczyłem próg domu zadzwonił mój telefon. To był Charlie.
-Halo?
-Siema stary, co ty odwalasz?
-O ci chodzi Charlie?
-O co mi chodzi?! Z kim ty się  zadajesz?!-aha instynkt opiekuńczy? -Widziałem snapy i zdjęcie na insta, przecież wiesz jacy oni są, to nie jest towarzystwo dla  ciebie, skąd ty ich w ogóle znasz?
-Tak się składa, że Kate jest ze mną w klasie. - odpowiedziałem zdenerwowany.
-Co? Jezuu Leo ja ją kojarzę, widziałem  jak imprezuje i uwierz  mi, że....- nie pozwoliłem  mu dokończyć.
-Że co...?!-cisza - Charlie, że co?! W końcu ktoś mnie polubił, nie jestem  wyrzutkiem, mam znajomych i wiesz co lubię ich! W końcu ktoś mnie lubi za to kim jestem, nie patrzą na to, że jestem Barsem, czy,że cała moja klasa ma mnie za jakiegoś frajera. Ale ty tego nie rozumiesz, bo zawsze byłeś pewny siebie i miałeś wielu przyjaciół! -wydarłem się do słuchawki -....a ja zawsze byłem sam. - powiedziałem już ściszonym głosem. Charliego zatkało nie wiedział co odpowiedzieć.
-Leo, nie o to mi chodziło.
-Nie ważne. ...
-Ważne,  po prostu jesteś dla mnie  jak brat, nie chce żebyś był taki jak oni.
-Charlie oni naprawdę są inni, niż wszyscy myślą.
-Dobra, przepraszam, porozmawiamy w weekend. -rozłączyłem się. Byłem zdenerwowany. Odrobiłem lekcje i zacząłem sprawdzać Twittera i instagrama. Dostałem milion pytań, kim jest dziewczyna ze zdjęcia (Kate). Wypytywali, czy jesteśmy razem, więc  napisałem że to tylko znajoma. 

1 komentarz:

  1. Niech Kate będzie z Charlsem. Byłoby cuekawie. A tak w ogóle to świetny blog ��

    OdpowiedzUsuń