sobota, 24 października 2015

5.

**miesiąc później **
*KATE *
Niedzielna, jest 18,00 a ja mimo dwóch dni wolnych jestem potwornie zmęczona, nie mam pojęcia czym. Musze umyć włosy, bo niedługo będzie można frytki smażyć, cholernie mi się nie chce. Moje rozterki, przerwał dzwoniący telefon, Leo ostatnio bawił się moją komórką i ustawił jakiś metalowy kawałek na dzwonku.
Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Leo jest młodszy o rok, z tym że dziewczyny szybciej dojrzewają to już w ogóle, ale jest bardzo dojrzały jak na swój wiek. Potrafi słuchać, doradzić. Przez ten miesiąc stał się dla mnie naprawdę ważny.
Na wyświetlaczu był napis ,, Leondre the lion,, pewnie to też ustawił, uśmiechnęłam się do telefonu i odebrałam.
-Leondre the lion? Serio?
-Kate potrzebuje pomocy, możesz do mnie przyjść? -powiedział szybko chłopak.
-Tak ciebie tez miło słyszeć. -powiedziałam z ironią.
-Ehh.... Kate kochanie miło cie słyszeć. Możesz do mnie przyjść?
-Coś się stało?
-Nie, tylko pamiętasz jak kiedyś powiedziałaś, że jak będę potrzebował pomocy z nauką to mogę na ciebie liczyć ..?
-Chyba byłam pijana. ...
-Kate ja mówię serio.- powiedział błagalnym głosem chłopak.
-No dobrze, pamiętam.
-Więc potrzebuje pomocy, przyjdź do mnie proszę. - faktycznie, nie było go kilka dni w szkole, życie gwiazdy zobowiązuje.
-Leondre, ale ja wyglądam jak gówno i w ogóle nie umyłam głowy i...
-Noooo proooooszeee.- przerwał mi chłopak.
-No dobrze.
-Weź rzeczy na jutro do szkoły, przenocujesz u mnie. -powiedział zadowolony.
-Co ty... mama mi nie pozwoli...
-Daj ją do telefonu, moja mama z nią pogada. - tak też zrobiłam, moja mama oczywiście wypytywała się czy nie będzie to problem itd. Ale z tego co słyszałam pani Victoria wytłumaczyła jej, że Leondre potrzebuje pomocy z matematyką, więc ostatecznie się zgodziła. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do domu chłopaka. Szłam jakieś 8 minut, przed jego domem stał jakiś samochód, chyba ma gości.
Zapukałam i weszłam, z Leondre codziennie po lekcjach chodziliśmy albo do niego albo do mnie, czuliśmy się u siebie swobodnie. Poznałam też jego młodsza siostrę Matilde. Dziewczynka mieszka z ojcem, polubiłyśmy się, mimo, że jest młodsza.
Gdy przekroczyłam próg domu, poczułam zapach pieczonego kurczaka, a zza rogu wybiegł brunet i mocno mnie przytulił.
-Jak dawno cie nie widziałem!
-Tak ja ciebie też, całe 5 dni- chłopak puścił mnie i przyjrzał się mojej twarzy.
-Faktycznie nie wyglądasz dzisiaj najlepiej, ale do gówna ci trochę daleko. -zaśmiał się chłopak.
-Zaraz wrócę do domu. ..
-Żartuje przecież, wyglądasz pięknie jak zawsze. -powiedział, pocałował mnie w policzek i pociągnął mnie za rękę w stronę jadalni, gdzie siedziała pani Victoria z Bobem, Charlie, którego już znałam, byłam na jednym koncercie chłopaków i tam go poznałam, oraz jeszcze jedna kobieta, którą widziałam pierwszy raz na oczy. Przywitałam się z wszystkimi.
-Kate to jest Karen, mama Charliego. -wyjaśnił mi brunet.
-Kate, miło mi panią poznać. -kobieta podała mi rękę .
-Mi ciebie tez Kate, Leo dużo o tobie mówił. -powiedziała a wszyscy się zaśmiali.
Pani Victoria zaprosiła mnie do stołu. Jedliśmy kolacje, a Leondre z Charliem opowiadali wszystkim o koncertach, na których byli tylko z panią Karen. Z tego co mówili było bardzo zabawnie. Charlie co jakiś czas na mnie spoglądał, nie lubi mnie, ale z wzajemnością. Jeżeli chodzi o wygląd to mogłabym się patrzeć na niego godzinami, jest idealny, ale jeżeli mówimy o charakterze to zachowuje się jak pieprzona gwiazdeczka, przynajmniej w moim towarzystwie. Jest przeciwieństwem Leo.
-I co Kate pomoże ci z tą matmą,chociaż sama sobie z tym radzi? -odezwał się Charlie pieprzona gwiazda Lenehan, pani Karen szturchnęła go w ramię.
- Mogę się założyć, że umie więcej od ciebie -powiedział Leondre i zaczął się śmiać. Pani Victoria szybko zmieniła temat. Po 30 minutach Charlie z mamą pojechali, pomogłam mamie Leo posprzątać ze stołu i poszliśmy do pokoju bruneta.
Wytłumaczyłam mu matematykę i dałam kilka zadań do rozwiązania. Szybko załapał. Po 1,5 h miał wszystko w małym paluszku.
-Jezuu Kate, jesteś wielka!
-Przyjaciele sobie pomagają -uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił.
-Może coś obejrzymy?-zaproponował.
-Jest już trochę późno. ..
-Faktycznie... to może chodźmy juz spać , jestem zmęczony po tych wszystkich koncertach.
-To dobry pomysł, tylko daj mi coś do spania, bo do torby mi się niezmieściło- powiedziałam, chłopak podszedł do szafy, wyjął jakieś dresy i koszulkę po czym rzucił we mnie ubraniami. Byłam tak zmęczona, że nie chciało mi się iść przebierać, więc położyłam się na łóżku bruneta.
-Kate idź się przebrać - powiedział, ciągnąc mnie za nogę.
-Leoo... zaraz pójdę.
-ohoho od kiedy ty mówisz do mnie Leo, gdzie się podział Leondre albo Devries -zaśmiał się i ściągnął mnie na ziemie.
-Debil- powiedziałam , chłopak się zaśmiał. Wzięłam ciuchy,szczoteczkę i wyszłam z pokoju kierując się do łazienki, ale musiałam się wrócić. -Ej , Leondre ...-nie zdążyłam i nic powiedzieć, bo chłopak wybiegł z pokoju WTF?
 - pierwszy! -krzyknął gdy wbiegł do łazienki, zaśmiałam się. Usiadłam na łóżku i przeglądałam portale społecznościowe. Miałam mnóstwo wiadomości, były od fanek Leo. Chłopak często wstawiał zdjęcia ze mną na instagram , czy snapchat , a one wypisywały do mnie , ze mam się od niego odczepić. Oczywiście wyzywały mnie i pisały ze w porównaniu do niego jestem nikim. Staram się to ignorować, ale to boli , gdy ktoś wypisuje takie rzeczy o mnie , nawet mnie nie znając. Nie mówię o tym Leondre, bo nie chce go denerwować.
Po pewniej chwili do pokoju wszedł brunet. Miał rozczochrane włosy i był w samych dresach. Wyglądał słodko.
 - Wreszcie, myślałam, że się utopiłeś w kiblu..
-heh, nieśmieszne. W łazience zostawiłem ci ręcznik, w szafce jest żel pod prysznic i pasta do zębów, chyba sobie poradzisz.
-tak, dziękuję -powiedziałam i poszłam do łazienki. Po zrobieniu wszystkich czynności poszłam do pokoju przyjaciela, w którym siedział ze swoją mamą.
- Ładny dres -zaśmiał się chłopak. Były trochę za duże, ale mocno zawiązałam sznurek.
-No więc skoro jesteście tylko przyjaciółmi to nie muszę się martwić o to że zostanę babcia -powiedziała pani Victoria a my się zaśmieliśmy. Kobieta kazała nam iść spać i wyszła z pokoju.
 -Co tak długo? Musiałem jej przysięgać, że nawet cie nie dotknę - oboje wybuchliśmy śmiechem.-Chodź zrobimy zdjęcie - wyszliśmy na korytarz gdzie było lustro. Usiadłam na ziemi a Leondre usiadł na moich ramionach.
 - Jeny... ile ty chłopie ważysz?!
 -Daj spokój to tylko 10 kilo nadwagi .
-Hahahaha, skoro tam mówisz -zrobiłam nam zdjęcie.
- Dobra złaź !
-Nieś mnie do pokoju kobieto! -krzyknął z obniżonym głosem i wskazał ręką w stronę drzwi jego pokoju .
-Chyba śnisz -powiedziałam z oburzeniem. Przewróciłam się na bok a chłopak upadł na ziemie.Wstałam na równe nogi.
- Pożałujesz tego - brunet zaczął podnosić się z podłogi a ja pobiegłam do jego pokoju. Gdy tylko przekroczyłam jego próg Leo złapał mnie w pasie, rzucił na łóżko i zaczął łaskotać.
- Przeproś!
-Ni ... nigdy -
-Przeproś!- zaczął boleć mnie brzuch ze śmiechu, więc byłam zmuszona to powiedzieć.
- Przepraszam!
-No grzeczna dziewczynka -powiedział i przestał mnie łaskotać. Tylko teraz położył się na mnie.
-Coś czuje ze te 10 kilo nadwagi to jakaś pomyłka.
-Przesadzasz. ..
- Nie przesadzam Devries, gnieciesz mi żebra - dopiero teraz łaskawie zabrał swoją dupę i usiadł na łóżku .
- Wstawiam nasze zdjęcie - poinformował mnie i wziął mój telefon.- masz wiadomość od Toma i Paula- machnęłam ręką. Od początku roku szkolnego, chłopcy ze szkoły ,,rzucili się na świerze mięso,, , tak to ja...- Paul, się pyta czy pójdziesz z nim do kina. Nie lubię go... napisze, ze nie masz czasu
 - Dzięki, że mnie zapytałeś- powiedziałam obojętnie, gdy brunet pisał coś na moim telefonie. W sumie to nie przeszkadzało mi to ,że czyta moje wiadomości ,czy odpisuje na nie, jest moim przyjacielem. - Tylko grzecznie- rozkazałam i ziewnęłam. Chłopak spojrzał na mnie i odłożył telefon na półkę.
 - Już jest późno, chodź spać - powiedział i wstał , aby zgasić światło a ja wskoczyłam pod pościel. Po chwili dołączył do mnie chłopak.
-Dobranoc- powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
- Dobranoc...-  już byłam bliska zaśnięcia, gdy usłyszałam głos Leo.
- Kate...
-Mmmhyy?
-Śpisz?
-Tak.
-Przecież wiem , że nie śpisz- chłopak przytulił mnie od tyłu , leżeliśmy, na tzw ,,łyżeczkę,,.
-To po co pytasz?
-Mogę cie o coś zapytać?- zapytał niepewnie.
-Już zapytałeś...- uwielbiam się z nim droczyć.
-Kaaaate...
-No dobra , słucham...
- Dlaczego twój tata został w Polsce?
- Moi rodzice się rozstali...
-Wiem, moi też, ale utrzymuje kontakt z ojcem, a ty nie. Dlaczego? - momentalnie się spięłam. Nie lubię o tym rozmawiać. Chłopak chyba to poczuł ,bo po chwili dodał- Jeżeli nie chcesz nie musisz mówić...- Zrobiło mi się gorąco, wiec odwróciłam się. Leo położył się na plecach , a ja oparłam  głowe na jego ramieniu. Brunet objął mnie ręką.
- Całe życie byłam córeczką tatusia, chodziliśmy razem na lody, do wesołego miasteczka, nawet gdy zaczęłam dorastać, chodził ze mna na zakupy- na to wspomnienie zaśmiałam się, a Leo zaczął bawić się moimi włosami-Pracował w domu, więc zawsze był, gdy przychodziłam ze szkoły. Opowiadałam mu co się działo , jaką ocenę dostałam , nawet mu się zwierzałam ... takie małe rzeczy a tak cieszą...Wszystko się zmieniło, zaczął wychodzić z domu i mówił ze idzie do kolegów. Zmienił się , zrobił się oschły, gdy chciałam z nim porozmawiać, nigdy nie miał dla mnie czasu.Mama późno wracała, wiec też z nim nie rozmawiała. Pewnego razu, mama wróciła z pracy , a jego nie było. Zaczęłyśmy się martwić, mama kazała mi iść spać, leżałam w łóżku , kiedy wrócił do domu. Oznajmił ,ze ma kochankę...uznał ,ze to nasza wina, nigdy nie był z nami szczęśliwy ,że zmarnowałyśmy mu życie, bo chciał rozwijać swoją karierę, ale urodziłam się ja i musiał wszystko poświęcić,powiedział, że  nie kocha ani mojej matki ani mnie.- Leondre przytulił mnie mocniej .
- Twój ojciec to dupek...
* LEO*
Było mi żal Kate, gdyby mój ojciec tak powiedział, załamałbym się. Gdy to opowiadała , miała zaszklone oczy, ale nie pociekła jej ani jedna łza .
-Tak , wiem, ale ... bardzo za nim tęsknie, a co jest śmieszne ,tak samo bardzo jak za nim tęsknie , tak bardzo go nienawidzę. Już nie chodzi o mnie, ale o moją mamę, która była załamana po jego odejściu.
-Kate, wiesz , ze możesz zawsze na mnie liczyć- dziewczyna nic nie odpowiedziała. Odwróciła się do mnie tyłem i poszła spać.
*KATE*
Rano obudziłam się ... na ziemi? O co chodzi? Usiadłam, cholernie bolały mnie plecy. Spojrzałam na łóżko, Leo leżał rozłożony , komu dobrze. Wzięłam poduszkę i rzuciłam w niego.
- Wstawaj królewiczu!- chłopak odwrócił głowe w moją stronę i przetarł oczy.
- Kate czemu siedzisz na podłodze?
- Bo mi tu wygodnie...
- Więc daj mi spać- powiedział i położył się dalej.
- Leondre, jest 6.50, musimy wstawać.
-Nie idę do szkoły.
- Chyba sobie żartujesz, mamy sprawdzian z matematyki, no chodź- powiedziałam i ściągnęłam z niego pościel.
- Jesteś gorsza niż moja matka- roześmiałam się, a brunet wstał i założył bluzę.
- Idę się ogarnąć , a ty nawet nie waż się położyć!- rozkazałam i poszłam do toalety, w której się umyłam i ubrałam. Zajęło mi to 15 min, nie mam kosmetyków więc się nie malowałam. Zeszłam na dół, gdzie był Joey.
-O dzień dobry , dziewczyno mojego brata!-powiedział uśmiechnięty.
- Moja dziewczyna będzie pozwalała mi spać do 12...- po schodach zszedł zaspany Leo.
- Mój chłopak nie będzie zrzucał mnie z łóżka...- odbiłam pałeczkę.
-Pierwsza kłótnia w związku?- zapytał wyraźnie rozbawiony Joey. Leondre na mnie spojrzał i gdzieś poszedł , co on się obraził? Po chwili wrócił i rzucił we mnie czapką.
- Po co mi to, jest ciepło...
- Spójrz w lustro
- Dżentelmen - skomentował brat mojego przyjaciela. Zmarszczyłam brwi i poszłam do lustra, zobaczyć o co chodzi. Fuck zapomniałam umyć włosów.Założyłam czapkę i wróciłam do jadalni.Usiadłam przy stole a Leo postawił przede mną miskę z płatkami.
- Dzięki bohaterze...- powiedziałam i wskazałam palcem na czapkę.
- Do usług !- zaśmiał się. Jedliśmy w ciszy, chłopcy robili coś w telefonach, a ja oparłam policzek o ręke, była niewyspana a do tego bolały mnie plecy. Powoli jadłam płatki, ale przerwały mi śmiechy braci. Spojrzałam na Leo ,który siedział naprzeciwko, z pod byka, nagrywał mnie. Nie miałam nawet siły na niego nawrzeszczeć, wiec spuściłam wzrok i wróciłam do jedzenia płatków, co wywołało u nich jeszcze większy śmiech, taaa bardzo śmieszne ...
- Pojedziemy autobusem, bo mama jest już w pracy- poinformował mnie Leo , odkładając swoją miskę do zmywarki.
- mhmm
- Żyj kobiet!- Leondre podszedł do mnie od tyłu i pocałował w czapkę.
- Nie wyspałam się.
- Widzisz Leo , następnym razem Kate śpi ze mną - powiedział Joey robiąc śmieszny ruch brwiami. Zaśmialiśmy się wszyscy.
-Dobra ja idę się ubrać - powiedział Leo i poszedł na góre a ja z Joeyem zaczęliśmy rozmawiać.
Lubię być u Devriesów, zawsze tu się coś dzieje. U mnie zawsze jest pusto, ciągle jestem sama, albo z mama, która gdy wróci z delegacji, na które jeździ ciągle, pracuje przy komputerze.
Gdy wrócił Leondre poszliśmy do szkoły.

2 komentarze: