piątek, 30 października 2015

9.

No więc jest czwartek, chłopcy mają dzisiaj koncert. Jadę na niego z Panią Victoria, bo gwiazdeczka musiała być wcześniej na próbach. Byłam na czterech koncertach BAM, bo zazwyczaj występują poza naszym miastem,  a przecież nie będę jeździła za nimi po całym kraju. Bardzo lubię ich występy, wiec jeżeli mają koncert w naszym mieście lub pobliżu to oczywiście muszę  tam być, wspieram Leondre jak tylko potrafię,  chcę  żeby spełniał swoje marzenia.
Nie mam pojęcia jak się ubrać,  jako ich przyjaciółka muszę jakoś wyglądać. Postanowiłam założyć: 

Pokręciłam włosy i  zrobiłam mocniejszy makijaż.  Byłam  już gotowa, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi,  wzięłam torebkę oraz telefon i zbiegłam na dół.  W salonie Pani Victoria rozmawiała z mamą. Poznały się,  gdy mama Leo jeszcze na początku naszej znajomości  przyjechała po niego.  Bardzo się polubiły i czasem spotykają się na ,,plotki,, czy chodzą nawet na zakupy. 
-Dzień dobry! -przywitałam się i przytuliłam się do matki przyjaciela. 
-Cześć Kate,  możemy już jechać? 
-Tak,  oczywiście. Mamo  zadzwonię po ciebie, żebyś przyjechała. 
-Dobrze, miłej  zabawy -krzyknęła, gdy opuszczałyśmy dom. 
Po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Przed klubem, gdzie miał się odbyć koncert była wielka kolejka. My weszłyśmy tylnym wejściem. Ja poszłam na widownię, a pani Victoria poszła za scenę do chłopaków.  Stanęłam jak najdalej sceny, by żadna bambino mnie nie zauważyła. Leondre często wstawia nasze zdjęcia, a jeszcze ten ostatni spam na snapchacie, przez to wszystko fanki chłopaków zaczęły mnie rozpoznawać i podchodzą po to by mnie zwyzywać. Mam ochotę wtedy uderzyć je krzesłem czy coś,  ale zawsze się powstrzymuje i odchodzę. 
Chłopcy powinni już wyjść na scenę,  masa krzyczących dziewczyn chcących zobaczyć swoich idoli. 
Ja również nie mogę  doczekać się ich koncertu. Usiadłam na barze, który teraz był nieczynny i mimo że znajdowałam się na drugim końcu wielkiego pomieszczenia, miałam dobry widok na scenę. Po chwili gwiazdy wyszły na scenę, a kilkaset fanek zaczęło piszczec, no nieźle. Usiedli na krzesłach i powiedzieli kilka słów. Na początku był występ akustyczny,  który najbardziej mi się podobał. Pierwsza była piosenka ,,see you again,, . Charlie śpiewał niesamowicie, w pewnym momencie spojrzał w moją stronę i szeroko się uśmiechną, Leondre śledząc wzrok swojego przyjaciela odnalazł mnie wśród tłumu. Pomachałam mu, a on zaczął swój rap. Większość dziewczyn krzyczało imię Leondre.
Gdy skończyła się część akustyczna podeszła do mnie pani Karen, często spotkałam ją u Devris ów, jest przemiłą kobieta, lubię z nią rozmawiać.
-Dzień dobry 
-Cześć Kate, Brook trochę się nudzi- w sumie jest na każdym ich koncercie, więc dla niej to nic takiego -wiec przyprowadziłam ją do ciebie, może z tobą posiedzieć? -spojrzałam w dół, przy kobiecie stała zawstydzona siostra Charliego. Ma jakieś pięć lat. Zeskoczyłam z baru.
-Cześć, jestem Kate -uśmiechnęłam się do dziewczynki i wyciągnęłam rękę w jej stronę. 
-Hej, jestem Brook-powiedziała słodkim głosem i podała mi rękę. Pani Karen powiedziała coś do córki i odeszła.
-Usiądziemy tu?-zapytała, pokazując palcem na bar.
-jasne,  chodź. ...-wzięłam ją na ręce i posadziłam, po czym usiadłam obok.
-Lubisz koncerty chłopców?- dziewczynka pokiwała głową. 
-Ale Charlie, ciągle śpiewa i gra na gitarze i przeszkadza mi w oglądaniu Violetty -powiedziała a ja się zaśmiałam.
-Wolisz Leona czy Diego? -dziewczynka popatrzyła na mnie z uśmiechem. 
-Oglądasz Violette?-zapytała zadowolona. 
- haha kiedyś oglądałam, bo nigdy o tej porze nie było nic ciekawego - powiedziałam,  a brunetka usiadła na moich kolanach, objęłam ją w pasie i położyłam brodę na jej ramieniu. Razem z Brook rozmawiałyśmy o serialu. Chyba dużo mnie ominęło bo za bardzo nie wiedziałam o co chodzi. Chyba to zauważyła, bo zaczęła mi opowiadać o pracy chłopaków. Jak na swój wiek jest bardzo  inteligentna. Później siedziałyśmy juz w ciszy, kołysając się w rytm muzyki. Kiedy chłopcy śpiewali ostatnia piosenkę, Brook powiedziała, że musimy iść,  pomogłam jej zejść z baru, ona chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzwi, przy których stał ochroniarz, dziewczynka przybiła mu,, piątkę,, a mężczyzna otworzył nam drzwi. Korytarz był wąski i długi. 
-Goń mnie! -dziewczynka zaczęła uciekać, więc za nią pobiegłam. Na końcu korytarza były drzwi, które otworzyła i wbiegła do środka a ja tuż za nią. Złapała ją i wzięłam na ręce,  zaczęłam się kręcić. W końcu odstawiłam ją na ziemie, brunetka śmiejąc się upadła na ziemie, co u mnie też wywołało niekontrolowany śmiech. Brook pociągnęła mnie za nogę na podłogę i usiadłam obok niej. Po chwili się opanowałyśmy i dopiero teraz zauważyłam, że wszyscy się z nas śmieją, a chłopcy zeszli ze sceny i patrzyli na nas jak na niedorozwinięte.
-Czemu siedzicie na ziemi? -zapytał Leo, a ja podniosłam się na równe nogi, poprawiłam spódnice i pomogłam wstać dziewczynce.
-świetny koncert - podeszłam do Leo i go przytuliłam, a Charlie poszedł gdzieś,  wyglądał na wkurzonego. Spojrzałam na bruneta a on spóźnił wzrok. Napisałam smsa do mamy i słuchałam zachwyconego przyjaciela. Brook,  chyba mnie polubiła,  bo stała obok i przytulała się do mnie.  Po pewnym czasie dostałam smsa od mamy ze juz jest pod klubem. Pożegnałam się ze wszystkimi,  Brook powiedziała, że mam  do niej przyjść w weekend, bo musi ze mną nadrobić Violette i poszłam.
Przeszłam przez ten długi korytarz i zauważyłam Charliego, który  siedział na scenie. Miał spuszczoną głowe, więc mnie nie zauważył. 
-hej  gwiazda!-krzyknęłam, a on podniósł wzrok. Podeszłam do blondyna.
- Myślałam, że celebryci po udanych koncertach idą na jakiś melanż,  a nie siedzą gdzieś w kącie -zakpiłam i usiadłam obok chłopaka.
-Cześć,  podobał ci się koncert? -był smutny. Nigdy go nie widziałam takiego.
-tak, byliście niesamowici -chłopak unikał kontaktu wzrokowego -hej ,co się stało?
-Nic...
-przecież widzę, Charlie jeżeli masz jakiś problem to...
-to co ?-podniósł głos -mam ci się wyżalić?! Zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać dopiero kilka dni temu, my się praktycznie nie znamy! - chwile siedzieliśmy w ciszy.
-Może dlatego będzie ci łatwiej...-Zeskoczyłam ze sceny -Jeżeli będziesz chciał się wygadać możesz do mnie przyjść - powiedziałam i wyszłam.  Przed budynkiem była już mama, wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy do domu.
* CHARLIE *
Jestem juz w domu, nie mogę zebrać myśli.  I chyba też jestem smutny, nie umiem dokładnie opisać tego co czuje. Postanowiłem wyjść z domu. Jeździłem autobusami, ciągle się przesiadłem i wylądowałem właśnie tutaj.  Chyba moja podświadomość chciała tu być. Podszedłem pod znany mi dom ,brama była otwarta, zapukałem do drzwi, otworzyła mi blondynka na oko 36 lat.
-Dzień dobry, ja jestem Charlie,  jest Kate? -zapytałem niepewnie. Kobieta wyglądała na zdziwiona.
-dzień dobry,  Elizabeth Porter, tak jest,  wejdź do środka - wpuściła mnie do środka -Ty jesteś przyjacielem Leo,  prawda ?
-Tak 
-Opowiadał mi kilka razy o tobie -kobieta się uśmiechnęła -Kate jest w ogrodzie, nie zdejmuj butów -poinformowała mnie.  Uśmiechnąłem się do kobiety smutno i ruszyłem w stronę ogrodu. Gdy przekroczyłem próg domu ujrzałem piękny widok  na miasto i ocean, dziewczyna siedziała tyłem do mnie na huśtawce ogrodowej i patrzyła na miasto. Chyba nie powinienem   tu przychodzić,  co ja jej powiem, nie ma juz odwrotu.  Powoli podszedłem do niej,  miała słuchawki w  uszach i siedziała pod kocem. Zasłoniłem dłońmi jej oczy, lekko podskoczyła przestraszona i wyjęła słuchawki.
- Czy moja mama wpuściła do domu jakiegoś mordercę lub zboczeńca?
- Prawie. .. to ja Charlie - przeskoczyłem przez oparcie i usiadłem obok dziewczyny.
- Cześć - uśmiechnęła się lekko.
- Piękny widok...- nie wiedziałem jak zacząć. 
- Taak- dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy i patrzyliśmy na miasto.
- Mówiłaś, że jak coś. .. to będę mógł przyjść - podrapałem się po karku, było mi głupio.
- Tak, ale nie sądziłam że  przyjdziesz.
- Ja też  nie. Kate przepraszam, że tak na ciebie nakrzyczałem,   byłem  zły. 
-Nie szkodzi- powiedziała łagodnym głosem. Schowałem twarz w dłonie- Heeej , co się stało - położyła rękę  na mim ramieniu.
- Po prostu, ehh byłaś na koncercie. .. widziałaś co się dzieje - patrzyłem przed siebie , wstydziłem się na nią  spojrzeć.- te wszystkie dziewczyny, dzięki którym robię to co kocham, spełniam marzenia...one nie przychodzą by  nas zobaczyć, one przychodzą żeby zobaczyć Leo, a ja? Co ja tam robię, czasami czuje się jakbym się w ogóle nie liczył,  był  tam tylko dla towarzystwa. Staram się,  robię wszystko co mogę, ale chyba nie jestem w stanie równać się  z Leo... 
-Chodź tu -odezwała się po chwili dziewczyna i podniosła koc. Zdjąłem buty, położyłem nogi na huśtawce, a dziewczyna przykryła mnie kocem.
-Nawet  tak nie mów. Masz naprawdę ogromny talent.
-Lubię śpiewać, to moja pasja, ale Leo chyba poradził by sobie beze mnie... nie wiesz jak się czuje, gdy słyszę jak krzyczą jego imię, jest mi wtedy tak źle. 
-Masz na myśli te dwunastolatki ?-mimowolnie się uśmiechnąłem.
-Posłuchaj mnie. Leondre nie poradził by sobie bez ciebie.  Gdyby nie ty, być może dalej by był prześladowany w szkole,  gdyby nie ty, nie poszedł by do British Got Talent i gdyby nie ty nie osiągnął by nic. To dzięki tobie  Leondre jest tym ,kim jest i wiem,  ze jest ci wdzięczny za wszystko co dla niego zrobiłeś. Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mógłby sobie wymarzyć, więc nie mów ze nie możesz się z nim równać, bo jesteś wart więcej, niż  ci się wydaje.-spojrzałem na nią, bałem się,  że mnie wyśmieje, a ona mnie po prostu zrozumiała. 
-Dziękuję za wszystko -cicho powiedziałem i przytuliłem się do niej. Po chwili odsunęła się ode mnie. 
-Powinieneś powiedzieć o tym Leondre,  to twój przyjaciel, zrozumie cie -uśmiechnęła się lekko, a ja przytaknąłem, miała  rację.
- ehe-usłyszeliśmy chrząkniecie i oboje odwróciliśmy się.  To była pani Porter
 -Chyba przeszkadzam,  ale przyniosłam wam kakao i ciastka -uśmiechnęła się , a ja wziąłem od niej tace i podziękowaliśmy.
-Masz bardzo miłą mame-stwierdziłem.
-Nie podlizuj się -zaśmialiśmy się. 
-A i Brook kazała mi cię przyprowadzić, mówiła  coś o Violettcie?
-Tak,  wiem,  juz się umawiałyśmy.  
-oho , nie wiedziałem że lubisz towarzystwo pięciolatek.
-Masz bardzo  miła siostre .
-Nie podlizuj się  Kate -dziewczyna się zaśmiała, lubię jej śmiech.
- Czego słuchasz? - zapytałem i wziąłem jej iPhonea.
-Tak Charlie możesz wziąć mój telefon.
-Przecież tylko spojrzę na odtwarzacz. Znam to, całkiem fajne- dziewczyna pozwoliła mi przejrzeć jej muzykę. Mamy podobny gust. Potem włączyłem jej na YouTube piosenkę która ostatnio wpadła mi w ucho. Zaczęliśmy oglądać jakieś filmiki Janoskians. Dużo się śmialiśmy.
-Charlie przestań się na mnie nawalać- powiedziała brunetka.  Trzymała telefon,więc  żeby coś zobaczyć musiałem się o nią oprzeć. 
-Nic nie widzę.
-Twój łokieć wbija mi się w żebra.
-Gdybyś miała więcej masy, nawet byś nie poczuła -dziewczyna przekręciła oczami. Wyjąłem rękę z pod koca, objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Głowę oparła o moje ramię.
- No teraz już wszystko widzę doskonale. -poczułem jej zapach, był słodki a zarazem subtelny -Ładnie pachniesz -powiedziałem prosto z mostu,  gdy dziewczyna szukała jakiegoś filmiku.
-Dzięki,ale to tylko pot- zacząłem się głośno śmiać. 
-Kate Porter jesteś najbardziej dziewczęca dziewczyną jaką znam -powiedziałem z sarkazmem dalej się śmiejąc. 
-Większość czasu spędzam z chłopakami,  więc się nie dziw. ..
-Gdyby nie to, że jesteś mega seksowna pomyślałbym, że jesteś chłopakiem. 
-Nie wiesz co mam w spodniach -zaśmiała  się. Ma duży dystans do siebie,  potrafi żartować. Przez koc położyłem rękę na jej kroczu.
-Charlie! -zrzuciła moja rękę. 
-Jesteś dziewczyna -stwierdziłem -albo masz małego- zrobiłem poważna minę. Kate wybuchła śmiechem a po chwili do niej dołączyłem. Obejrzeliśmy jeszcze kilka filmików,  ona obejrzała, bo ja podziwiałem jej twarz. Wcześniej miała mocny makijaż,  a teraz nie miała ani grama makijażu. Jest piękna. STOP. Chłopie ogarnij się,  to tylko koleżanka. O pamiętałem się i zacząłem oglądać teledysk jakiejś piosenki. 
-Kate,  gdzie się nauczyłaś tańczyć? - dziewczyna zmarszyła brwi.
-Ja nie umiem tańczyć.
-Nie kłam,  widziałem jak się ruszasz na imprezach. 
-Kiedyś trenowałam gimnastykę artystyczną i przez pół roku chodziłam na hip hop. 
-To czemu nie mówiłaś? 
-Bo nie pytałeś...
-A no tak, sorki zapomniałem,  moja wina. -zaśmialiśmy się - nauczysz mnie? 
- haha tańczyć? -przytaknąłem i wstałem. Wyciągnąłem rękę do dziewczyny, Kate złapała mnie za rękę i wstała a ja ją okręciłem.
-Dobra, to tak. - stanęła na przeciwko i położyła dłoń na moim ramieniu. -połóż rękę na mojej talii.
-Gdzie? -niedosłyszałem.
-Na talii idioto- złapała mnie za rękę i położyła na swoim ciele. 
-Wyprostuj się, jak moja noga idzie do przodu to twoja do tyłu - zaczęliśmy ,,tańczyć,, .Patrzyłem na jej nogi i robiłem tak jak mnie kierowała. Po pewnym czasie zaczęło nam wychodzić. 
-Dobrze,  teraz  przy każdym kroku obracamy się o 180 stopni.
-oo to będzie trudne. 
-Wcale nie,  zobacz -zrobiliśmy tak jak mówiła Kate.  Faktycznie to nie było trudne. 
- ej , jesteśmy dobrzy -powiedziałem zachwycony. 
-haha, może pójdziemy na jakiś konkurs. 
-To dobry pomysł. -zaczelismy się wygłupiać, obracałem i podnosiłem Kate. To nic, że nasz taniec nie współgrał z muzyką, która leciała z telefonu brunetki. Dobrze się bawiliśmy. W pewnym momencie opuściłem ją w dół trzymając rękę na jej plecach by nie upadła.  Spojrzałem w jej oczy. Są piękne,nie mogłem się od nich oderwać . Nasze twarze były coraz bliżej, myślałem tylko o tym żeby ją pocałować, spojrzałem na jej pełne, malinowe usta. 

czwartek, 29 października 2015

8.

*dwa dni później*
Dziś miałam na drugą lekcje, wiec mogłam pospać aż do 7.30. To takie pocieszające. Ledwno wstałam. Ostatnio mam problemy ze snem, późno zasypiam , a potem nie mogę wstać.
Wstałam,umyłam się, pomalowałam i  ubrałam mój piękny mundurek, poczujcie ten sarkazm... Wyglądałam strasznie, przez te wory pod oczami było widać ,że jestem niewyspana i tak też się czułam. Zeszłam na dół i zrobiłam kawe, nie byłam głodna, mama wraca dziś około 12 , dobrze ,że jest dość czysto w domu. Nalałam też kawy do kubka termicznego, by wziąć go do szkoły, trzeba jakoś przetrwać ten dzień, i wyszłam na autobus. 
W autobusie nie było Leo, więc pewnie odwiezie go mama. Gdy przyszłam do szkoły chłopak stał przy mojej szafce.
-Siemka!- był jak zawsze uśmiechnięty. Lubię jego pozytywne nastawienie. Od początku roku strasznie się zmienił, jest bardziej towarzyski i pewny siebie,  w szkole też jest bardziej lubiany.
- Cześć Leondre...- pocałowałam chłopaka w policzek i otworzyłam szafkę.
- Oho, ktoś tu wstał lewą nogą.
- Po prostu się nie wyspałam...
- Dzisiaj idę po zajęciach z Charliem do Starbucksa, idziesz z nami?
- Czemu nie- zamknęłam szafkę i ruszyliśmy w stronę sali
- Chyba się polubiliście, co?- zapytał brunet
- Już nie jest aroganckim dupkiem- odpowiedziałam i oboje się zaśmialiśmy
Lekcje minęły w porządku, pomijając to, że starałam się nie zasnąć. Na długiej przerwie jak zawsze siedzieliśmy z Rushem, Maxem i Chrisem, a po lekcjach poszliśmy do kawiarni. Z Leo zajęliśmy stolik i czekaliśmy na Charliego, który po chwili się zjawił.
- Cześć - przywitał się chłopak i usiadł naprzeciwko mnie , koło Leo.
-To co zamawiamy?- zapytał się brunet.
- emm, ja chyba wezmę kawe- oznajmiam.
- Masz w sobie tyle kofeiny, że dziwię się, że twoje serce jeszcze pracuje- Charlie się zaśmiał.- Weźmiesz jakiś sok- rozkazał Leo , blondyn dziwnie na niego spojrzał , a ja przewróciłam oczami.
-Zachowujesz się jak moja matka...
- Po prostu o ciebie dbam kotku- zaśmiałam się na jego słowa. Złożyliśmy zamówienie i po kilku minutach dostaliśmy swoje napoje.
- Mamy wolny weekend od koncertów, prób i tak dalej, więc może przyjdziecie do mnie na noc?- zapytał brunet.
- Okej- zgodziłam się
- No dobra- powiedział Lenehan. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Piłam swój sok , gdy odezwał się Charlie.
- Kate uśmiech- spojrzałam zdezorientowana na niego , a on zrobił mi zdjęcie. Razem z Leo zaczęli się śmiać.
- Pokaż mi to - warknęłam ,a on odwrócił ekran swojego IPhonea w moją stronę, wyszłam jak debil. Chciałam mu wyrwać telefon, ale nie udało mi się.
- Rączki przy sobie- powiedział rozbawiony.
-Bardzo śmieszne, jeżeli gdziekolwiek to wstawisz to obiecuje, że zniszczę ci życie.- powiedziałam z poważną miną, co wywołało u nich jeszcze większy śmiech. Pokazał mi telefon, zrobił to, wstawił te zdjęcie na snapchata.
- Debil. 
- Możesz już zacząć niszczyć mi życie- No więc siedzieliśmy i robiliśmy sobie zdjęcia i wrzucaliśmy na snapchata. Różnica jest taka, że story Leondre i Charliego śledzi więcej osób niż moją, masakra.  Jeszcze się kiedyś odegram.
Po 1,5 h spędzonej w kawiarni, Charlie poszedł na autobus, a ja i Leondre poszliśmy do mnie odrabić lekcje. W domu była już mama, więc opowiadaliśmy jej co działo się w ostatnich dniach, oczywiście pomijając domówkę u Toma.
-W czwartek  mamy koncert w naszym mieście,przyjdziesz?-zapytał brunet, gdy leżeliśmy na moim łóżku i odrabialiśmy lekcję.
- No jasne, jak zawsze .
- Okej to jedziesz z nami? - przytaknęłam i wróciliśmy do robienia zadań.

niedziela, 25 października 2015

7.

*KATE*
Obudziłam się, 12.00, obok spał Leondre. Kac.Leżałam chwile i przypominałam sobie wczorajsze wydarzenia. Dom pełen ludzi, postanowiłam wstać i się ogranąc. Chciałam wziąć prysznic, więc wybrałam z garderoby 
i poszłam do toalety na korytarzu, gdybym umyła się w swojej Leo by się obudził. No więc umyłam się i przebrałam. Wszyscy chyba dalej spali, więc zeszłam na dół, gdzie wzięłam leki na ból głowy i wypiłam chyba pół butelki wody.
- Cześć- po schodach schodził Matt.
- Hej, jak tam?
- Kac.- opowiedział krótko, był w samych jeansach, przyzwyczaiłam się, bo Leondre, Rush, Max i Chris też zawsze chodzą bez koszulek.
- Tu masz leki przeciwbólowe i wodę- chłopak usiadł na krzesełku barowym i wziął leki.
- Boże , nawet nie wiecie, jak się przestraszyłam- to była Alex- obudziłam się w nieznanym pokoju, sama- zaśmieliśmy się.
- Wczoraj zasnęłaś i Kate zaproponowała, żebyśmy zostali u niej. Napisałem do twojej mamy.- oznajmił jej chłopak.
- Dzięki Kate- posłałam jej uśmiech
- Tu masz leki i wode, a ja zrobię herbaty- powiedziałam i zaczęłam wyjmować kubki. Gdy zrobiłam herbatę, usiedliśmy na kanapie, przykryliśmy się kocami i śmialiśmy się z wczorajszej nocy. Muszę przyznać, że pasują do siebie, naprawdę słodko razem wyglądają. Usłyszeliśmy trzask drzwi i spojrzeliśmy w stronę mojego pokoju( całą góre dobrze widać z salonu) Leondre wyszedł z niego zaspany w samych dresach. Para spojrzała na mnie, chyba nie wiedzieli, że też nocował. Brunet uśmiechnął się i poszedł do pokoju gdzie spał Charlie.
- aaaa , nie pytam co robiliście wczoraj na korytarzu- powiedział Matt, a ja przypomniałam sobie nasze wchodzenie po schodach.
-co robiliście?- zapytała blondynka.
- Leondre wciągał mnie po schodach- zaśmiałam się. Po chwili przyszedł rozbawiony przyjaciel.
- I co?- zapytał Matt
- Powiedział, że umiera i mam spieprzać- wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- Kate możesz mu dać jakieś leki?
- Tam leżą- pokazałam palcem.
- To weź je mu zanieś, bo mnie zabije, że go tu przyprowadziłem - W sumie ponabijam się trochę z niego. Wzięłam leki i wode. Pobiegłam na góre do pokoju w którym spał Charlie. Weszłam bez pukania.
- Leo daj mi spać!- nie patrząc, rzucił we mnie poduszką.
- Łoo , spokojnie, bo mnie zabijesz.
- To ty...
- No ja , jejku czemu tu taki zimno?- potarłam ramiona i poszłam zamknąć okno ,które było otwarte.
- Leo stwierdził ,że śmierdze- powiedział i oboje się zaśmialiśmy.
- Jak się czujesz?- zapytałam, wyglądał okropnie. Żal mi się go zrobiło , więc chyba nie będę się naśmiewać. Usiadłam na łóżku.
- Głowa mi pęka, chce mi się pić, ale nie dam rady wstać , więc noo
- hahah , przyniosłam ci leki i wode- chłopak momentalnie podniósł głowe i spojrzał na mnie.
- nie sądziłem ,że to kiedyś powiem, ale Kate ratujesz mi życie, dzięki...- usiadł na łóżku i wziął tabletki i napił się wody. Był bez koszulki, zauważyłam ,że ma tatuaż. Klucz wiolinowy i bicie serca. Podoba mi się.
- Bolało?- zapytłam
- Ale co?
- Tatuaż
- emm nie.- odpowiedział , a ja wyszłam z pokoju. 
*CHARLIE* 
Mój pierwszy kac. Jestem w domu dziewczyny , której nie lubię. W sumie to nie jest chyba taka zła, za jaką ją miałem. Założyłem spodnie i postanowiłem zejść na dół. Gdy tylko otworzyłem drzwi, wszyscy na mnie spojrzeli.
- O Charlie, ty żyjesz- powiedział Matt.
- Tsaa- podeszłem do stoły,gdzie wszyscy siedzieli i jedli śniadanie. Rozejrzałem się, dom był wielki, nowoczesny po prostu idealny. Usiadłem przy stole, Boże jak mnie boli głowa.
-Zjedz coś- powiedziała Kate a ja wziąłem tosta, ugryzłem i od razu mi się odechciało, jakoś nie byłem głodny, odłożyłem go na talerz Alex.
- To możecie mi powiedzieć, co się stało i czemu wszyscy spaliśmy u Kate?- zapytałem, bo pamiętam tylko urywki wczorajszych zdarzeń. Ale to był błąd, gdy tylko zaczęli opowiadać co robiłem , chciałem zapaść się pod ziemie. Charlie idioto.
Gdy zjedliśmy, Kate i Leo wszystko posprzątali i usiedliśmy na kanapie przed telewizorem. Słuchaliśmy muzyki i śmialiśmy się z wczorajszej imprezy, oni się śmiali, bo mi było głupio i z resztą pamiętam tylko Kate, która piła ze swoimi znajomymi, a my tańczyliśmy. No właśnie ona też wypiła sporo i to może więcej ode mnie a czuła się o wiele lepiej niż ja. Z tego co mówili to Alex i Matt też byli pijani , a Leo i Kate nie mogli wejść po schodach. Było zabawnie, Kate okazała się naprawdę fajna.  Dziewczyna jest ładna, uwielbiana przez chłopaków, imprezowiczka,  zawsze myślałem , że jest głupia. Ale Leondre miał racje jest inna.
O 14 Matt i Alex musieli już iść, więc zostaliśmy we trójkę. Dobrze dogadywałem się z Kate, już zapomniałem jak jej nienawidziłem, ona chyba tez. 
Oglądaliśmy jakiś serial, dalej źle się czułem, ostatni raz piłem... Położyłem się, głowę ułożyłem na kolanach dziewczyny, Ona chyba nawet nie zwróciła na to większej uwagi, zaczęła bawić się moimi włosami, przyjemne, ma bardzo delikatne dłonie. Siedzieliśmy jeszcze jakieś 30 minut. Kiedy odezwał się Leo
- Charlie musimy już iśc- chłopak spojrzał zdziwiony na mnie, a ja  momentalnie podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Która godzina?- zapytała Kate.
- 15.00- odpowiedziałem.
- Kate my już będziemy szli, widzimy się w szkole?- zapytał mój przyjaciel, a dziewczyna przytaknęła. Leondre przytulił na pożegnanie Kate, a ja nie wiedząc, co mam zrobić , także ją przytuliłem.
*KATE*
O co chodzi?  Jeszcze wczoraj się nienawidziliśmy a dzisiaj się przytulamy. W sumie dzisiaj blondyn był naprawdę sympatyczny w stosunku do mnie. Gdzie się podział ten arogancki dupek?
*LEO*
Gdy wyszliśmy z domu Kate, spojrzałem na Charliego, to było mega dziwne, ich zachowanie dzisiaj. Chciałem, żeby się polubili, ale bez przesady , jakieś przytulanie, głaskanie po głowie, to dziwne.
- Czego się tak gapisz?- zapytał blondyn.
- Co to było?- byłem rozbawiony.
- Nie wiem o co ci chodzi...
- Oj Charlie dobrze wiesz, wczoraj jeszcze mi mówiłeś, że Kate to nie jest towarzystwo dla mnie, a dzisiaj...
- Dobra ,miałeś racje , jest inna niż myślałem. Nie dość, że jest ładna, to jest jeszcze inteligentna, miła , zabawna...- blondyn szedł ze spuszczoną głową i uśmiechał się pod nosem, ale gdy zorientował się co mówi, zmieszał się- Nie ważne...
- O mój Boże , Charlie czy ci się podoba Kate?- zapytałem zdziwiony
- Zamknij się, wcale nie, ona tylko... ygh, nie ważne...
- Charlie, chciałem żebyście się polubili, ale bez przesady, stary. Ona nie jest dla ciebie.
- Nie ważne- Charlie skończył temat. Przez dłuższą chwile szliśmy w ciszy. Ale blondyn znowu się odezwał.
-Leondre...?
- yhhy?
- Czemu myślisz, no wiesz... że ona nie jest dla mnie. czy ty i ona ...?- zapytał Lenehan, całkiem poważnie, a ja nie mogłem uwierzyć, czy on tak serio? Chyba to jeszcze alkohol, bo chłopak bredzi. 
- Charlie, mówiłem ci ze sto razy ,że my nie jesteśmy, ani nie będziemy ze sobą. Posłuchaj mnie Kate nie bawi się w związki. Czy ty wiesz ilu kolesi dziennie pisze do niej z propozycją randki, nie wiesz , to ja ci powiem DUŻO. I z żadnym na randce nie była. Kate jest moją najlepszą przyjaciółką i kocham ją nad życie, ale jeżeli chodzi o to , to stanowczo ci ją odradzam. Po prostu się w niej nie zakochuj...- blondyn tylko przytaknął i resztę drogi spędziliśmy w ciszy, pożegnaliśmy się i Lenehan poszedł w stronę przystanku autobusowego.
---------------------------------------------------
Hej, piszecie proszę komentarze czy opowiadanie się wam podoba. Nie wiem czy mam je pisać dalej, czy rozdziały mają pojawiać się częściej. Do następnego :*

sobota, 24 października 2015

6.

* 2 miesiące później*

Siedzę właśnie na podłodze w mojej garderobie i zastanawiam się co mam założyć. Wieczorem idę na jakąś domówkę z Leondre, Charliem i jakimiś znajomymi Charliego. Tsa jeśli chodzi o Charliego to często się widzimy u Leo lub na ich koncertach, ale dalej się nienawidzimy. Nie mogę zdzierżyć jego arogancji. Leondre mówi, że on się tylko przy mnie tak zachowuje, jeśli nawet to dlaczego, przecież na początku byłam dla niego miła...Nie ważne, ostatnio rzadko jestem na jakichkolwiek imprezach, więc mam zamiar dobrze się bawić.
Po pół godzinach gapienia się w ciuchy wybrałam:
, pomalowałam się i pokręciłam włosy, nałożyłam jeszcze krótką, czarną ramonezke. Lubiłam się dobrze ubrać, czułam się wtedy pewniej. Mieliśmy się spotkać pod domem Toma, u którego była impreza. Tom uczył się razem w szkole z Charliem a ja go poznałam przez Rusha. Mieszkał niedaleko mnie, więc z Leondre mieliśmy iść piechotą.
Usłyszałam dzwonek do drzwi więc zbiegłam na dół, a w salonie był już Leo.
- Eh muszę zacząć zamykać drzwi- Chłopak miał na sobie czarne rurki i jeansowa koszule.
-Wow, Kate.. wyglądasz ślicznie- brunet patrzył na mnie wielkimi oczami.
- Dziękuję, ty też- podeszłam i pocałowałam go w policzek. Założyłam szpilki, Leondre oczywiście chciał zrobić zdjęcie.
Szliśmy przez ulice trzymając się za ręce i śmiejąc się. W końcu zauważyliśmy dom Toma, gdy zobaczyłam blondyna ze znajomymi od razu przestałam się śmiać. Kate ogarnij się nawet ten dupek nie zepsuje ci wieczoru.
Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy. Przyjaciele Charliego to Alex długowłosa blondynka i Matt jej chłopak dobrze zbudowany brunet, byli bardzo sympatyczni.
- To wy jesteście parą?- zapytał Matt patrząc na splecione moją i Leo ręce.
- Nie , to tylko znajomi- odpowiedział za nas Charlie. Weszliśmy do domu. Oczywiście znany mi zapach alkoholu i papierosów i dużo znajomych ludzi.
- O kogo ja tu widzę- podszedł do nas Tom, pocałował mnie w policzek na przywitanie a chłopakom podał rękę, Alex chyba nie znał- Dawno się nie widzieliśmy- zwrócił się do mnie z uśmiechem.
- Szkoła i te sprawy - powiedziałam nachylając się nad jego uchem, muzyka głośno grała.
- Rozumiem, mam nadzieję, że rozkręcisz Imprezę- powiedział, wszyscy oprócz Charliego się zaśmiali, a on odszedł. Szliśmy w głąb domu , przywitałam się po drodze z kilkoma osobami, które oczywiście mówiły, że dawno mnie nie widziały, większość była ze szkoły znajomego Leo. W końcu dotarliśmy do kuchni, gdzie wszyscy oprócz Devrisa wzięli czerwone kubki z piwem.
- Znasz tu dużo osób- zwrócił się do mnie Matt, a ja przytaknęłam. Chwile porozmawiałam z Alex o różnych babskich sprawach, makijaż, włosy itp. Jest bardzo miła heh czemu się przyjaźni z Lenehanem, chyba nigdy tego nie zrozumiem. Odłożyłam kubek i pociągnęłam, Leondre w stronę salonu,gdzie wszyscy tańczyli, na początku chłopak się krępował, ale potem zaczeliśmy się wygłupiać i było fajnie. Przetańczyliśmy kilka piosenek , stwierdziliśmy ,że się zmęczyliśmy i poszliśmy po coś do picia. Leondre wziął energetyka, a do mnie podeszło kilku znajomych i oczywiście wypiłam z nimi kilka szotów. Śmialiśmy się z Leo z tych wszystkich ludzi,którzy byli już pijani. Potem chłopak poszedł szukać Charliego i chyba go znalazł, bo długo nie wracał, a ja siedziałam w kuchni na wysepce i piłam ze znajomymi. Nie wiem ile tam siedziałam, śmiałam się, wspominałam wakacyjne imprezy, fajnie było spotkać znajomych, których nie widziałam jakieś 3 miesiące. Zapytałam się jednego ze znajomych ,która godzina 2.00. O mój Boże gdzie jest Leondre!. Powiedziałam, że już muszę iść i zeskoczyłam z blatu , zakręciło mi się w głowie od alkoholu. Kate jest dobrze , powiedziałam sobie w myślach i poszłam szukać przyjaciela. Prawie ruchające się pary, pijani, napaleni faceci, dzień jak co dzień heh. Na tarasie zauważyłam sylwetkę Devrisa.
- No w końcu, gdzie ty byłeś?- szłam w jego stronę. Na schodku siedział Charlie, a nad nim stali Leo, Alex i Matt. Podeszłam bliżej.
- Łooo a temu co?- zapytałam rozbawiona widząc ledwo żywego blondyna.
- Ehh kolejna pijana, nigdy więcej imprez z wami- powiedział Leo.
- Nie jestem...- brunet spojrzał na mnie znacząco- no może trochę wypiłam, ale na pewno wyglądam lepiej niż on- wskazałam na pijanego Charliego. Śmieszne....
- Musimy go zawiść do domu- powiedział Matt.
- Zwariowałeś, matka go zabije , miał spać u mnie - Leo. Zastanawiali się co mają z nim zrobić. Śmiesznie to wyglądało, bo on patrzył się na swoje buty i się nie odzywał , chyba pierwszy raz w życiu,  śmiałam się i cieszyłam tą chwilą. Nagle przyjaciel spojrzał na mnie.
- Kate? Twoja mama jest w Polsce,prawda?- zapytał a ja już wiedziałam o co mu chodzi.
- o niee , nie ma mowy.
- Kate, przenocujesz go ?- zapytała Alex, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć. Z jednej strony nie lubię go i nie chce go słuchać przez ten czas, gdy u mnie będzie, a z drugiej strony to przyjaciel Leo. Wszyscy patrzyli na mnie prosząco.
- Yhh no dobra! - odpowiedziałam, a wszyscy odetchnęli z ulgą, gdyby mnie mama zobaczyła w takim stanie, miałabym piekło. Charlie ma 17 lat.
Chłopcy wzięli go pod ramię, matko... ile on musiał wypić, niby dał rade sam iść, ale ledwo podnosił nogi. Ja z Alex szłyśmy za nimi śmiejąc się z sytuacji. Gdy doszliśmy do bramy mojego domu, zaczęłam szukać kluczy w torebce, chyba trochę mi to zajęło, bo Leondre wyrwał mi torebkę, znalazł klucze i otworzył bramę, a potem drzwi . Weszliśmy do domu . Ja ściągałam szpilki, a oni rozglądali się po pomieszczeniu
- Kate, weźmiemy go na górę do jakiejś sypialni.- powiedział mój przyjaciel i skierowaliśmy się w stronę schodów.
- Alex, chcesz coś do picia?- zapytałam
- Nie, dzięki-usiadła na kanapie, była tak samo wstawiona, jak ja. Chłopaków nie było wieczność. Alex zasnęła u mnie w salonie. Po chwili przyszli chłopcy i spojrzeli na śpiącą blondynkę.
- Nie było nas parę minut- powiedział Matt .
- Nigdy nie wezmę alkoholu do ust- stwierdził Leo, a ja z chłopakiem zaśmieliśmy się.
*LEO*
-Shhh...- Kate przyłożyła palec do ust.- Alex śpi.
- Z kim ja żyje..., Skoro Alex śpi może wy też zostaniecie?- zapytałem Matta wiedząc ,że dziewczyna nie będzie miała nic przeciwko.
- ymm nie , zaniosę ją- powiedział i ruszył chwiejnym krokiem w stronę swojej dziewczyny też oczywiście był pijany.
- Chyba sobie żartujesz, zostajecie u mnie- rozkazała Kate. Gdy jest pijana, jest zabawna.Matt tylko spojrzał na nią i się zaśmiał.
- A twoja mama?- zapytał.
- Wróci za 2 dni- stwierdziła dziewczyna i poszła do kuchni po wodę.
- Okej
- To zanieś ją na góre- powiedziała brunetka i poszła pierwsza, by pokazać im pokój.Dom był duży więc nie było problemu. - emm jesteście razem, więc chyba możecie spać razem?- chłopak przytaknął.
- Kate, dasz jej jakieś ciuchy?- zapytał. Dziewczyna poszła i przyniosła t-shirt i jakieś spodenki.
- Dzięki
- Nie ma za co, Dobranoc - odpowiedziała pogodnym głosem i wyszła z pokoju. Boże mam nadzieję, że nic nie brała. Brunetka szybkim krokiem zeszła po schodach a ja za nią.
- Kate poczekaj!- krzyknąłem - Brałaś coś?- zapytałem prosto z mostu.
- Zwariowałeś!- podszedłem do niej i złapałem ją za brode, spojrzałem na jej twarz, wszystko w porządku.
- Dobra, jesteś czysta- zaśmiałem się, a ona zjechała mnie wzrokiem.
- Chcesz coś do jedzenia?- zapytała.
- Jest 3 w nocy...
- No w sumie.- jeju , jej zachowanie i sposób w jaki mówi, to takie zabawne.
- Kate, chodź już spać- nie sprzeciwiała się, wskoczyła mi na barana i zaczęliśmy wchodzić po schodach, ale dziewczyna zaczęła się przytrzymywać barierek, jak dziecko... Wchodzenie po schodach zajęło nam z 15 minut, śmialiśmy się i wywracaliśmy. Wkońcu dotarliśmy do pokoju Kate, która poszła się umyć? Łooo podziwiam, że dała radę, i już przebrana położyła się spać, a następnie ja poszedłem się przebrać. W garderobie Kate, miałem jakieś swoje rzeczy , bo często u niej nocowałem i zawsze zostawiałem swoje ubrania. Gdy wyszedłem z łazienki dziewczyna już spała, napisałem SMS a do mamy i położyłem się koło przyjaciółki.